Skocz do zawartości

Applejuice

Brony
  • Zawartość

    1987
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    5

Wszystko napisane przez Applejuice

  1. Tag "Epickość" jest tutaj jak najbardziej na miejscu Przeczytałam na razie rozdziały I-IV i przed przeczytaniem kolejnych powstrzymuje mnie tylko lekki ból oczu x) Przede wszystkim gratuluję ci tak wspaniałego pomysłu. Naprawdę jestem pod wrażeniem :> Nigdy nie wpadłabym na taką historię powstania Elementów Harmonii. Wszystko jest perfekcyjnie wytłumaczone, a co najważniejsze, bardzo ciekawie Ten fanfic od razu mnie wciągnął. Wystarczyło, że przeczytałam tę przepowiednię. Sam ją napisałeś? Jeśli tak, to wielki szacun Mam tylko parę uwag: akurat w tej pierwszej części, gdzie są rozdziały I-IV (na pewno niedługo przeczytam kolejne ^^) raz tekst jest wyjustowany, a raz nie. W niektórych miejscach brakuje też akapitów. Gdzieniegdzie znalazłam błędy, ale były one tak niewielkie, że praktycznie w ogóle się ich nie zauważa i nie przeszkadzają w czytaniu. Życzę powodzenia w dalszym pisaniu! Masz we mnie stałego czytelnika :>
  2. Spojrzałem na niego rozzłoszczony. - Dzięki za radę - bąknąłem gniewnie. - Sugeruję przestać być durnym pachołkiem. Natychmiast odwróciłem się i poszedłem w kierunku swojego pokoju. Zamierzałem wziąć ten prysznic, a potem pójść do Lyriel.
  3. Prychnąłem cicho. Chciałem wrócić do pokoju, ale ostatecznie podszedłem do Stana. - Po co ta cała awantura? - mruknąłem znużony. Dave chyba miał prawo wyjechać - w końcu już nie był z nami. Stan niepotrzebnie wzywał tych policjantów. Zrobił tylko zamieszanie. Inni nie wiedzą o tym, że Dave odszedł z Blast. Chyba trzeba będzie to wreszcie ogłosić...
  4. Zaginął. Jak fajnie. Przecież on już nie był w naszym zespole, więc... po prostu wyjechał stąd, co nie? Określenie "uciekł" mi tu nie pasowało. Chciałem o tym powiedzieć, ale nie wiedziałem czy mogę. W wywiadzie nic nie wspominaliśmy o tym, że on odchodzi. Może to miała być tajemnica... i chyba raczej nie powinienem o tym wspominać. Powody, dla których zaginął? Ja. - Nie wiem - odparłem krótko. - Może po prostu gdzieś poleciał? - zaproponowałem beznamiętnie.
  5. - Ja... - bąknąłem. Zaskoczył mnie. Policjanci szukają Dave'a? Cholera. Co się dzieje? - Ostatni raz... wczoraj wieczorem. Co się stało? - spytałem, lekko zdenerwowany. Dave wyglądał wtedy na mocno wkurzonego. Raczej nie zrobiłby nic głupiego, on taki nie był... Chociaż... Jemu też ostatnio było ciężko. Kurna.
  6. - Przecież nie zostawię cię samego w takiej sytuacji, prawda? - odparła zaskoczona Twilight. - Poza tym - kontynuowała, idąc teraz w przeciwnym kierunku. Akry Słodkich Jabłek już zniknęły ci z oczu. - Mówisz, że medycyna ci nie pomoże... I nie miałeś żadnego wypadku... W takim razie podejrzewam, że to skutek działania jakiejś magii. A skoro mówimy o magii, może uda nam się odkryć coś w mojej pracowni - rzekła. Posłała ci ciepły uśmiech. - Nie martw się, na pewno uda nam się to wyjaśnić - powiedziała. Znów znaleźliście się w Ponyville. Tym razem klacz zaprowadziła was na obrzeża miasta, do miejsca, w którym jeszcze nie byliście. Dotarliście do ogromnego drzewa, który w swoim wnętrzu posiadał mieszkanie. Mijałeś go już wcześniej. Sądząc po drewnianej tabliczce wbitej w ziemię tuż obok wejścia, na której wyżłobiona była książka, to musiała być biblioteka. Twilight otworzyła drzwi i wprowadziła cię do środka. Nie myliłeś się - wszędzie dookoła stały półki z mnóstwem książek. Klacz podeszła do schodów i weszła na parę stopni, spoglądając w górę. - Spike jeszcze śpi - oznajmiła. - To dobrze... Podbiegła truchtem do jednej z półek i za pomocą magii zaczęła wyjmować z niej kolejne książki, patrząc na ich okładki i odrzucając gdzieś za siebie. Szukała czegoś i chyba chwilowo zapomniała o tym, że jesteś obok...
  7. Jak na złość. Ostatnio wszystko dzieje się jak na złość. Skrzywiłem się, gdy lekko się przeciągając usłyszałem, jak pękają mi kręgi w kręgosłupie i szyi. Powoli podniosłem się z łóżka i usiadłem na nim. Patrzyłem na drzwi. Otwórzcie się. Otwórzcie się i niech wejdzie Lyriel. Podrapałem się z tyłu głowy, a potem ziewnąłem. Chyba umrę tutaj z nudów. Nie chciało mi się wstawać i chodzić, więc z niemałym wysiłkiem rozłożyłem skrzydła i lekko uniosłem się. Zawisłem nieruchomo w powietrzu, nie wiedząc co mam dalej robić Spojrzałem na swoją gitarę elektryczną. Przypomniały mi się słowa Stana o tym, że zajmie mu dobę zanim znajdzie dla mnie jakąś salę do ćwiczeń. Istniała jednak jakaś nadzieja. Opadłem na ziemię i chwilę postałem, czekając aż obrazy przestaną mi wirować przed oczami. Potem wyszedłem na korytarz i zacząłem szukać Stana. Nie wiedziałem gdzie on ma pokój, więc liczyłem na to, że zaraz mi gdzieś wyskoczy, jak zwykle.
  8. To był kolor limonowy ^^ Hehe, żart. Niech już będzie zielony xP
  9. Nie chciało mi się wstawać. Nie miałem na to siły. Przekręciłem się na drugi bok, westchnąłem cicho i znów zamknąłem oczy, ciesząc się tą chwilą, w której nic nie musiałem robić. Mogłem spać przez całe życie i to by mi odpowiadało, bo wtedy nic mnie nie obchodziło i cały świat był gdzieś daleko. Przeciągnąłem się i przytuliłem się do poduszki. Gdybym wstał, pewnie kręciłoby mi się w głowie i zacząłbym myśleć o tym całym gównie, a to była ostatnia rzecz, którą chciałem zrobić. Odetchnąłem głęboko parę razy i zamiast myśleć o złych rzeczach, zastanawiałem się nad tym, co zrobić z Blast. Muszę zorganizować jakieś zebranie i wygłosić jakąś denną przemowę - pomyślałem ponuro. Ale to po tym, jak już wrócę z działki Lyriel... - Lyriel... - szepnąłem i mocniej ścisnąłem poduszkę. Już odpoczęła? Może do niej wpadnę? Tylko po co? Co jej powiem? Po prostu chciałem ją zobaczyć i się do niej przytulić. To było wtedy moje największe marzenie. Chciałem, żeby Lyriel przyszła do mnie jak najszybciej... Wtuliłem się jeszcze bardziej w swoją poduszkę. Wyobrażałem sobie siebie, jak całuję się z Lyriel. Matko. To by było takie piękne... Jeszcze bardziej zapragnąłem się do niej przytulić. Jęknąłem i odwróciłem się na grzbiet, gapiąc się w sufit. Tym razem w głowie miałem tylko jedną myśl: Przychodź. Przychodź. Przychodź...!
  10. Skuliłem się i przytuliłem się do kołdry. Milczałem. Miałem w sobie zbyt dużo myśli na raz. Głowa mi pękała i nie rozumiałem już kompletnie nic. Było mi potwornie smutno. Nie wiedzieć czemu, chciało mi się płakać. To ja byłem winien wszystkiemu, co się ostatnio działo i nie potrafiłem tego naprawić. Tak jak powiedział Cameron, nie chciałem sobie pomóc. A to wszystko dla tego, że byłem słaby i w niczym nie potrafiłem znaleźć siły i radości. Właściwie, znajdywałem to wszystko w pewnej osobie. Lyriel. W tamtej chwili pragnąłem, żeby mnie przytuliła i pocieszyła. Chciałem poczuć jej kojące ciepło i delikatny dotyk. Potrzebowałem jej. Teraz byłem tego pewny. Chciałem wstać, ale ostatecznie jeszcze chwilę poleżałem. Pożałowałem tego, że piłem. Starałem się myśleć trzeźwo. Powoli wstałem z łóżka. - Będę się zbierał - powiedziałem. - Dzięki za wszystko. Na razie... Wolnym krokiem podszedłem do drzwi. Chciałem pójść do swojego pokoju i iść spać, żeby przestać myśleć o tym wszystkim. Miałem nadzieję, że nie spotkam się z Lyriel... Bałem się tego, co może o mnie powiedzieć, gdy zobaczy mnie w takim stanie.
  11. Applejuice

    Zapisy do Tarretha

    Equestria 1. Imię: Aurox 2. Rodzaj: pegaz 3. Wiek: 20 4. Cutie Mark: słońce ze złotymi wskazówkami zegara 5. Wygląd: 6. Charakter: odważny, śmiały, inteligentny, porywczy. 7. Historia: Aurox urodził się w Canterlot. Już jako dziecko kochał książki i naukę. Ubolewał nad tym, że nie jest jednorożcem i nie może posługiwać się magią, o której tak bardzo lubił czytać. Postanowił więc, że odda się pasji, do którego stworzyła go natura: lataniu. Oprócz wielkiego umysłu i inteligencji, zyskał również wysportowane ciało i nowe umiejętności. Podczas jednego ze swoich treningów na jego boku pojawił się Cutie Mark: słońce ze złotymi wskazówkami zegara. Trochę go to dziwiło - spodziewał się czegoś zupełnie innego. Tłumaczył to tym, że słońce symbolizuje niebo, po którym tak często szybuje, a wskazówki mają związek z jedną z jego książek. Ta zagadka jednak miała o wiele głębsze znaczenie... I dowiedział się o tym niedługo potem. Gdy osiągnął wiek pełnoletni - czyli osiemnaście lat - rodzice opowiedzieli mu pewną dziwną historię... W Equestrii istniało pewne miejsce, o którym głosiły pradawne legendy. Było to siedlisko czystego zła, które rodziło się za każdym razem co sto lat. Przez wieki było ono powstrzymywane przez Królewskie Siostry. Gdyby nie używały magii Elementów Harmonii, w Equestrii zapanowałby istny chaos - o wiele gorszy za czasów panowania Discorda - i prawdopodobnie rozprzestrzenił się na resztę świata. Co sto lat bowiem budził się pewien magiczny mechanizm, przypominający zegar. Gdy pewnego dnia wybije godzinę dwunastą w nocy, obudzi się największe zło znane kucykom. Legendy głoszą, że przybiera ono postać alicorna o imieniu Nirefe, który potrafi zniszczyć wszystko, co spotka na swojej drodze. By jednak zegar mógł wybić godzinę, musi działać. Około sto lat temu, gdy Królewskie Siostry znów pokonały zło, ukryły siedem części zegara po całej krainie, tak, aby już nic nie zagrażało Equestrii. Są jednak takie kucyki, które pragną, by Nirefe rządził Equestrią zamiast Celestii i Luny. Dążą one do odnalezienia siedmiu części zegara i ponownym zainstalowaniu w mechanizmie, by w setną rocznicę zło ponownie mogło siać zniszczenie. Niestety, to mogło im się udać. Elementy Harmonii zmieniły swoich właścicieli, przez co straciły swoją dawną moc. Nie będą potrafiły znów pokonać Nirefe, gdyż jego siła jest o wiele większa. Z początku Aurox nie wierzył w to co usłyszał i nie rozumiał, dlaczego jego rodzice mu o tym powiedzieli. I to się wkrótce wyjaśniło. Aurox został wybrany, by wraz z innymi przeszkodzić kucykom pragnącym władzy Nirefe i zamiast nich odszukać siedem części. Ponoć został przydzielony do tego zadania zanim się urodził. To było jego przeznaczenie. Udał się do Księżniczki Celestii, by ta przekazała mu szczegóły jego wyprawy. Wraz z nim była jeszcze szóstka kucyków. Dwie klacze - Diana i Image - oraz czwórka ogierów: Rainer, Gray, Daret i Carmen. Wszyscy, oprócz jego i Diany (z którą szybko się zaprzyjaźnił) byli jednorożcami. Księżniczka przekazała im mapę, na której zaznaczone były miejsca, gdzie ukryte jest siedem części zegara. Pierwsza: na Górze Deszczu na zachodzie (siedlisko i dom wielu smoków). Druga: w Lesie Kwitnącego Lotosu na północnym-zachodzie. Trzecia: w Świątyni Słońca i Księżyca na północy. Czwarta: na Pustyni Zapomnienia na wschodzie. Piąta: na Równinach Melancholii na południu Szósta: na zapomnianej wyspie na oceanie. Siódma: w puszczy koło stolicy Królestwa Gryfów. Otrzymali wszelkie wyposażenie, które będzie im potrzebne podczas podróży. Wszystkie te miejsca były bardzo oddalone od siebie. Mieli jeszcze trochę czasu. Setna rocznica przypadała w dwudzieste drugie urodziny Auroxa. Przez ten czas zdobywali wiedzę, a nawet szkolili się w walce... nie było wiadomo, co może ich spotkać. Musieli się przygotować na każdą ewentualność. Po dwóch latach wyruszyli. Nie mieli wyboru - musieli wykonać swoje zadanie, inaczej Equestria pogrąży się w chaosie. Jej losy zależały teraz tylko od nich... 8. Cel: odszukać wszystkie siedem części zegara, by w ten sposób powstrzymać Nirefe przed zniszczeniem i zapanowaniem nad ich krainą. Mają na to dwa lata.
  12. Zastanowiłem się chwilę nad jego słowami. Myśli zaczynały mi krążyć o wiele wolniej. - Nie umiem tak - powiedziałem w końcu. - Nic nie umiem. Jestem do dupy. Chciałem się położyć, ale przypomniałem sobie, że nadal trzymam butelkę. Dlatego dopiłem ją do końca i odłożyłem, a potem opadłem na poduszki.
  13. Gwałtownie odwróciłem się i spojrzałem na niego z niedowierzaniem. Po chwili parsknąłem śmiechem i znów przewróciłem się na drugi bok. - Zachowujesz się jak klacz - powiedziałem. - Prawdziwi kumple sami odkryją, czy są dla siebie kumplami, czy nie. Ot tak nie można zostać kumplem, ani tym bardziej spytać się o to, czy chce się nim być. To słowo ma dla mnie duże znaczenie - dodałem, przypominając sobie szczenięce lata z Dave'em, Cameronem i Reirą. Chciałem żeby tu byli, nawet gdybyśmy gryźli się nawzajem. Nie wiedziałem co się z nimi działo i strasznie mnie to martwiło. Miałem nadzieję, że zwieję stąd najszybciej jak się da.
  14. Gościu, o to chodzi, żeby nie rozumieć x3 Koty miłości. One lecom. Przy okazji, założyłam sobie konto na fejsie ___________________________________ - Pewnie, łatwo ci powiedzieć - bąknąłem. - Tyle że ja nie mam pojęcia, co mam robić dalej. Ani jak to wszystko naprawić. Siedzę w jednym totalnym gównie. Jak w gównie to razem! Poczułem dziwne ukłucie, gdy przypomniałem sobie te słowa Dave'a. I chcąc je załagodzić, znów zacząłem pić.
  15. Przyjemny fanfic, ale faktycznie przewidywalny. Dokładnie Wyczuwałam shipping pomiędzy Twilight i Big Macintoshem. Szkoda, że nic się nie stało ._.
  16. Koty miłości. One lecom. Specjalnie for ju. ____________________________ - Trudno. Wziąłem od niego butelkę i chwilę się zawahałem, ale ostatecznie spróbowałem. Rum palił w gardle jak cholera. Skrzywiłem się lekko, lecz mimo wszystko wziąłem jeszcze parę łyków. Ten ogień był niezły. - Problem - powtórzyłem nieco zachrypniętym głosem. - Moim problemem jest życie. Ten rum nieźle mnie wkręcił, bo znów przywarłem do butelki. Jednak tylko na chwilę. Starałem się opanować. - Wszystko psuję, a potem nie potrafię naprawić - rzekłem. _____________________________ Nie wiem czy tak naprawdę rum pali w gardle jak cholera, ale załóżmy, że pali w gardle jak cholera ^^
  17. Spojrzałem na niego spode łba. - Chcę - odparłem, już się nie zastanawiając. Trudno. Najwyżej Lyriel znów uzna mnie za szczeniaka. - I daj mi już spokój z tą ciotą - bąknąłem. - Możemy się pobawić w wymyślanie innych wyzwisk dla mnie, jeśli chcesz.
  18. Twilight nie zwróciła uwagi na twoje burczenie w brzuchu. Bardziej interesowała ją twoja osoba. Mierzyła cię wzrokiem przez jakiś czas, a potem podrapała się po brodzie. - To wyjątkowo dziwne - rzekła. - Powinieneś iść do lekarza. Może miałeś jakiś wypadek? Chodź, zaprowadzę cię.
  19. Zupełnie jak na twoje zawołanie usłyszałeś w swojej głowie chór różnych szeptów, których nie potrafiłeś rozpoznać. Wszystko inne dookoła ucichło. Przekazywały ci te słowa i te wskazówki, na które natrafiłeś wcześniej podczas swojej podróży... - Klucz. Leci wprost do zamku... Na północy odnajdziesz wodę. Południe skrywa ogień. Wschód powietrzem się opiekuje. Zaś zachód czuwa nad ziemią... Połącz wszystkie części... Serce przewodnikiem... Dusza... Klucz. Leci wprost do zamku... Na północy... Słowa powtarzały się przez dłuższy czas, lecz w końcu szepty ucichły i znów powróciłeś do rzeczywistości...
  20. - Coś myślę, że aż tak bardzo się mną nie przejmują - bąknąłem i rozprostowałem na chwilę skrzydła. - Zniszczyłem im życie. Chwilę milczałem. - Magiczny świat - powiedziałem w zamyśleniu. - Ktoś definitywnie mnie nienawidzi. Pewnie wszyscy.
  21. - Akurat "ciota" była najbardziej parszywym określeniem na mnie jakie przyszło mi do głowy, więc je wykorzystałem. Gejem nie jestem - bąknąłem. Przekręciłem się na bok i chwilę zastanawiałem się nad propozycją Camerona. Chrzanić. - Dobra, ale to będzie twoja wina - westchnąłem. - Co masz? Nigdy nie piłem rumu - zauważyłem lekko zaskoczony.
  22. Zmarszczyłem brwi. - Nieźle - skomentowałem. - W Zebrice jeszcze nie graliśmy... Właśnie. Skoro ja tu jestem, to moi przyjaciele też, prawda? Chyba że są w naszym prawdziwym świecie. O, czyli już wiem co muszę zrobić. Po prostu stąd zwiewać - powiedziałem. Wtedy jednak nie mogłem się ruszyć z miejsca. Westchnąłem. - Ale naprawdę, gościu... Tak tylko z ciekawości pytam. Naprawdę nigdy o mnie nie słyszałeś? Poza tym, ja nie śpiewam, tylko gram - dodałem.
  23. Applejuice

    Dyskusja ( sezon 3 )

    CO. JAK. KTO. GDZIE COOOOO?! Yay, Arjen myśli prawdopodobnie o czymś brzydkim, bo ostatnio ciągle tak myśli Dx Idź do swoich fanek x3 Instynkt macierzyński to ona ma już w tych swoich zwierzątkach. Poza tym jest tak nieśmiała, że nigdy sobie chłopaka nie znajdzie, chyba że będzie taki frajerowaty nieśmiały jak ona.
  24. - "Jakbym miał kogoś kto mnie kocha, nie wahałbym się" - powtórzyłem powoli jego słowa. Ja się zawahałem. Ja wszystko zepsułem i nie potrafiłem tego naprawić. I teraz nikt mnie już nie kocha. Oparłem głowę o kopyto. - Jestem skończoną ciotą, wiesz, Cameron? - mruknąłem.
  25. Applejuice

    Quiz Gothic

    Poszukiwacze to potwory. A Łowcy Smoków to "ewolucja" Najemników, więc powinno się liczyć jako to samo. Ale co ja tam wiem...
×
×
  • Utwórz nowe...