-
Zawartość
5912 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
147
Wszystko napisane przez Cipher 618
-
@Sparkle Zawsze możesz powiedzieć, że na forum jest oszołom, który ma 30 lat i nikt nic (przynajmniej na głos) nie mów. Albo zaniemówili z wrażenia, albo mają to gdzieś
-
Moje jest podzielone na dwa. Zrobione "tradycyjnym" telefonem (który ma swoje lata) "Laptopowe" (te czarne prostokąty to "cenzura rodzinnych fotografii") "Konsolowe" Tak "duży" pokój sprawia, że czy chcę czy nie, "oglądam" to przeklęte "Cudowne Stulecie", którego kompletnie nie ogarniam (sułtanki, basza i ten gość z prostokątną brodą). "Na dobre i na złe" jest przewidywalne do bólu. Rozmowa z matulą: - [ja] - o, a ten będzie miał wypadek - [matula] - on? - [ja] - ktoś musi. Poza tym, pokłócił się z tą babą, wsiadł zdenerwowany do samochodu - [m] - zobaczymy... 5 minut później. Wspomniany facet miał wypadek. Rozbił auto - [ja] - a nie mówiłem? - [m] - mówiłeś
-
Ubisoft Od jakiegoś czasu mam problemy z połączeniem się z serwerami gry. Raz działa, innym razem w ogóle, a jeszcze innym wywala mnie w trakcie gry. "Pół biedy" gdy jeżdżę po USA aby odblokować mapę, ale nic nie wk#ia tak, jak zerwanie połączenia w trakcie wyścigu lub kwalifikacji. Przykład - dragstery, ostatnia próba (są trzy) zaliczenia jak najlepszego czasu. Iiii.... jeb. "Usługa.... bla bla bla... jest niedostępna". Nie no, serio? Inne gry Ubi działają (jako tako). Trials Evolution (czy jak jej tam) działa, Watch Dogs (pomimo błędów, świetna) nie działa, ale można grać offline (co jest zaletą - nic tak nie denerwuje jak hakujący ciebie goście o dużo wyższym poziomie umiejętności)... Sam nie wiem, czy to wina Sony czy Ubi, ale mam dość grzebania w ustawieniach routera i czytania n-tych poradników. Byłem u dostawcy internetu - "u nas jest OK, nic nie blokujemy". Jeśli Ubi odwali taki numer w nowej Trackmanii (NAT i te sprawy)... Ech. I pomyśleć, że to EA dostaje "złote kupy".
-
Ja bym tam ustawił kuca na tapetę lub/i wrzucił kucykowy wygaszacz ekranu. Coś podobnego zrobił jeden z uczniów gdy byłem w LO. Uruchamiam komputer, schylam się do plecaka po dyskietkę, aż tu nagle odgłos startu Windowsa (głośnik z monitora ustawiony na max): - Ja, jaaa, jaaaa!!! - nie, to nie była reklama jaj wiejskich, a odgłos z "niemieckiego filmu o charakterze edukacji seksualnej". - Pulpit - porno (dość mocne) - Mina nauczyciela i reszty klasy - Zacząłem się tłumaczyć z automatu: "to już było itd..." U nauczyciela banan na twarzy, ale powiedział mi, że wie kto jest autorem tego "wkrętu" i mu "podziękuje".
-
Cóż. Jest kilka przyczyn. 1. Dział jest w archiwum. Konkurs rozpoczął się przed "forumowymi rewolucjami", dlatego postanowiłem dociągnąć go do końca. 2. Tworzenie nowych tematów w archiwum = dalsze prowadzenie działu, który... wylądował w archiwum 3. Moglibyśmy poprosić Sipera o stworzenie subforum dla konkursów działowych, ale prawda jest taka, że dla kogo byłoby to zrobione? Bardziej dla (dawnych) opiekunów niż użytkowników. Każdy wie jaka jest frekwencja. 4. Siper napisał, że każdy dawny opiekun może poprosić o przywrócenie tematu X. Wystarczy dać mu znać. Minęło trochę czasu, a przywrócono raptem kilka z nich. Swoją drogą, zapytajka Lyry/Bon Bon początkowo była popularna, ale teraz wraca do normy. Czyli zerowej aktywności. Nie mam żadnych pretensji (do nikogo, ani niczego) Po prostu, kilka osób jej nie "uciągnie". Każdemu w końcu zabraknie pomysłów na pytania...
-
Pora na wyniki Pierwsze miejsce - Arkane Whisper Świetny, mocny i klimatyczny tekst. Aby go pokonać, należałoby napisać coś BARDZO dobrego. Kilka razy zastanawiałem się, czy nie za dużo tej krwi, ale przymknąłem na to oko. Jest uzasadniona i pasuje do całości. Poza tym, opisy nie są AŻ tak drastyczne. No i ta nieustanna niepewność... Drugie miejsce - Uszatka Miałem ogromne wątpliwości. Z jednej strony mamy bardzo fajny wierszyk, z drugiej wzruszający list. Tylko i wyłącznie strona techniczna zadecydowała o zajętym miejscu. Trzecie miejsce - Ampere Świetny pod względem treści, przeciętny jeśli chodzi o stronę techniczną. Zabrakło justowana, pojawiło się kilka powtórzeń... Mimo to, bardzo fajny tekst. Gratuluję i dziękuję za udział w ostatnim konkursie działowym...
-
To bardzo prawdopodobne. Pewnie jest słaby i nie dałby rady z dużą ilością graczy. Podobnie jest z serwerami Sony lub/i Ubisoft. Na PS4 uruchomienie gry The Crew to loteria. Trzeba zalogować się na serwer, żeby zobaczyć coś więcej niż logo i napis "naciśnij dowolny przycisk". Żeby nie było, to wyścigi MMO, także logowanie jest jak najbardziej sensowne, chociaż z drugiej strony... Jest tam tyle atrakcji dla "singli", że mogliby dać pograć off-line. Wystarczyłoby zablokować zdobywanie XP oraz ograniczyć mistrzostwa "The Summit" do ćwiczeń. Może jeszcze pójdą po rozum do głowy. Porównałem grę do Pokemonów ze względu na wygląd smoków. Nie wiem jak gra wygląda w praktyce, a ocenianie jej z opisu byłoby głupotą.
-
Gra ma to do siebie, że początkowo jest świetna, ale później gracz staje w miejscu. A wszystko przez ceny budynków i innych badziewi. Aby ją uratować, należałoby wywrócić wszystko do góry nogami. Gameloft schrzanił robotę i tyle. Może Tt stworzy LEGO My Little Pony? To by było... ciekawe.
-
Zalatuje Pokemonem niczym obornikiem na wiosnę. Dziwi mnie to ograniczenie w rejestrowaniu. Chętnie założyłbym konto, ale czekać do 7 marca? To tak jakby robili potencjalnemu graczowi łaskę :/ Jeśli nie zapomnę, to zobaczę co to jest.
-
Dzięki za wyjaśnienie. Z postaci, które pojawiły się w filmie znam tylko Iron Mana (oglądałem trylogię). Póki co, najbardziej tajemniczy jest Kapitan Ameryka. Relacje Thora i "rogacza" są oczywiste. Bez oglądania ekranizacji wiadomo dlaczego mają "na pieńku". Mimo to, zapoznam się z nimi. Dodam tylko, że nie czytałem komiksów Marvela (mała miejscowość, brak dostępu) dlatego odbieram wspomniane filmy inaczej niż ty. Co innego Asterix. W bibliotece były "aż" trzy tomy. Swego czasu pobrałem (nie będę ściemniał, że kupiłem ) pozostałe. Jedynie stare animacje są w stylu komiksów. Filmy aktorskie to tragedia.
-
Avengers: Czas Ultrona Słabo, oj słabo... Wszystko w tym filmie jest jakieś takie chaotyczne, bez ładu i składu. Momentami było śmiesznie, ale to nie ten poziom co w "jedynce". Nie żebym oczekiwał komedii, ale w poprzedniej części kilka scen było świetnych. Fabuła nie powala, a sam Ultron jest bardzo przeciętnym "złym panem". Mówiąc krótko: świetne efekty specjalne z dodatkiem filmu. Mogę polecić, ale tylko fanom komiksów. Ocena: 6/10 ("momenty" były) Marsjanin Film jest zaledwie dobry. Fabuła jest prosta, ale dobrze opowiedziana. Misja załogowa na Marsa zakończyła się fiaskiem. Potężna burza piaskowa zmusiła ekipę do ewakuacji. Niestety jeden z astronautów oberwał jakimś przedmiotem i zniknął. Tak z pola widzenia, jak i radaru. Wszystko wskazywało na to, że umarł, a tym czasem padł sprzęt/nadajnik/cokolwiek. Bidula został sam i musiał zacząć nieźle kombinować, żeby przetrwać. Wiedział, że trochę tam posiedzi. W filmie niewiele się dzieje, a mimo to całość nie nudzi. Wszelkiego rodzaju "wynalazki" są wiarygodne, a sprzęt nie przypomina cudów rodem z Avatara. Spory plus. Motyw z ziemniakami jak dla mnie jest trochę przesadzony, ale "marsjanin" musiał coś jeść. Autorzy musieli coś wymyślić Główny bohater jest świetny. Pomimo beznadziejnej sytuacji nie załamywał się i walczył. Niektóre komentarze (nagrania na kamerę) były świetne: "Dwie rzeczy są pewne. Muszę znaleźć sposób na pozyskanie jedzenia. Po drugie, pani kapitan ma beznadziejny gust muzyczny. Jak ty możesz tego słuchać?" Brakowało mi jednak scen, w których główny bohater miałby chwile słabości, pogodzenia ze śmiercią, chciał popełnić samobójstwo etc. Od czasu do czasu był załamany, ale to nie to. Niestety końcówka jest bardzo słaba i naciągana. Na szczęście to nieliczne wady, na tle całej masy zalet. Polecam. Ocena: 8/10 Alien Abduction To "coś" dołączyło do grona: "zwiastun lepszy niż film". Co tu dużo mówić. To "zaszczyt" stanąć tuż obok Prometeusza. No dobra, do rzeczy. Film spodoba się miłośnikom UFO: zielone ludziki, porwania, eksperymenty na ludziach, światełka na niebie i takie tam pierdoły. "Alien Abduction" to historia rodziny, która musiała przetrwać spotkanie z zielonymi ludzikami. Największa zaleta to sposób nagrania - amatorska kamera, która miała nadać realizmu. Niestety ten znakomity pomysł spierniczyła fatalna gra aktorska. Emocje postaci są tak sztuczne, że aż głowa boli. Jedynie najmłodszy, autystyczny syn daje radę. Problem w tym, że wygląda na zdrowego. Co więcej głupota goni głupotę (chowaj się przed "zielonymi ludzikami", miej włączoną latarkę ) Szczytem debilizmu jest "przetrwanie" kamery, która spadła z ogromnej wysokości (widać krzywiznę Ziemi). Ten "horror" próbuje straszyć scenami, w których dźwięk staje się nieznośnie głośniejszy. Podsumowując: fabuła - leży, klimat - leży, gra aktorska - leży. Jedynie styl nagrania zasługuje na pochwałę. Ocena: 2/10 (za kamerę) A tutaj film w całości... a raczej to, co w nim najlepsze. Reszta to strata czasu.
-
LEGO Jurassic World ukończone na 100% (pierwsza "platyna" na PS) Zajęło mi to "zaledwie" +/- 50 godzin (wiele czasu spędziłem na sianiu chaosu. T-rex rządzi). Bardzo fajne są mnożniki monet, które można odblokować zbierając "czerwone klocki". Co ciekawe np. dodatek "monety x6" nie zastąpi "monety x2" - pozostaną oba. Koniec końców miałem "monety x3600" (mniej więcej). Dzięki temu mam na koncie ponad 10 miliardów monet Co prawda już nic za nie nie kupię, ale satysfakcja jest (szkoda, że nie ma rankingów on-line). Część "znajdziek" jest dziecinnie prosta, ale przy niektórych autorzy przesadzili. Najczęściej dotyczy to mini-zestawów, które trzeba zebrać w trakcie ucieczki przed dinozaurem = trafić idealnie w niewielki przedmiot jadąc/biegnąc dość szybko Zabawa w tworzenie dinozaurów jest bardzo fajna, a w przypadku kilku "znajdziek" obowiązkowa. Trudno wcisnąć T-rexa do ciasnego pomieszczenia, ale hybryda T-rexa i raptora to co innego Jak dla mnie gra jest świetna. Ma kilka błędów, ale szybko przymknąłem na nie oko i grałem dalej.
-
Dzięki za odpowiedź. Na coś takiego czekałem. Koniec chowania się w szafach. Pozostaje poczekać na przypływ gotówki i doładowanie portfela PSN
- 59 odpowiedzi
-
- strach
- survival horror
- (i 2 więcej)
-
Mam zamiar kupić (na PS4). Jedno mnie ciekawi - nie ma tam "mordowrzasków" (jumpscares), czy potwora, który gania gracza, a jeśli dorwie to zabije? Mam serdecznie dość takiego typu gier. Chciałbym zagrać w coś, co ma konkretny klimat, a nie... BUUUAAA!!! (game over). Przez takie zagrywki zmarnowano kilka dobrych gier (Hektor, Kraven Manor - czy jak mu tam).
- 59 odpowiedzi
-
- strach
- survival horror
- (i 2 więcej)
-
Gry: Lucius to bardzie "Hitman z elementami Omena" Co do filmów. Obejrzyj japońskie wersje: The Ring, Klątwa, Dark Water (mega!). Wersja amerykańska The Ring też jest świetna.
- 59 odpowiedzi
-
- 1
-
- strach
- survival horror
- (i 2 więcej)
-
Przypałętał się i stwierdził, że jest naszym opiekunem. Na początku pomyślałam: "ech, następny...", ale do niego przywykłam. W końcu to człowiek, ale jakiś małomówny jeśli chodzi o ludzi. I dobrze. A co do pytania, od dłuższego czasu przydzielają nam opiekunów. Nie wiem po co, ale przynajmniej nie jest nudno. Nooo.... zdarzają się wyjątki.
-
1. Całkiem niezły gatunek. Może nie mój ulubiony, ale fajnie się go słucha, o ile kucyk nie zacznie, za przeproszeniem, drzeć ryja. Utwór też niczego sobie. W sumie, to nie mam nic do dodania. W różnicy też.
-
Owszem, ale pod warunkiem, że w kinie i na DVD/BR będzie wersja z napisami. W Heliosie "Przebudzenie Mocy" było w czterech wersjach: napisy 3D, napisy 2d, dubbing 3D, dubbing 2D. Wybrałem drugą opcję (od września noszę "rower"). DVD trafi do sprzedaży 5 kwietnia i niestety na 99% będą napisy + dubbing :/ Pomijając wpadkę, wersja na TVN była całkiem niezła. A teraz o kilku filmach, które ostatnio obejrzałem. Hitman: Agent 47 Jeśli myśleliście, że pierwsza ekranizacja była zła (w najlepszym przypadku przeciętna), to ta jest o wiele gorsza. Film sam w sobie jest tak beznadziejny, że w głowie się nie mieści. Przez chwilę zastanawiałem się, czy nie odpowiada za niego Uwe Boll (poziom prawie taki sam) Pełno tu scen rodem z Matrixa, ale tam unikanie pocisków czy dziwaczne wygibasy miały sens i były uzasadnione fabularnie. Tutaj... ech. Jako ekranizacja wypada żałośnie. Aktor kompletnie nie pasuje do roli "47". Garnitur, garota i pistolety to za mało. Łysy Legolas ma zbyt wysoki głos. Każdy kto grał w Hitmana wie, że "47" używa wielu gadżetów. W filmie też są, ale tak futurystyczne, że aż absurdalne. Autorzy tego "arcyszajsu" widzieli co najwyżej kilka zwiastunów. Film ma się nijak do gry. To tak jakby w Splinter Cell, główny bohater miał przy sobie "strzelbę na słonie" i kilka granatów. Podsumowując: jedna z najgorszych ekranizacji. Ocena: 2/10 Avengers Obejrzałem z nudów. Nie liczyłem na wiele i na dobrą sprawę właśnie to dostałem. Miks przeciętnej fabuły, mnóstwa wybuchów, superbohaterów oraz ratowania świata. Całość ogląda się z przyjemnością. Najbardziej zaskoczyły mnie relacje pomiędzy "herosami" (którzy niczym małżeństwo musieli "się dotrzeć"). Iron Man i Kapitan Ameryka byli genialni. Szkoda tylko, że ten drugi nie był bardziej zdziwiony tym co zastał (nowoczesna technologia). A może pokazali to w "jego" ekranizacji? Nie wiem, nie oglądałem. Tak czy inaczej, "ekipa" wypadła bardzo dobrze. Niestety "ten zły" był beznadziejny. Gdy tylko zobaczyłem jego "zbroję" nie mogłem przestać się śmiać. Czy przez te rogi chciał odbierać TV naziemną? Ewentualnie w jego krainie walczą o względy "samic" tak, jak jelenie? Najlepsza walka to Hulk vs Loki. Pojedynek trwał kilka sekund, a rozbawił mnie do łez. Mówiąc krótko: udana "papka" pełna wybuchów. Warto obejrzeć. Pora na "czas Ultrona" Ocena: 7/10 @Selenium Niestety, ale od jakiegoś czasu efekty specjalne są głośniejsze niż dialogi. W kinie nie stanowi to problemu (i tak jest głośno), ale w domu... Nosz k#. - bla bla bla BUM!!! JEB!!! PIERDUT!!! - bla bla bla... Pilot w łapę i głośniej/ciszej. I tak przez dwie godziny
-
Ułomność fizyczna młodzieży,syndrom fotela informatycznego.
temat napisał nowy post w Klasa Cheerilee
Owszem, ciężka, ale czasami konieczna. Szczególnie na początku trudno jest znaleźć tych 30 minut (20 to minimum), żeby poćwiczyć. Później nie ma z tym problemu. Jeśli ktoś ma siłownię "pod ręką", nic tylko wykupić karnet i profesjonalnego trenera. Niestety mieszkam na "zapupiu" i mogę o tym zapomnieć. Ba, miasteczko jest tak małe, że osoby biegające są uznawane za "nie do końca normalne" ("a ten co tak lata"). Rower odpada (choroba, muszę być wśród ludzi), pływać nie umiem, pozostają ćwiczenia. Podstawowe zestawy można znaleźć w internecie, a hantle nie są takie drogie. Wracając do tematu. Do "syndromu fotela" dodałbym "syndrom wędrówki od ekranu do ekranu". Znudził się internet czy gra, marsz na kanapę i TV do następnego posiedzenia przed "kompem". W przerwie tablet/komórka... Takie mamy czasy. Smutne, ale prawdziwe. Warto zmusić się do robienia czegokolwiek, byle nie ekran: krzyżówki, książki antystresowe (malowanki dla dorosłych czy "połącz kropki". Te ostatnie są genialne. Gwoli ścisłości, kupiłem w Biedronce taką, w której rysunki zaczynają się od 300 kropek, a kończą na +/- 1000), książki, a nawet... Lego. Serio -
Co prawda nie jest to filmik z kategorii "śmieszne", ale jeśli kiedykolwiek ciekawiło was, jak to jest grać w FPSa na kierownicy... Jeśli filmik nie zacznie się automatycznie w danym momencie, przeskoczcie do 9:50
-
Nie, to nie choroba. Po prostu nadinterpretacja. Moim zdaniem, wszystkie te senniki powstały z myślą o wyciąganiu kasy. Sny mają się nijak do rzeczywistości. Skoro mowa o psychiatrii... Coś takiego ma swoją definicję - "samospełniającej się przepowiedni". Dla przykładu, jesteś pewien, że nie zdasz jakiegoś egzaminu. I faktycznie, oblewasz go. Mówisz każdemu: "a nie mówiłem"? Prawda jest taka, że ucząc się zamiast przyswajać wiedzę, non stop wmawiałeś sobie "nie zdam, nie zdam, nie zdam...". Stres spowodował, że nie mogłeś skupić się na nauce. Tak samo jest ze snami: "stanie się coś złego"! Owszem, dzieje się, ale nie ma to nic wspólnego ze snem. Umm.. Bon Bon, czy aby na pewno jesteś Bon Bon, a nie Twilight Sparkle? Sama wiesz gdzie, uczono nas psychologii
-
Nie wiedziałem Moja przygoda z "Simsami" zaczęła i skończyła się na "dwójce" i tylko dlatego, że EA coś namieszało w Origin. Przez kilkadziesiąt godzin można było "kupić" Sims 2 + wszystkie dodatki za darmo. Pograłem jakąś godzinę. "Nudne to i gupie". Zanim "podopieczny" zdąży zjeść, będzie spóźniony do pracy @Gray Picture A może to była "trójka"? Tak czy inaczej, można było "kupić" dodatek, który miał jeszcze wyjść.
-
Nie chodzi tu o prawa autorskie, a zgodę na modyfikację gry. Już ja widzę jak EA mówi "jasne, modyfikujcie, damy do gry edytor" Druga sprawa - silnik. Nie każdy na to pozwala (najczęściej celowo). Bez problemu można pograć w "kucykowe" Left4Dead 2 (sam wrzuciłem "naście" dodatków: głównie skórki broni, muzyka, ale i wyjątkowo paskudne postaci, które szybko wyleciały z hukiem) czy Skyrim (kucyk na którym można jeździć, Fluttershy zamiast smoka). O ile się nie mylę seria The Sims nie powstała z myślą o modyfikacjach, a milionach dodatków. Gdyby tak było, fani mieliby gdzieś coś, co kosztuje XYzł i dodaje 20 przedmiotów (po co płacić, skoro można mieć gratis?) Druga sprawa. Nawet gdyby dało się wrzucać własne postaci, trzeba by było tworzyć je pod wzór oryginałów = "stojące na tylnych nogach" (tak jak w L4D). Jedyne co mógłby ktoś wrzucić, to postaci z EQG, ale budowa silnika na to nie pozwala. Cóż, takie mamy czasy...
-
"Wolę angielską, Polacy jeszcze nie potrafią robić dobrych dubbingów" MMMMMMONSTER FAIL!!! A tak na serio. Takie może być twoje zdanie, ale nie każdy się z tym zgodzi. Sam nie cierpię dubbigu (pamiętam co zrobili - chyba - Bad Company 2) Pytanie: oglądałeś Madagaskar (pingwiny wymiatają), Epokę Lodowcową (Sid), grałeś w Uncharted, Heavy Rain, Experience 112 (miałem przyjemność testować betę polonizacji, teraz na Steam mam pełniaka. Przebija oryginał)? Innymi słowy "wolę angielską", ale nie zgadzam się, że Polacy nie potrafią tworzyć dobrych dubbingów. Jak zechcą to zrobią @BiP Mam argumenty. Tak jak w większości przypadków (moim zdaniem), polskie głosy nie pasują do postaci. Co więcej, mają się nijak do oryginału. Jest po prostu lepszy (zniszczenie gier słownych to oczywista oczywistość). Dubbing cierpi na coś, co można nazwać złym doborem aktora pod postać. Przykład - ktoś na siłę próbuje grać grubasa, mimo że jego głos na to nie pozwala (Harry Potter i "duduś"). Także polski dubbing jest co raz lepszy, ale nadal nie powala (Gwiezdne Wojny, to dopiero mistrzostwo - Yoda... matko, co oni mu zrobili) @Mates Co do "Szklanej Pułapki" - kto wiedział, że powstanie sequel? Dali taką nazwę ze względu na miejsce akcji, czy idiotyczną scenę z chodzeniem po szkle (jakby nie mógł założyć odrobinę za dużych/małych). Drugi przykład to seria Aliens. Liczba pojedyncza i mnoga brzmią tak samo ("Obcy"). Jedynym błędem jaki popełnili, to dodanie podtytułu zamiast zwykłego "2" (tak jak było w "trójce")
-
Widziałem w Biedronce. Idealne do przechowania odcinków Niestety, ale mieli tylko 8GB. Aha, moja siostra cioteczna studiuje medycynę. Dostała "taki sam, ale inny" (nadruk promujący lek). Oddała mi go. Prędkością nie powala.