Skocz do zawartości

Ohmowe Ciastko

Brony
  • Zawartość

    1079
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Ohmowe Ciastko

  1. Szlag, zdążyli się teleportować! Gotowy do obrony podbiegłem do Kate. Sprawdzałem, czy nie ma ran.
  2. -No to należałoby poszukać tej kapliczki-powiedział wesołym tonem czerwony jednorożec i skierował się wzdłuż strumyczka rześkim krokiem- MT, a tobie jak pasuje nowy ciężar? Wolał się upewnić. Nie wiedział, ile ważą skrzydła jednorożca. Nie chciał, by musieli zatrzymywać się na odpoczynek przez to, że zmusił go do noszenia zbyt wielkiego ciężaru. Z dwojga złego wolał sam ponieść jego ciężar. Ostatecznie dwie trzecie pierwotnego ciężaru prowiantu nie było masą, z którą miałby problem.
  3. Ohmowe Ciastko

    Fire Shadow

    Nie ma co, cała karta zasługuje na Nobla, Pulitzera, Oscara i co tam jeszcze można wymyśleć. Te grafiki, ten scenariusz, te zwroty akcji. To przebłysk czystego geniuszu! A tak na serio: KOLEŚ, TROCHĘ KREATYWNOŚCI!
  4. Nieplanowany efekt, ale chyba pomocny. Sądziłem, że ktoś ściągnie policję, która pomoże złapać łowców. Ale tylko by byli to łowcy. Wbiegłem do budynku mając przygotowany miecz świetlny.
  5. -Może prawda-odpowiedziałem i ściągnąłem dziurawy i pokryty krwią worek z zbroi- Szlag, jeszcze mi zardzewieje zbroja od tej krwi-użyłem czystszej części worka do przetarcia pancerza, a przynajmniej części, do których miałem dostęp. Nagle zrozumiałem, co mnie trapiło od jakiegoś czasu- M16 była opisywana jako zawodna. Słyszałem, że nowsze wersje były lepsze, ale nie byłem pewien, z której korzysta Bozar. Ale z racji mojego braku wiedzy był to niepewny trop. Wolałem zainteresować się nim później. Ech, gdybym tylko mógł go wziąć do ręki. Wiedziałem tylko jedno-broń pustynna albo jest idealna, albo można samemu dopchnąć zamek. A podejrzewałem, że wersje wadliwe tego nie mogły. Coś mi kazało dowiedzieć się tego. -Ciekawa broń-powiedziałem do Bozara wskazując na jego M16- Nigdy takiej nie widziałem. Patrzyłem się na zamek.
  6. Mogłaś przynajmniej napisać jak ta szyba była wysoko. Pięknie, teraz to na pewno podlecę do tej szyby. Dobra, czas brać się do roboty. Teraz to pokażę, co umiem. Jeśli czegoś nie rozwalę. Black, tylko niczego nie zepsuj. Powiedziałem do siebie i skupiłem swoją moc na drzwiach wejściowych. Zacząłem je ciągnąć do tyłu po uprzednim zejściu z toru ich możliwego lotu.
  7. To ja wybiorę sobie trepa. Imię Ez Duraralas. Ksywka: Piekielne Ciastko. Rasa: Człowiek. Wygląd: Dobrze zbudowany. Widać, że stały bywalec siłowni, lecz bez przesady. Twarz bez żadnych szram ani trwałych blizn. Zazwyczaj nosi lekki zarost, co jest winą tego, że nie lubi się golić. Średniej długości włosy. Wyposażenie: lekki, nie krępujący ruchów pancerz(jakiś śrut odbije, małokalibrowe pociski też, ale siniaków nabiją. Jeśli odbije coś większego, to chyba dzięki cudowi), klasyczny pistolet z dość dużą siłą(celny, taka armata), lekki karabinek maszynowy, strzelba, kilka granatów różnego typu(jakiś odłamkowy, błyskowy, ogłuszający. Dymny też się znajdzie), dużo amunicji. Cechy: Dobrze strzela, umie myśleć( przez co nie trzyma się zasady "najpierw strzelam, później pytam), wysportowany, w miarę zwinny, małomówny(choć jak ma powód to potrafi powiedzieć coś dłuższego. Przez to jest tylko żołnierzem, a nie oficerem), przystosowany fizycznie do różnych niesprzyjających warunków, dość odporny na ból. I ma jedną cechę: kilka lat wcześniej podczas walki uderzył się mocno w głowę. Nie spowodowało to żadnej straty intelektualnej, lecz sprawiło, że nie ma "ogranicznika". Oznacza to tyle, że jego mięśnie, gdy chce, działają na 100%. Okupił to wieloma złamaniami, lecz teraz ma kości tak przyzwyczajone do tego, że może rzeczy, które się nawet nie śniły innym. A przez dość dużą ilość mięśni uniesie nawet samochód jeśli leży pod nim, a normalnie bez problemu rzuca ludźmi i różnymi innymi, ciężkimi rzeczami(masa do 60 kg nie robi na nim wrażenia). Historia: Ty napisz albo podaj więcej szczegółów o świecie.
  8. Thermal zastanawiał się przez czas mowy MT i Shadow. Gdy klacz skończyła mówić wtrącił się. Prawda, ale oni też nie doceniają nas. Najważniejsze jest wykorzystać siłę przeciwnika przeciw niemu samemu. Tak pisali w każdej książce przygodowej, którą czytałem. Tylko jak to zrobić? Bo teraz widzę, że pomysł z iluzją ma słabe punkty. Ma ktoś jakiś pomysł? Bo nie chcę ryzykować tym planem gdy jest możliwość zrobienia czegoś bezpieczniejszego.
  9. -Niby zamknęli budynek, ale sądzę, że bez problemu dostaniemy się. Ale to nie będzie ciche wejście-ostrzegłem biegnąc. Szybko zaczerpnąłem powietrze, które zużyłem na powiedzenie tych słów.
  10. -Potrzebuję czegoś, co mogę bezpiecznie nosić- machnąłem kopytem- A draconequus z tym. Szybko, zanim uciekną. Za mną. I nie czekając na żadną reakcję wybiegłem z meszkania Kate i skierowałem się do budynku. Nie miałem zamiaru ponownie rozwalić sprawę.
  11. Ja mogę być trepem. Tylko napisz, jakiego typu ma być ten żołnierz. Ale to może być na PW.
  12. -Masz piłkę do cięcia metalu?- zapytałem się. Oczywiście wcześniej upewniłem się, że mam wszystkie najważniejsze rzeczy, czyli miecz świetlny. "Armatę" też wziąłem.
  13. Ohmowe Ciastko

    Mirai Nikki

    Szlag, przeczytałem ostatni rozdział mangi... i prawie rzygnąłem od tego stężenia słodkości.
  14. Zapamiętałem lokalizację budynku i szybko pobiegłem do mieszkania Kate. Wiedziałem, że będzie na mnie zła za to, że ją budzę, ale pewnie uspokoi się gdy pozna powód.
  15. Na Discorda! Niewiele brakowało, a bym wykrzyczał coś. Krew we mnie zawrzała. Ale wolałem być ostrożny. Zacząłem szukać kryjówki pozwalającej mieć cały czas na widoku skrzynię..
  16. Nie miałem NIC, na czym mógłbym oprzeć moje śledztwo. Raczej z nudów spróbowałem dostać się do budynku, który był celem skrzyni. Chciałem sprawdzić swoje umiejętności.
  17. Ilu tylko jest możliwe. Potrzebujemy co najmniej trzech pożarów, a każdego musi pilnować z kilka pegazów.
  18. Zacząłem myśleć nad tym, gdzie znajdę miejsce, w którym kręcą się takie szumowiny i męty jak łowcy niewolników. Skierowałem się do najbardziej zapuszczonej okolicy jaką widziałem w tym mieście.
  19. Imię Michał Adam(tak, Adam to nazwisko) Wiek:17 lat Pamiętnik 6:45 Wstałem. Słoneczko pięknie reaguje termo......... ZASPAŁEM. 7:03 Słoneczko nadal pięknie świeci. A ja biegnę z kanapką w ustach. Na szczęście nauczyłem się pisać bez wzroku. Nie jest 7:07 Telefon cały. Widzę tych kretynów. Kiedy w końcu oddadzą moją kasę? Zapytam się ich o to. 7:23 Oczywiście nie mają kasy. A to, że mieli reszty za bilety zapomnieli. Od razu zeszli na szkołę. A niech ich. Chyba się pouczę na ten sprawdzian. 7:40 Przesiadka, znajomi, naukę szlag trafił. Może przed lekcją się nauczę? 7:58 Jestem głęboko w gównie. Złapali mnie i zagadali. A jak widzę te daty to się boję. No cóż, będę musiał improwizować. 8:46 Weszła, dała sprawdziany i piła kawę. Czy ona jest głupia, że cały sprawdzian można napisać z podpowiedzi, czy tak dobra? Nie wiem, ale poszło lepiej, niż sądziłem. Ech, teraz czas się uczyć. 9:39 Zenek powiedział, że będziemy mieli kartkówkę. Na szczęście dał mi ściągę. Ktoś robił zdjęcia. Oj, już pędzę! 10:30 Ta głupia suka całemu rokowi robiła jedną, a dla nas wzięła z głowy! Na szczęście wybrała to, co wiedziałem. Samarytanin propon 15:00 Samarytanin zabrał mi telefon, przeczytał cały pamiętnik. Szkoda, że zapomniał, kto mnie do tego zachęcił. Na szczęście zabrałem mu jego telefon. Przed chwilą mi go oddał. Ale i tak mam zamiar umieścić jego pamiętnik w necie. WZO D43FG 15:30 Chciał mnie zabić! Na szczęście zapisałem jego numery! Zadzwonię na policję i o tym powiem. 15:45 A niech szlag trafi tego parszywego złodzieja! Na policji powiedzieli mi, że ukradli ten samochód! 16:00 Dom słodki dom. Poćwiczę, ale tylko sprawdzę internet. 18:00 Ty studnio bez dna! Cholera, cały dzień poszedł do diabła. A teraz matka chce, bym pomógł jej przy roślinkach. A co ja? Ogrodnik? Spróbuję się wywinąć. 19:55 Miałem się wywinąć? Pięknie, że od razu kazała mi kopać. Wywaliłem chyba z tonę ziemi. Albo i tysiąc ton, nie policzyłem. Wiem tyle, że górka sięgała mi do pasa. Całe szczęście, że miałem pomoc. 20:00 Ja cały brudny, a tu przychodzi SiP(Słodka i Piękna) i proponuje mi spacer. Na szczęście żeńskie SB się zgodziło. Za chwilę zdrapię z siebie piach. 21:23 Pod piachem miałem kilka zadrapań, lecz woda utleniona i tyle. Na spacerku miło. Boże, skąd wytrzasnąłeś taką fajną laskę zainteresowaną anime? Z takim szczęściem mogę grać w totka. Ech, ten Zdzisiek i Heniek. Nie dogonią mnie. Na szczęście mam z nią podobny gust. A diabli z tym, że ja to oglądam dla gagów, a ona dla romansu. Tyle wygrać! Idę się ogarnąć. 22:00 Coś dużo dziś piszę o równej godzinie. Chyba to jakaś klątwa. Czort z tym. Woda podrażniała nowe rany. Bolało jak diabli. A powoli zaczynają się odzywać mięśnie. Na szczęście piszę z zamkniętymi oczami. 22:02 Napisałem bez błędu! Mam super moc! Ech, a oni tak kochają te smartfony. Ciekawe jak nim piszą bez wzroku. Czuję, że plecy też bolą. Dziwne uczucie, ale jednak jest. 23:01 Co to było? Ktoś się pojawił i chce, bym grał o zostanie bogiem. 23:03 Ochłonąłem. Jutro o tym pomyślę, chyba pójdę spać. BZZZ 23:02 Szlag, to samo pisze! Kurcze, ale sen! Ciekawe jak to zasnąć w śnie. Za chwilę sprawdzam. 06:03 Obudziłem się ciut za wcześnie. Chyba prześpię się jeszcze z pięć minut. BZZZ 06:04 To nadal pisze! To nie sen! 06:05 Przy zeskakiwaniu z łóżka walnąłem się w palec. 06:07 Przyszło domowe SB w składzie mamy i pyta się, o co mi chodzi. Chyba nie będę o Tym mówił. 06:14 SB pyta się z czym chcę kanapki do szkoły. Chyba powiem, że z serem. 06:24 Kanapki są, praca domowa jest. Pójdę się ogarnąć. Chyba nie muszę się golić. 06:45 A jednak musiałem. Na szczęście nie zaciąłem się. Chyba się ubiorę i pójdę do szkoły. 06:49 Wyszedłem. Na razie dobrze. Pogoda ciut gorsza, ale chyba nie będzie padać. Może zdążę na wcześniejszy pociąg? 06:55 A jednak pada. Tylko by nie zalało telefonu. Bóg mówił, że jak go popsuję, to zginę. Schowam go do plecaka. 06:57 Ta tępa pała nawet nie zwolniła! Na szczęście telefon był prawie w plecaku. Dobra, biegnę, bo nie zdążę na pociąg. 07:00 Zostałem potrącony przez samochód. Na razie mam świadomość. Ktoś zadzwonił po karetkę. 07:01 Dead End BZZZ 06:09 Przed chwilą przeczytałem pamiętnik! Mam umrzeć! Mama przyszła zapytać się, z czym chcę kanapki. Powiem, że z szynką. 06:10 Szynki nie ma. Mam z serem. Idę zobaczyć jak mój zarost. 06: 12 O fuck! To działa. Muszę się ogolić. Czy to oznacza, że zginę? Idę dokończyć śniadanie. Muszę pilnować telefonu! Czyli pamiętnik planów. Opisuje on plany osoby i to, jak się spełniły. Zawiera także trochę uczuć postaci. Ale jest niestabilny. Czyli jedna zła informacja i może się zmienić, co może sprawić, że tak się zamyśli, że nie będzie mógł odczytać słów, bo będzie się tak często zmieniał. Albo zmieni plan tylko dlatego, że jest w nim jedna luka. Czyli pamiętnik "mocny", ale niestabilny i podatny na strach właściciela. Ale jeśli już, to czym bardzie postać przemyśli plan, tym więcej się dowie. A ja sądzę, że osobne sesje są najlepsze, choć wymagają najwięcej pracy. Dzięki temu gracze będą wiedzieli tyle, ile powinni. A na razie każdy będzie wiedział wszystko. A co, jak powstanie "dedukcyjny geniusz" godny Aru'ego? Ja mam zamiar poprowadzić postać dość inteligentną, lecz nie tak mądrą. Ale co, jeśli ktoś zrobi osobę o IQ "over 9000"? Bo tak też może być. Ale z chęcią przekonam się, jak ci wyjdzie.
  20. Ale wiesz, że żeby idealnie poprowadzić taką grę potrzeba 12 sesji, gdzie tylko MG i gracz mają wgląd w sesję? Bo tak można stworzyć geniusza, który "przypadkiem" będzie przewidywał ruchy przeciwników. A prowadzenie takich sesji będzie bardzo utrudnione, ponieważ postaci graczy cały czas będą musiały być w tym samym czasie. Uważam, że robienie takiej sesji jest całkowitym masochizmem. BTW, szkoda, że samemu nie można wymyśleć pamiętnika? Ja na przykład piszę całkowicie inaczej niż w anime.
  21. MT, nie zapominaj o strażnikach. Powiedział do MT, po czym odwrócił się do klaczy. Jeśli wyczaruje się odpowiednio silny głos oznajmiający to, że są otoczeni, to powinni się przestraszyć. Lepszego planu nie mamy. Zawsze możemy także z MT, tym kucem na którego się tak patrzyłaś, wyczarować różne stwory typu smoki z ognia i tym podobne. Ale nie sądzę, by nie byli na takie coś przygotowani. Nic więcej nie wymyśliliśmy. A potrzebujemy waszej pomocy do stworzenia tych pożarów oraz pilnowania, by nie dowiedzieli się, kto naprawdę za nimi stoi.
  22. Pijani mi się nie przydadzą. Pomyślałem, po czym zacząłem szukać okolicy z sporą liczbą magazynów.
  23. Mieliśmy zamiar wytworzyć wiele pożarów dookoła Canterlotu i starać się, żeby żaden z ich zwiadowców nie zaraportował, że to tylko ogień. Liczyliśmy na to, że wizja otoczenia Canterlotu przez oddziały podległe prawdziwej władzy Equestrii zmusi ich do przesunięcia całych sił na mury lub dookoła miasta. Jeśli tylko w mieście zrobi się chaos, to nasz cel zostanie spełniony. Będziemy mogli dostać się do archiwów i nikt nie zainteresuje się nami.
  24. I tak wiedziałem, że bandyta najpewniej nie wróci do swoich. Karawaniarze na to nie pozwolą. Przynajmniej taką miałem nadzieję. A przez domysły Bozara nie musiałem wymyślać masy pytań tylko po to, by dowiedzieć się rzeczy, która mnie interesuje. Nadal trzymałem karabin plazmowy w rękach. Chciałem, by go widział. -Ciekawe, skąd tacy podrzędni bandyci mają wyrzutnię rakiet-powiedziałem do bandyty- Ja chcę się tylko dowiedzieć skąd ją wzięliście. Bo jak na razie widziałem taką broń tylko jeden raz i to nie w rękach jakich bezmózgich bandytów ani handlarzy, więc raczej jej nie ukradliście. Więc co? Zechcesz odpowiedzieć na moje pytanie. Trochę ciężko było mi udawać zabawę karabinem plazmowym, lecz uczono mnie, że w takich przypadkach strach jest moim sprzymierzeńcem.
×
×
  • Utwórz nowe...