Tu potrzeba specjalisty. Nikt nie próbuje się zabić "ot tak". Zawsze jest jakaś przyczyna. Osoba taka, może być nieufna wobec absolutnie wszystkich, włącznie z najlepszym przyjacielem. Specjalista do niej dotrze. Dotrze do źródła problemu, a tych może być wiele. Nie wiem jak to jest, ale chyba po próbie samobójczej ktoś dostaje specjalistę "z przydziału". Swoją drogą kiedyś przez myśl, też przeszła mi myśl: "a zjem te cztery cholerne opakowania tabletek i będzie po wszystkim, koniec stresu, koniec użerania się erc" Sekundę później dotarła do mnie myśl: "stary, masz dla kogo i po co żyć... bez względu w jak głębokim szambie wylądujesz". Do tego wniosku doprowadzi twoją przyjaciółkę porządny specjalista. Nie w tydzień, nie w miesiąc, ale kilka. Od siebie mogę dodać, że ojciec przeszedł na emeryturę. Albo coś popierniczył, albo ktoś "życzliwy" mu doradził... tak czy inaczej na dniach przyjdą rachunki. ZUS rozpatruje sprawę. Mamy oszczędności na ten miesiąc, ale jeśli sprawa się przeciągnie... będziemy mieli przerąbane. 1. Zadania to normalka. Lepiej przywyknij. Z każdym rokiem będzie gorzej. 2. Kup notatnik i sobie rysuj. Zeszyt to zeszyt. Nauczono mnie tego w podstawówce (nie wiem jak jest teraz, ale musiałem przepisywać cały).