Żadnych sensownych. Stolica disco-polo to stol(ec)nica. Nie chcę tańczyć pod to, co mi zagrają i puszczać "szalonej" czy "ona tańczy dla mnie".
Mógłbym kupić używany sprzęt. Swoją drogą, nie musiałbym brać używanego. Wspominany DDJ kosztuje oficjalnie ok 1800zł. Dało by radę za 1600zł (2 lata gwarancji). Sprzedać Xboxa, gry, oszczędzać na wszystkim... przy niewielkiej pomocy rodziców dałoby radę. Niestety, to ogromne ryzyko. Mógłbym spróbować sił na weselach, ale niestety pary w moich stronach najczęściej wybierają zespoły. Co za różnica, czy ktoś puści "szaloną" z CD, czy zawyje to jakaś baba. Spitemu towarzystwu wszystko jedno. "Domy weselne" mają swoje zespoły, cicha umowa (jakby co, to polecamy was i mamy 30% zniżki). Jakby tego było mało, u nas słowo DJ = "łubu dubu".
Kluby owszem są, ale muzyka? Czyste MTV z mieszanką RMF.fm. Raz na ruski rok - metal. Pozostaje dom kultury. Zgodzili się, żebym grał za darmo. Wszelka kasa z biletów dla nich. Dla mnie - satysfakcja. Gdy chciałem zagrać, miałem stacjonarnego iMaca. Miałem "all in one" z wbudowaną kartą dźwiękową, ok 500 utworów, podzielonych na kategorie i BPM (od 136 do 140). To cholerstwo źle liczyło BPM. Wiesz, że kawałek ma 180 a ten ci pokazuje 120
Zaprojektowałem i przyniosłem projekty bardzo fajnych plakatów (sztuk pięć). "Dyskoteka 01.02.1234r. Muzyka elektroniczna: techno / trance (dubstep na dobrą sprawę 'oficjalnie' nie istniał). Zagra djsound" Chciałem sprawdzić ile i czy ktokolwiek przyjdzie. To że, odbywa się w MOK nie wpływa na frekwencję. Przy koncertach metalowych pełno tan ludzi 14-30+ lat. Co widzę następnego dnia? "Dyskoteka dla dzieci i młodzieży. Zagra DJ djsound" Nosz #wa mać! Jak miało być dużo osób, skoro przyszły 11 latki?
Mało tego. Tego samego dnia, miała odbyć się impreza w klubie: alkohol etc. Wejście od 18 lat? NOPE. Sięgniesz łbem klamki i jest ok. Zaplanowano ją dużo wcześniej niż moją. Kto w wieku 15+ poszedłby, na dyskotekę "dla dzieci i młodzieży", gdy tego samego dnia odbywała się impreza z alkoholem. Dyrektor MOK miał mój numer tel. Nie raczył mnie poinformować i przełożyć terminu imprezy na tydzień przed / po, zanim powiesili te przeklęte plakaty. Zagrałem dla siebie i 10 osób... YAY... not.