-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
Nie zdążyłeś machnąć skrzydłami. Spadacie, dookoła was lecą kamienie. Stworek w powietrzu wykonał ten sam ruch co wcześniej i teraz jest pędzącą, białą smugą.
-
Zrobiłeś krok... I pod wami zaczęła sypać się ziemia. Tak jakby jest tam wielki, pionowy tunel... Końca nie widać.
-
Spike śpi. Ona jakby uuśmiechnęła się do ciebie. PoPodskoczyła, wykonała szybkie salto, po czym z wielką siłą uderzyła w ziemię. Zatrzeszała podłoga.
-
Dotkn4ęła kory. Przez moment zobaczyłeś podobnego do niej stworka na miejscu drzewa, przygniecionego przez skały. Ale po chwili znowu były suche gałęzie. Twoja towarzyszka ruszyła z powrotem i zatrzymała się na środku komnaty.
-
Zamiast wyjścia, trafiliście na kolejne drzewo. Wyglądało, jakby przygniotły je skały.
-
Nic. Odbił się parę razy od ziemi i się zatrzymał. Stworek zatrzymał się na środku komnaty, po czym ruszył w lewo.
-
Za wami był zupełnie inny korytarz. Zakręcał kilka razy, ale w końcu weszliście do komnaty, z której odchodziły trzy inne tunele.
-
Tym razem idziecie w prawo. Identyczna sytuacja, znowu powrót w to samo miejsce, mimo, że nie ma żadnych zakrętów.
-
Stworek idzie pierwszy. W końcu trafiliście na kolejne rozwidlenie, które wyglądało identycznie.
-
Szliście non stop w dół. W końcu natrafiliście na rozwidlenie. Oba korytarze idą w górę.
-
Szliście non stop w dół. W końcu natrafiliście na rozwidlenie. Oba korytarze idą w górę.
-
Szliście non stop w dół. W końcu natrafiliście na rozwidlenie. Oba korytarze idą w górę.
-
PPchnęli-cie wrota, ale ani drgnęły. Lecz gdy się obróciliście zauważyłeś, że przed wami jest korytarz kuty w skale.
-
W kkoncu dotarliście do podnóża góry. tam zazauważyłłeś ciężkie, zdobione wrota.
-
Ppkazała ci łapką górę za bagnami. Zwykłą, wysoką górę.
-
Ona jest za lekka by utonąć w bagnie, to ty musisz uważać. Poruszacie się znacznie wolniej.
-
Wydała dziwny dźwięk. Truchtem ruszyła dalej.
-
Kaszlał, ale żył. Dookoła was są bagna pełne kałuż.
-
Stworek biegł i biegł, dopóki nie poślizgnął się na starych liściach. Wpadł do kałuży.
-
Tym razem po wchłonięciu światła stworek zaczął biec jeszcze szybciej. Woda dookoła jest zepsuta, w każdej kałuży.
-
Im głębiej byliście w lesie, tym więcej widziałeś śladów gnicia i zepsucia. Stworek zręcznie ich unikał. Po raz koejny przystanął by wchłonąć światło z drzewa pozostałego po innym duchu lasu.
-
Nieźle popierdziela na dwóch łapkach. Przystanął na moment przy kolejnym grobie, by wchłonąć światło, po czym wskoczył na najbliższe drzewo i zaczął pędzić górą.
-
Chyba raczej nie o to chodzi. Stworzonko jakby odzyskało siły i zaczęło biec dalej w stronę lasu.
-
Odwzajemniła, ale po dłuższej chwili podeszła do drzew. Dotknęła pierwsze łapką. Zobaczyłeś jakby światełko idące od końców gałązek do stworzonka. Gdy skończyło, zauważyłeś, że na tym samym wyschniętym drzewie wyrosły liście.
-
Mała zeskoczyła z twojego grzbietu i powoli podeszła do drzew. Wiesz, przyjaciele, rodzina...