UWAGA! Nie wiem, czy ktoś próbował wybuchowych wypieków Pinkie, ale... cóż. Skutki są podobne do tych:
http://www.youtube.com/watch?v=ofj-KSzcEpo
Wracając do ubiegłej nocy. Oj widzę, że się działo... aż nam Ponieer paruje. Ciągle tylko nutki i nutki, ale to Wasz temat, Wasza impreza, a sprzęt jest mocny i wiele zniesie. Skoro wolicie muzykę utworzyłem kącik do rozmów. O tam - pokazuje paluchem (gdyby komuś przeszkadzała muzyka... są tacy?). Może ktoś zechce zagrać w warcaby, albo chińczyka. Trochę tam ciszej, bo pod moją nieobecność Vinyl podłączyła swoje głośniki pod mój sprzęt. A prosiłem, żeby tego nie robiła.
Triste, Triste...Co to za impreza, gdy ściany nie drżą, a szyby są na swoim miejscu.
Zbyt głośna moja droga Vinyl. Nie wiem jak kucyki, ale ludzie mają bębenki w uszach. Zbyt głośna muzyka mogła by je uszkodzić. Chcesz ogłuszyć gości? Jako DJka powinnaś o tym wiedzieć. Tak czy siak impreza trwa nadal. Co tam wybory drewnianego Słowika. I tak wygra E! Nej, albo Kaktus. U nas jest ciekawiej!
Obiecałeś, że napiszesz o swoich wakacjach. I co to za "droga Vinyl? Jesteś opiekunem działu ledwie miesiąc a wyskakujesz z takimi tekstami? Poza tym jestem klaczą, ty człowiekiem "
Vinyl... no wiesz co? No dobra. Były takie jak zawsze. Japońskie - "jakotakie". Kolega Sucharburger podrzucił mi ten dowcip. Nigdzie nie wyjechałem: nie utknąłem na Zakopiance, nie łaziłem po górach, nie smażyłem bębna na Ibizie, nie chodziłem w asyście antyterrorystów w Egipcie ani nie byłem na moich ukochanych mazurach. Mógłbym tam wracać co roku, ale byłem tylko dwa razy. Ech, te jeziora i widoki. Nie to co Podlasie (kiedyś ziemniaki, a teraz kukurydza, kukurydza "ewryłer" ) Jestem sercowcem więc siedziałem całymi dniami przed wentylatorem wiejącym na klatkę piersiową.
Sercowcem? Nie wiedziałam. Jakie to urocze i romantyczne. A kogo darzysz, aż takim uczuciem? Chyba nie Vinyl? Tavi! Sercowcem = choruje na serce.
Ej, mogę? Vinyl ma rację. Niewiele tego było, ale kilku rzeczy nie zapomnę. Kolejność losowa:
-Premiery nowego utworu Dash Berlina - Fool for Life zagranego na żywo. Moje marzenie? Iść na jego występ i drzeć się na całe gardło: "If only fools, fools are satisfied. Take my sanity away!!!!" Od dziś to moje dość swobodnie zinterpretowane motto... "jeśli tylko głupcy mogą mogą być spełnieni odbierzcie mój zdrowy rozsądek"
-Co jeszcze? A tak. Tego jak matula przy przypadkowej wizycie w sklepie RTV/AGD kupiła mini wieżę (dvd). Ot tak.
-Ale najważniejsze przede mną! 31 sierpnia mój kumpel z dzieciństwa bierze ślub! Mają być wszyscy starzy znajomi. The Best Night Ever? Zobaczymy. A może w końcu poznam jakąś panią która też ma Triste Cirdis? Tak czy inaczej kumple na 89.5% dowiedzą się, że oglądam MLP.
Z tej okazji toast! I specjalnie dla niego, Twojego kumpla rzecz jasna:
Rudy się żeni!
-Pierwsze urodziny mojego chrześniaka - ok, to dopiero 18 września, ale całe to szaleństwo z kartkami, prezentami zaczęło się w tym tygodniu. Nie wiedziałem ile frajdy może sprawić łażenie po Smyku i szukanie nie tyle BB co tak wielkiego misia jak to tylko możliwe (bez względu na koszt wysyłki do USA)
Ale wracając do imprezy - Vinyl ścisz bo fundamenty rozwalisz!
A na pobudkę, coś łagodnego żeby Wam głów nie rozsadziło.
Ale żeby nie było zbyt nudno I żeby nikt nie narzekał, że tylko elektronika. Octavia - coś dla Ciebie (szyderczy uśmiech) Ha, ha, ha...