Skocz do zawartości

Applejuice

Brony
  • Zawartość

    1987
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    5

Wszystko napisane przez Applejuice

  1. Funfic, padłam. Nie mam swojego ulubionego fanfica, wydaje mi się jednak, że najwięcej radochy miałam czytając Past Sins.
  2. Spojrzałem na Suzanne i westchnąłem cicho. Czy każda nasza rozmowa musi kończyć się tak samo? Gdy tak siedziała z opuszczoną głową i z włosami na twarzy, wyglądała naprawdę uroczo... Odwróciłem się. - Nie wspominaj Pyde'owi o tym, co ci mówiłem - powiedziałem, ignorując temat kwiatów. Zdałem sobie sprawę, że i tak nie wiem, jak one wyglądają. - Być może sam z nim niedługo porozmawiam. Zacząłem iść w kierunku wyjścia. - Dobranoc - mruknąłem jeszcze.
  3. Applejuice

    Dziwne rzeczy z... Kucykami

    Żeś się urwał z choinki. Nie wiem czemu, ale ostatnio gdzie zajrzę na forum tam clopy - a tu temat o Brohoofie, teraz taki wątek. Raaany. :I
  4. Podoba mi się pomysł przedstawienia losów głównych bohaterek w przyszłości, do tego jeszcze z Nyx. Trochę się zdziwiłam, gdy przeczytałam fragment o bezużytecznych Elementach Harmonii i kłótni Applejack z Rainbow Dash, o Pinkie już nie wspomnę Jednak podoba mi się to. Jeśli chodzi o błędy - kropki na końcu wypowiedzi w dialogach, waaa. Pod koniec też gubiłeś, że tak powiem, nowe linie, bo wypowiedzi kilku bohaterów były w jednym akapicie (których zresztą i tak nie ma ) Jest jeszcze parę szczegółów, ale co ja będę marudzić i psuć. Wciąga. Serio wciąga. Nawet nie zauważyłam, kiedy skończyłam czytać, tak było przyjemnie i lekko. Czekam na kolejne rozdziały. Jestem ciekawa, jak potoczą się dalsze losy Twilight ^^ Romans, romans, romans...
  5. Przy części "jest się wolnym od pewnej formy na rzecz naturalnego rytmu natury" nieco się pogubiłem, ale zrozumiałem, że tutaj czas nie grał roli. - Ale chyba i tak jest nieco późno - stwierdziłem, a potem leniwie wstałem z krzesła. - Powinienem już się zbierać. Jeśli chodzi o te kwiaty... zapomnij o tym - dodałem i uśmiechnąłem się krzywo.
  6. W pierwszym utworze beat - chyba tak to się nazywa - moim zdaniem nie wgrywa się w rytm i brzmi dosyć nierówno. Szczególnie w połączeniu z tym odgłosem talerza - bo to chyba talerz jest D: - i pianinem. Po prostu to nie tworzy całości. Odnoszę wrażenie, jakby filmik mi się ścinał.
  7. - Czasami rozmowa nie pomaga - mruknąłem ponuro. Otrząsnąłem się z własnych rozmyślań i westchnąłem. - Nie wiem, nie umiem. Nie mam żadnych braci ani sióstr. Spojrzałem przez okno. - Właściwie... to która jest godzina? - spytałem. - Dzisiaj kompletnie straciłem rachubę czasu.
  8. Kirara nie pasuje do Trica. Bardziej do Tarretha Dałabym tak... 49% :I
  9. - Rozumiem - odparłem. W milczeniu zastanawiałem się nad tym, co usłyszałem od Suzanne. - Może po prostu nie chce cię stracić i myśli, że opuścisz go przeze mnie. Albo dla mnie. Coś w tym stylu - powiedziałem, a potem westchnąłem. - Rozmawiałaś z nim o tym? Nie chcę, żeby mnie nienawidził.
  10. Westchnąłem i oparłem głowę o kopyta na stole. - Nie wiem. Muszę to jeszcze przemyśleć - odparłem. - To dosyć spora odpowiedzialność. Niezbyt dobrze znam twojego brata. Poza tym on za mną nie przepada. - Uśmiechnąłem się głupkowato i spojrzałem na Suzanne. - Jest o ciebie zazdrosny.
  11. Przez chwilę milczałem. Wspominałem to, co działo się zupełnie niedawno i zastanawiałem się nad słowem "przyjaciel", które chyba nie do końca do mnie pasowało. Dave był dla mnie jak brat... a ja w ogóle nie liczyłem się z jego uczuciami. - Tak - odparłem w końcu, nieco niepewnie. - Przynajmniej mam taką nadzieję - dodałem ciszej. Westchnąłem i starałem się wyrzucić z siebie wspomnienia. Powróciłem do tematu Pyde'a. - Dave odszedł z naszego zespołu - powiedziałem. - To ponoć ma pozostać tajemnicą, ale niezbyt mnie to obchodzi. Zostaliśmy bez basisty.
  12. - Nie masz za co przepraszać - odparłem. Przypomniałem sobie ten moment, gdy usłyszałem grę Pyde'a akurat wtedy, kiedy starałem się "pocieszyć" Lyriel. I musiało to być Rose. Westchnąłem. - Grał naszą piosenkę - powiedziałem i spojrzałem na Suzanne. - Nie pomylił się ani razu. Właściwie... Rose nie jest aż takie trudne, ale i tak jestem pod wrażeniem. - Uśmiechnąłem się krzywo. - Po części faktycznie dorównuje Dave'owi.
  13. Patrzyłem na nią w zamyśleniu, a potem opadłem wygodniej na oparcie krzesła i westchnąłem cicho. - Przez wszystko rozumiem wszystko - bąknąłem. - Po prostu nie chcę ci sprawiać kłopotów i zmartwień. Uśmiechnąłem się krzywo. - Zresztą zapomnij o tym. Chyba powoli zaczynam wariować. - Tym razem to ja zachichotałem, a potem odruchowo przeczesałem kopytem włosy i odwróciłem wzrok. Opuściłem kopyto i zmieniłem temat: - Pyde jest całkiem niezły z tym swoim basem.
  14. ŻE CO. Ten wynik jest bardzo dobry. Ma taki być.
  15. Rozdział czyta się bardzo przyjemnie i lekko, choć w niektórych momentach nie wiedziałam, co jest przeszłością, a co teraźniejszością. Ta chwila, gdy Flash siedział na chmurze i płakał... to był taki dziwny przeskok. Na początku nie zorientowałam się, o co chodzi. Zapowiada się naprawdę fajnie pomimo tych kilku potknięć. Czekam na dalsze części.
  16. No to po co wybierasz Martiego, skoro się ze mną nie zgadzasz? x3
  17. Zdecydowanie biorę udział! Postaram się coś napisać jeszcze dzisiaj, właściwie wcześniej już zaczęłam szkicować sobie mój pomysł, teraz być może uda mi się go dopracować i skończyć ^^
  18. Ech Kathusiu, nic nie rozumiesz, musisz się jeszcze tyle nauczyć o dorosłym życiu... MARTI! CHCĘ MARTIEGO!
  19. Zacząłem bawić się swoim pustym już kubkiem, przesuwając go sobie z jednego kopyta do drugiego. - Po prostu to powiedz. Zmienię się. Albo przynajmniej postaram się. - Zatrzymałem kubek i zdecydowałem się na nią spojrzeć. - Dużo razy zrobiłem coś, czego teraz żałuję, a co mogłem zmienić. Może po prostu nie potrafię sam dostrzegać tego, co robię źle. - Odwróciłem wzrok i mruknąłem jeszcze: - Dlatego powiedz wszystko.
  20. Wydawało mi się, że nie chcę znać znaczenia tego kwiatu, ale nie chciałem też od razu pytać, gdzie one rosną, żeby nie wyjść na zbyt nachalnego. Przygryzłem dolną wargę i zacząłem się zastanawiać, co powinienem powiedzieć. Ostatecznie westchnąłem i mruknąłem z rezygnacją: - Co znowu zrobiłem źle?
  21. Applejuice

    Sen [Oneshot][Comedy]

    Skończyłam czytać do wizyty Germaneyczyków, bo dotarło do mnie, że wszystko jest zerżnięte z Hobbita ;p Czarodziej od fajerwerków, znak na drzwiach... meh. Może kiedyś przeczytam dalej, ale nie sądzę, bo nie lubię takiego kopiowania xd Poza tym.... humor też niezbyt mi odpowiada.
  22. Od tej pory starałem się być obojętny i udawałem, że wcześniej nic się nie stało. Byłem zły na siebie. Kiedy w końcu uda mi się wszystko poukładać w jedno i zrozumieć to, co się ze mną dzieje? Kim ja właściwie jestem i co tak naprawdę czuję? Nie patrzyłem na Suzanne, tylko gdzieś w bok. - Właściwie to dlatego do ciebie przyszedłem - powiedziałem. - Wiesz może czy w okolicy rosną jakieś kwiaty złotogłowe?
  23. - Mhm - mruknąłem tylko, nie mając nic innego do powiedzenia. Przez jakiś czas udawałem, że wszystko jest w porządku. Wkrótce jednak dotarło do mnie, że nie powinienem się tak zachowywać. Przyszło mi na myśl dziwne porównanie: byłem zupełnie jak jakiś kot, który oczekiwał pieszczot. Ale... to chyba tego najbardziej potrzebowałem. Po prostu chciałem, żeby ktoś od czasu do czasu mnie przytulił. A Suzanne naprawdę była kochana. Otworzyłem oczy i pomyślałem o Lyriel. Chyba myślałem tylko o sobie... Objąłem Suzanne i uściskałem ją krótko i delikatnie, a potem uwolniłem się od jej dotyku. Ponownie oparłem się o krzesło i napiłem się, przy okazji ukrywając swój wzrok przed klaczą. Dokończyłem herbatę, uśmiechnąłem się lekko i powiedziałem: - Słyszałem, że znasz się na kwiatach.
×
×
  • Utwórz nowe...