W Biedrze można było jakiś czas temu dorwać trylogię "Era Pięciorga" Trudi Canavan, bodajże za ok. 25 złotych. Autorka ma już sporo książek na koncie, więc pomyślałem, że chętnie ją poznam.
I nie polecam. Styl pisania jest "taki-se", dialogi między bohaterami czy opisy są jak dla mnie pozbawione emocji (być może to wina tłumaczenia) a główna intryga się ciągnie jak psia kupa po spotkaniu z automatycznym odkurzaczem. Nawet tak kulminacyjne momenty jak śmierć niektórych bohaterów czy walka na czary są przedstawione w taki sposób, że człowiek ma wrażenie jakby czytał wypraną z emocji kronikę, a nie fantastykę. Głównie "zaskoczenie" w całej trylogii i punkt zwrotny można rozgryźć gdzieś w połowie drugiego tomu, czyli jakieś 600 stron przed tym, jak serwuje nam go sama fabuła. Przedstawiony świat był całkiem przyjemny, owszem, niektóre z postaci też (choćby bóg Chaia czy Nekaun), ale spodziewałem się czegoś dużo lepszego po tak zachwalanym cyklu.