Skocz do zawartości

L'estaca

Brony
  • Zawartość

    226
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez L'estaca

  1. -A temu co znowu do cholery? - mówiłam znudzonym głosem - Czemu to zawsze jego spotyka? Mam nadzieje, że to nie wścieklizna, bo ADHD to on ma od dawna *jak można biegać z raną w nodze - szepnęłam*. No dobra, trzeba go obejrzeć - obeszłam go i zauważyłam strzykawkę, wyjełam i wyrzuciłam - Ehhh, znowu? Nie ma czasu, teraz ja go poniosę

  2. Miałam ochotę coś mu powiedzieć, ale samicy nie wypadało i to do starszego, kolegę, ale zawsze starszego

    -Jacob, jesteś ranny, nie zgrywaj bohatera. Nie należę do typu: pójdę i będę cool, wkurzają mnie takie typy >. Boję się i to strasznie, ale jestem zbyt słaba żeby cie powieść i wysłać kolegę, a ty wiadomo jesteś ranny. Jeśli masz zamiar za mną iść - proste - nie ma żadnego przeczesywania terenu. A teraz idziemy. Wzięłam Jacoba na plecy i przekazałam ,,koledze''. Po czym zaczęłam się rozglądać i znalazłam jakieś skóry po czym założyłam na każdego.

    -Nie wiele pomoże, ale 2 warstwy skóry z mojej edukacji jak wiem powinny choć trochę zatrzymać kule. Sądząc po tych skórach ludzie je rzucili - mówiłąm nadal rozglądając się i drżałam za każdym poruszeniem się krzaka

  3. Uśmiechnęłam się

    -Jeśli to dla ciebie zabawa to niedługo znajdziesz się w trumnie. Ale teraz to ja będę miała zabawę, bo znając twoją dociekliwość będę musiała uciekać za góry-mówiłam nadal uśmiechając się

    -Szlag! Ludzie mogą właśnie na nas polować... 3 godziny to za długo... jak się pośpieszymy dojdziemy w 2,5, ale jeśli ludzie nas śledzą tylko sprowadzimy niebezpieczeństwo do watahy. Strasznie sie boje, ale idę na zwiady... Ty ratuj towarzysza, najwyżej mnie utłuką na kurtkę. Nie wiem czy wiecie to to kurtka, ale nie ważne nie ma czasu, ściemnia się. Do następnego-poszłam w stronę krzaków cały czas się trzęsąc.

    (Ja cię tym razem nie uratuje, jestem 3 godziny od cb :rainderp: Dołącz po prostu do idącej grupy )

  4. -Część. I tak będę cię mieć na oku... No dobra Jacob nico z moich planów wracamy... Skoro masz się wukaawić to idziemy jak najprędzej. A skoro mor... Jak miałeś na imię? Mniejsza! Skoro kolega wie gdzie jest wataha to w drogę.-powiedziałam i poszłam. Moje białe futro było potargane i usmolone.

    -A tak ma margnesie to jestem Lejla-uśmiechnelam się i znów poamutnialam

    - Przepraszam Jacob... Nie powinnam była się zggodzić żebyś. Ze mną szedl

  5. Właśnie, Ok gdybyś napisał że budzisz strach, ale nie poisz że się cb boimy i sie zatrzymaliśmy...

    P.S. Nasze stado sie przeprowadza...

    ~~~~

    Skinęłam głową

    -Sakiewka skórzana powinna dobrze tamować tylko trzeba coś zrobić żeby nie odpadła...- wzięłam jakąśklejąca ciecz i skleiłąm bandarz - spokojnie to jest roślina nie trująca, więc nic ci od niej nie będzie. Hmmm... no dobra o czym chcesz pogadać? Skoro mamy odpoczywać to czemu mamy sie nudzić? - uśmiechnęłam się

  6. -Cholera- Usiłowałam wziąć Jacoba na plecy,a le jestem za słaba...

    -Przepraszam cię- powiedziałam po czy zaczęłam go ciągnąć po kamieniach. Gdy byłam już na górce było mi go łatwo wziąć na plecy i biec wpuszczę. Kula kilka razy przeleciała koło mni, a nawet raz mnie z drasnęła. W biegłam w puszczę i skręciłam szybko podbiegłam do małego źródełka. i tam powoli położyłam Jacoba rozdarłam sakiewkę lekko się wahając i obandażowałam mu nogę kiedy się przemyła.

    -Mam nadzieję że to ci zatamuje krew. Mamy za daleko o naszej watahy i bóg wie czy oni już ruszyli. nie mogę ryzykować... Musimy iść za góry...- I to szybko... jak będę biec przez 10 minut i 5 odpoczywać będziemy tam za 1 dzie...-Usłyszałam szelest i krzyki, byli to ludzie, jednak nas minęli. Zaczekałam w milczeniu kilka minut po czym szepnęłam

    -Możemy ruszać czy chcesz jeszcze odpocząć?

    ~~~

    Sory za błędy pieszę z komóry

×
×
  • Utwórz nowe...