-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
Zaszlochał przez ziemię. Gdzieś w pobliżu pojawiła się pełna butelka.
-
Spuścił wzrok. Następnie wepchnął twarz w ziemię na dnie. Mruknął coś.
-
Capo spojrzał ci w oczy. Szaleństwo, rozpacz i coś jeszcze w nich zobaczyłeś... Uzależnienie...
-
- Nie wiesz... - powtórzył. - Od dawna... - chrypnął. Pełne butelki się skończyły. Zostały same puste.
-
- Skąd wiesz... - wychrypiał. - Nie wiesz... - dodał.
-
Jest znowu w tym swoim jeziorku. I znowu chleje na potęgę to świństwo.
-
Wszyscy wydali zbiorowe Uuuuuu... No to koniec rodzinnego dzionka.
-
Wszyscy zaczęli się śmiać. Dostałeś wiadomość od Visariego, że Capo zwiał. A taka radosna chwila.
-
Skinęła głową. Dzieciaki pluskały się w basenie. Delicate podlazła do ciebie i zaprosiła cię do basenu. Przypomniał ci się ten sen po konfie.
-
Kiwnęła głową. - Biedni... - powiedziała. Przypomniało ci się, jak Capo się rozpił.
-
- Raczej nie bardzo... - powiedziała, obserwując maluchy. Beak po chwili nieśmiało wlazł do basenu. Pływać umie, ale na pewno nie tak jak Lily.
-
- Średnio. Ale dopiero się uczy - powiedziała. Lily pokazywała mu jak używać skrzydeł do pływania.
-
Jest na leżaku. W basenie Lily uczy Bolta pływać. Deli też pływa, ale z dmuchanym kołem i wielką zabawką w kształcie foki.
-
Pokiwali głowami. Gilda wyszła z pomieszczenia. Capo skończył butelkę i teleportował sobie drugą.
-
Capo sobie teleportował butelkę. Ekipa zasłoniła kopytami nosy. - Zadzwoń do mnie wieczorem. Wtedy będę mógł ci na 100% powiedzieć - odpowiedział.
-
- Właśnie sprawdzałem, gdy ty zadzwoniłeś - powiedział. Capo usiadł na podłodze z miną "foch".
-
Capo fuknął i się odwrócił do ciebie plecami. - Halo? - usłyszałeś Faruka w słuchawce.
-
Cisza. Dust leży na podłodze nieprzytomny. Na łbie ma sporego guza.
-
Wydaje normalne rozkazy, więc nic nie sądzą. Lucy po chwili była z wami. A Capo dalej patrzy na ciebie wilkiem. Ech...
-
Kiwnęli głowami, a Capo wyglądał, jakby miał ci zaraz wpierdolić. I to mocno... Tamci po chwili stanęli przy drzwiach przed tobą.
-
Gilda czyściła Broń, Visari spał. Jednak gdy tylko wbił Capo z tobą do domu, od razu się obudził. - Kto tu wypił to gryfie coś? - zapytał, zatykając nos.
-
Capo jakoś wylazł z jeziorka. Zataczał się i wyglądał na wkurzonego. Ale dziwne, bo raczej wkurzonego na ciebie...
-
Dokończył butelkę i wylewitował ją na stertę na powierzchni. Jakim cudem nie padł... Tego nie wiem. Spojrzał na ciebie. W jego oczach kręciły się iskierki szaleństwa. Następnie odpakował kolejną butelkę. Raczej na raz by nikt mu tyle nie sprzedał...
-
- Spierdalaj... - wychrypiał krótko. I tyle. Dalej pił.
-
Odepchnął cię, zabrał butelki i przewrócił się plecami do ciebie. Tyle. Ujujuj...