Applejuice
Brony-
Zawartość
1987 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
5
Wszystko napisane przez Applejuice
-
Powinien chociaż cicho syknąć z bólu D: __________________________________ Gdy skończyła robić mi opatrunek, wyprostowałem się i cicho westchnąłem z ulgą. Ostrożnie rozłożyłem też skrzydła, jednak szybko je złożyłem. Wreszcie spojrzałem w oczy Lyriel i zdobyłem się na lekki uśmiech. - Dziękuję - powiedziałem. No, o ile to miałem zaplanowane, teraz nie wiedziałem już kompletnie, co jeszcze mogę powiedzieć i zrobić. Powinienem wracać do tamtej rozmowy? Gdy zadałem sobie to pytanie, dotarło do mnie, że jeszcze jedna rozmowa jest niedokończona. Delikatnie oparłem się o ścianę, uważając na swój grzbiet. Otoczyłem ramionami swoje kopyta i skuliłem się nieco, zwieszając głowę i ukrywając swoją twarz przed Lyriel. - Może gdybym jakoś spróbował wyjaśnić tę sytuację z rana, łatwiej byłoby ci ułożyć myśli - powiedziałem cicho.
-
To nie jest fantasy :twilight9: Klimaty średniowiecza, rycerze, królestwa i tak dalej.
-
Cóż, to zależy od gustu. Mnie książka bardzo się spodobała, jednak chyba najpierw powinnaś wypożyczyć z biblioteki pierwszą część i się z nią zapoznać, żeby potem nie żałować wydanej kasy - a w sumie może być jej dosyć sporo ;P
-
Mówisz o moim fanficu? Normalność W każdym razie dzięki, nie spodziewałam się ^^
-
Wyciągnąłem w kierunku Lyriel kopyto, chcąc dotknąć jej ramienia i jeszcze coś powiedzieć, ale zrezygnowałem z tego. Zdałem sobie sprawę, że swoimi słowami znów doprowadziłem ją do łez. Nie powinienem już w ogóle się odzywać. Nie potrafiłem jej pomóc... W ostatniej chwili cofnąłem kopyto i spuściłem głowę. Powoli wstałem, odwróciłem się i wyszedłem z kuchni, nie odwracając się za siebie.
-
Chwilę milczałem, zastanawiając się nad tym, co powiedziała. Nie zamierzałem ukrywać tego, że nie za bardzo to do mnie dotarło. Spojrzałem na nią, marszcząc brwi. - To bez sensu - powiedziałem. - Grzechy się wybacza. Bóg jest miłosierny, wololo. Każdy popełnia błędy... A skoro przez swoje błędy nie mogę być szczęśliwy, czy to oznacza, że przez cały czas mnie okłamywałaś?
-
To totalnie zryło mi mózg... *Macindaw Horace czyta się Horejs ;P
-
- Rose - mruknąłem sam do siebie. Ta melodia, dodatkowo jeszcze grana basem, zdecydowanie zbyt bardzo wwiercała mi się w mózg. Przypominała mi o wszystkim. Starałem się ją ignorować. Przestałem głaskać Lyriel i delikatnie uwolniłem ją ze swojego uścisku. Nie wyglądało na to, żeby to się jej podobało. Teraz nie miałem pojęcia, co powinienem zrobić i powiedzieć. Bałem się jej dotknąć, szczególnie po tym, co mi powiedziała. Dlatego po prostu patrzyłem jej w oczy z zatroskaniem, mając nadzieję, że szybko się pozbiera.
-
Spodziewałem się takiej odpowiedzi, jednak i tak poczułem się okropnie. Z lekkim wahaniem zacząłem ją delikatnie gładzić po włosach. Nie wiedziałem czy powinienem był to robić, jednak nie potrafiłem wymyślić nic innego, by ją jakoś dodatkowo pocieszyć. - Nie mogę ci tego dać... - powiedziałem cicho - ale chciałbym sprawić, żebyś czuła się jak w rodzinie. - Wtuliłem twarz w jej włosy i dodałem jeszcze ciszej: - I zrobię wszystko, żebyś była szczęśliwa.
-
Ugh, Quarillo nie wchodzi na forum od września...
-
W pierwszej chwili chciałem ją puścić, jednak zamiast tego przytuliłem ją jeszcze czulej. Milczałem, nie mając pojęcia, co mogę powiedzieć. Przeszłość Lyriel była tak drastyczna, że bałem się powiedzieć cokolwiek. Mogłem ją czymś jeszcze bardziej zranić. Nie nadawałem się na przyjaciela... Po chwili jednak coś we mnie drgnęło. - A czy ty masz jakieś marzenia? - spytałem cicho.
-
Nigdy nie spodziewałem się ujrzeć jej łez. Do tej pory to było dla mnie coś, co nigdy nie mogło się zdarzyć. Cholera, ale ze mnie idiota. Od razu chciałem wstać i do niej podejść, jednak na chwilę ogarnęło mnie wahanie. Szybko je odrzuciłem. Wstałem. Przykucnąłem obok Lyriel i przykryłem jej kopyta swoimi. Patrzyłem jej w oczy i nagle poczułem, jak coś dźga mnie w serce. Nie mogłem znieść widoku Lyriel zalanej łzami. Nie wiedziałem czy powinienem to robić, czy nie, to jednak nie miało dla mnie w tej chwili znaczenia. Delikatnie otarłem się o jej policzek, a potem uśmiechnąłem się lekko i znów spojrzałem jej w oczy. - Uciekasz przed przeszłością... - powtórzyłem. - Czy to coś złego? Każdy chce zostawić przeszłość za sobą, jeśli niesie ona ze sobą złe wspomnienia. - Mocniej ścisnąłem jej kopyta. Wiedziałem, jaki koszmar przechodziła w dzieciństwie. - Teraz musisz wypełnić tę pustkę dobrymi wspomnieniami i żyć teraźniejszością. A twoja przyszłość może być wspaniała. W końcu... masz przyjaciół. I ja też do nich należę. Nie musisz bać się swoich uczuć i emocji przy mnie. Wiesz, że zawsze cię wysłucham. Nie wiedziałem, czy cokolwiek co powiedziałem do niej trafiło i ją pocieszyło, więc dodatkową ją przytuliłem. Z trudem powstrzymywałem się od powiedzenia "Kocham cię"... Zamiast tego dodałem jeszcze standardowe słowa: - Wszystko będzie dobrze.
-
TO JEST EPICKIE :O Totalnie. OMG. Serio, Kotku. Świetne. Te cienie, te-te kształty, TA BRODA, t-to... wszystko <3 Mówię poważnie ;o
-
To jest epickie
-
Dopisz i mnie ^^ Lista moich anime nie jest zbyt długa, no ale...
-
Huh, coś mi się wydaje, że jednak twoje video łamie regulamin... ;P Muzyka nie porywa, mnie wręcz nieco męczy... Piosenka z anime Nana. Black Stones - Zero. Prawdziwym wykonawcą jest Anna Tsuchiya. Gdyby łamał, to by nie został dodany Mówię tu głównie o gore, które często występuje w AMV ~Emronn
-
- Bleach - Fairy Tail - Nana <3 - Death Note, jednak nie obejrzałam całego, bodajże skończyłam na ~15 odcinku, ale zamierzam obejrzeć całe
-
Też za bardzo nie pamiętam, ale najpierw upozorowali atak. Mieli drewniany wóz, którego prowadzili Skandianie, a pod nim ukryli się Will i Horace. Potem jak strażnicy z zamku to zauważyli to wygonili Skandian, oni zostawili wóz z Willem i Horace'em. Potem jakoś pojawiła się reszta Skandian i zaatakowali w nocy Serio, nie pamiętam. x3 Cóż, trening był raczej dosyć ostry, jednak ja nie potrafię określić czy 5 lat starcza na opanowanie takich umiejętności Zwiadowcy już sami w sobie mają jakieś talenty, które potem tylko rozwijają. Willowi było łatwiej, bo już wcześniej miał zadatki na zwiadowcę. Skradał się, wspinał, krył i tak dalej.
-
Mieli Skandian, to berserkerzy. A większość rycerzy na zamku było wcześniej bandytami, więc nie byli zbyt dobrzy w walce (w końcu zaczęli nawet uciekać) Poza tym Will mógł wyrządzić niezłe szkody swoim łukiem, skoro wypuszcza jedną strzałę na sekundę xP Zwiadowcy są też szkoleni do tego typu zadań. Przez te pięć lat nabywają "super uber hiper" umiejętności, dlatego są takimi koksami xd.
-
Po tym, co Lyriel powiedziała, każda odpowiedź wydawała mi się idiotyczna. Było mi wstyd, że uciekłem. Czy tak sobie to wszystko wyobrażałem? Raczej nie. Powinienem jej przynosić kwiaty i robić dosłownie cokolwiek, żeby teraz nie być taką pierdołą. Siedzimy, oczywiście rozmawiamy o mnie - no bo o czym innym? - po czym rozwiążemy problem i każdy sobie pójdzie w swoją stronę, a ja dam sobie spokój. Innymi słowy - dupa totalna. Chciałem to naprawić. Pf, wiele rzeczy chciałem. Tyle że tego już się raczej naprawić nie dało, nie po tym co zrobiłem. Może za jakiś czas znów bym spróbował, ale jestem pewny, że nie dam rady. Patrzyłem w zamknięte oczy Lyriel i zastanawiałem się co by było, gdybym rozegrał to inaczej. Gdybym nie przeraził ją swoją reakcją. Teraz na pewno wszystko się zmieni... i mógł to być koniec. Skoro tak, musiałem to jakoś wyjaśnić. - Bałem się - przyznałem cicho. Potem zamknąłem na chwilę oczy i odetchnąłem głęboko. Gdy znów się odezwałem starałem się, żeby mój głos brzmiał w miarę pewnie, choć w cale się tak nie czułem: - Lyriel, przepraszam. Nie chciałem, żeby to tak wyglądało. Nie powinienem wtedy... udawać przed sobą kogoś, kim nie jestem. Bo wtedy miałaś rację. Jestem tchórzem. Dlatego uciekłem. Milczałem, zastanawiając się nad swoimi kolejnymi słowami. Po chwili uśmiechnąłem się smutno. - Ciągle sprawiam ci problemy... Chyba sam jestem jednym wielkim, żałosnym problemem, co nie? - Opanowałem się i powtórzyłem: - Przepraszam... Tym razem nie zniósłbym jej spojrzenia. Spuściłem nieco głowę, wpatrując się tępym wzrokiem w swoje kopyta. Rany. Czemu po prostu nikt mnie nie zastrzeli?
-
- Stosujesz bardzo niesprawiedliwe czary >:C Oczekuję epickiego pojedynku, a ty zmniejszasz moje rozmiary... Właśnie! Możesz zmniejszyć moje rozmiary, ale nie zmniejszysz mojej energii. ŁAZAH, surprise, plażo. Spróbuj tego... Ogień jest moim faworytem (w końcu jestem Soczkowym Smoczym Zabójcą), więc... DESZCZ OGNIA! Z nieba spadają ogniste języki oraz pociski z magmy, wycelowane prosto w Cloud. - Hue hue hue hue hueee! bobule, fajne porównanie Przepraszam za to, już nie będę ^^
-
Tytuł wątku naprawdę zachęca Zgadzam się w 100% z Flutteryay. Dobra robota z tym OC.
-
Czy ja wiem. Jeden element na 11 części chyba nie robi różnicy, przynajmniej dla mnie. A te potworki mogły być zmutowane genetycznie w jakimś laboratorium *derp*