-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
Znalazłeś go w tym samym jeziorku, w którym ostatnio próbował się utopić. Leżał na dnie. Ale, co dziwne, dookoła głowy miał bańkę z powietrzem. Obok jeziorka leżała wręcz góra butelek. Wszystkie były puste. Pod wodą, obok Capo leżał jeszcze sześciopak, do tego jedna otwarta, z której właśnie pił. Zajeżdżało alkoholem na kilometr. Do tego było to to gryfie gówno, co po trzech butelkach kładzie gryfa. A tu było o wiele, WIELE więcej, niż trzy...
-
Nie ma go w domu. Ani nigdzie w pobliżu. Pod szpitalem też nie. Ujujuj...
-
Na razie nie można jej odwiedzać. Została dosyć poważnie pchnięta nożem, ale nie ma powodów do paniki. Biedny Capo...
-
Dust kazał Cloudi patrolować jedną z ulic jednego z gryfich miast. Każdy żołnierz został przydzielony do ulicy. Cloudi została zaatakowana przez jakiegoś młodego gryfa. Teraz jest w szpitalu. Capo pewnie załamany.
-
Jest dwunasta. Chyba ci się zaspało... Reszta już się rozeszła do codziennych zajęć. Zostałeś sam. Z wiadomością od Lucy o Cloudi.
-
Sen. Przed tobą leżała na grzbiecie Delicate na kamiennym stole. - Nie martw się - powiedział chrapliwy głos obok ciebie. - Będzie zdrowa i szczęśliwa. Następnie wziął sztylet. Delicate spała. Postać powoli zaczęła rozcinać skórę i mięśnie klatki piersiowej. Jej sierść szybko zmieniła barwę na szkarłatną. Wreszcie ujrzeliście jej szybko bijące serduszko. Postać delikatnie je odcięła i uniosła. Jakimś cudem jeszcze biło. Położył je na stole. - Będzie zdrowa i szczęśliwa... - zaczął, po czym wbił sztylet w serduszko. - ...w innym świecie - dokończył i zaśmiał się szaleńczo. Wtedy się obudziłeś.
-
Odwzajemniła z uśmiechem. Zaraz koniec konfy. Potem pewno szybki sen i wstawać...
-
Poczułeś, że wkrótce dojdziesz. Lucy też. No to wkrótce Capo będzie w twoim ciele... Gorzej, jeśli Faruk was odwiedzi wtedy.
-
Lucy pojękiwała coraz głośniej. Czułeś, że niewiele ci zostało. Capo i lojalność... Mała szansa.
-
Pojękiwała, coraz głośniej. Mruczała przy tym. Ale miałeś jakieś takieś dziwne przeczucie, że Capo się nie zgodzi.
-
Zaczęła pojękiwać cicho. Poczułeś jej obłoczek magii na swoim rogu. Przyjemne to. A za parę godzin trzeba się obudzić.
-
Lucy jęknęła cicho i przymknęła oczy z uśmiechem. Ona woli łagodny. Twi chyba też. Lucy i Luna wolą ostry. No to już znasz ulubione rodzaje TEGO klaczy. A Capo nie. Ciekawe, jak zareaguje, że nie zdobędzie tego, po co się z tobą na ciała zamienił...
-
Zamruczała i wtuliła się w ciebie. Przez następnie pięć dni pewno nie będzie konfy... Ach ten Capo...
-
Zamruczała z uśmiechem. Odwzajemniła pocałunek. Szkoda, że robicie to tylko na konfach...
-
Luna zabawia się mackami, a Lucy odwzajemnia pocałunki i tuli cię. Sweet.
-
Obie ułożyły się obok ciebie i wtuliły się w ciebie. Konfa zaraz zostanie utworzona.
-
Poszliście na jakąś bajkę. Po filmie uśmiechnięci wracaliście do domu. Jest już dosyć późno... Deli nawet ziewa... Czas zjeść i spać.
-
Przyjęły to. Deli już jest w pełni zdrowa. Może gdzieś pójdziecie razem?
-
Poprosił czas do jutrzejszego popołudnia. Jeszcze się nie zdecydował. Klacze wydały wydały w twoim mózgu zbiorowe: Łeeeeee...
-
- Dobra... - poddał się i poczłapał w stronę restauracji. Ech... Ten histeryk...
-
- Wiesz... Zastanowię się... Jurto po południu ci powiem - powiedział. Jeszcze nie jest pewny, ale więcej głosów w jego minimózgu jest raczej na tak.
-
Fuknęłam poirytowana. - Jaskinia, nie wiem, las - powiedziałam lekko wkurzona. To coś jest chyba ich alfą. Ciekawe, jak by wyglądało polowanie na jednego z takich i jak smakowałoby jego mięso... Ciekawe...
-
Wlepił wzrok w wodę, jakby zamierzał znowu podjąć Próbę Topielca. Chyba próbuje myśleć...
-
- Pięć dni a całe życie? - mruknął, ale poniósł ucho.