Avengers (z biedronki) Typowy amerykański przeciętniak, który powstał na zasadzie: "słuchajcie, mamy masę czadowych efektów specjalnych, 3D i bandę superbohaterów... teraz trzeba dorobić do tego film". Słyszałem wiele pozytywnych opinii i zachwytów. Kupując go liczyłem na porządny prostownik zwojów mózgowych. Zawiodłem się. Nie wiem, może oglądałem inny film, ale Avengers to porostu przeciętniak. Ot film zrobiony tylko po to by skleić masę efektów specjalnych. Dialogi - denne. Wyjątek - rozkaz dla Hulka. Muzyka... chwila, była tam jakaś muzyka, bo nie pamiętam (to znaczy, że była do niczego), z walk podobała mi się jedynie Całość niestety była kiczowata, tandetna i efekciarska. Lubię efekt specjalne, o ile są wisienką na torcie. Niestety tutaj, tak jak i w wielu nowych filmach dostaliśmy tonę wiśni w których, gdzieś walały się szczątki rozgniecionego tortu. Nawet jak na bezmyślną łupaninę - przeciętniak Marley i Ja (lektor - Marley i John ) To komedia romantyczna, która w pewnym momencie przestaje nią być. Nie ma tu schematu: pan poznaje panią, zakochują się, kłótnia, przebłyski wspaniałych chwil z ckliwą muzyką w tle, przebaczenie, ślub. Nie. Tutaj to wszystko mamy za sobą. Poza tym wszystko kręci się wokół tytułowego psiaka. Małżeństwo (Jenny, John) postanawia stworzyć listę rzeczy, które chcą osiągnąć Jednym z nich jest posiadanie dziecka. Główny bohater wolałby odłożyć to na później. Najlepszy kumpel doradza mu, żeby kupił jej psa. Najlepiej "labradudla"... znaczy się labradora. Łatwe w chowaniu i w ogóle. Małżeństwo wybiera szczeniaka "z przeceny". Bardzo szybko przekonują się dlaczego "przeceniaczek" kosztował najmniej. Z upływem lat i wybrykami Marley'a (bo tak go nazywają) małżeństwo decyduje się na posiadanie potomstwa. W tym momencie film staje się miszmaszem komedii z dramatem. Trudno powiedzieć w jakich proporcjach, bo wszystko zależy od sceny. . Film polecam absolutnie każdemu. Może nie jest wybitny, ale z pewnością warto go obejrzeć. Zwiastun Eng