-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
Mała cię nie widzi. Papillon przytuliła cię. - Nie martw się... Większa część za nią - powiedziała.
-
Crystalianie stali przy misach, wygwizdując jakąś melodię. Kilku podleciało do sklepienia i delikatnie odcięły kawałki wiszących tam pnącz. Następnie przykryły nimi przerażoną Delicate. Leży spokojnie, ale się boi. Crystalianie wzięli magią płomienie, każdy ze swojej miski. Zielone płomienie błyszczały w powietrzu.
-
- Próbują wzmocnić Aurę - powiedziała. Widziałeś, że Deli się boi. Skuliła się ze strachu.
-
- Można go tego oduczyć, ale też jest możliwość, że Fire po prostu bardzo lubi owoce - powiedziała, chichocząc. Z mis w stole uniósł się zielony dym.
-
Ale prosto do nich, to mówił owocami. " - Tluskawka, podas mi ciastecko?" - zapytał Fire we wspomnieniu twojej matki, gdy maluchy piekły ciastka. Kolor Lily rzeczywiście zaczął przypominać truskawkę... taka była zła. " - Limonka, pocytas mi?" - zapytał Fire Twilight. Klacz spojrzała na niego zaskoczona. " - Cytlyna, pomóc ci?" - zapytał Bolta, który aż wywalił kanapki na tacy.
-
- Tak samo jak ja, widzi Aurę. Twoja Aura jest pomarańczowa. Tyle - powiedziała z uśmiechem. - Nie zauważyłeś, że na Lily mówi Truskawka? - zapytała.
-
Kiwnęła głową. - Nie bez powodu Fire Dash mówi do ciebie Pomarańcza. Ma taki sam wzrok jak ja. Flowering Lily, gdyby chciała, mogłaby zostać dobrą nekromantką. A Delicate Bird... Jest rozdarta między dwoma stronami - powiedziała. Kazali się wam nie zbliżać do stołu. Widziałeś, jak Deli zaczyna się bać.
-
- Pomyśl, które z twoich dzieci ma silniejszą więź z żywymi, które ze Śmiercią, a które jest bardzo rzadkim Pomiędzy? - zapytała Papillon. Sama chyba już zna odpowiedź.
-
- Jego więź ze światem żywych jest równie słaba co ze światem martwych. Nie należy do żadnej. I jednocześnie należy do obu - powiedziała. Crystalianie zgasili ogień w misach i zaczęli sypać do nich inne zioła.
-
- Nie spodziewali się - powiedziała. Następnie stanęła przed tobą. - Każdy kucyk jest połączony z jedną ze stron. Przez to woli trzymać się jej lub być blisko. Życie, Śmierć i Pomiędzy. Jednak trójka twoich dzieci jest połączona ze swoimi stronami mocniejszą więzią. Potrafisz powiedzieć, które?
-
Crystalianie zaczęli gwizdać jakąś piosenkę. W otworach w stole zapłonął biały ogień. Zaskoczone motylo-kuce zaczęły coś pogwizdywać między sobą, zaniepokojone.
-
Changeling zebrał trochę krwi na nóż i dał po kropelce do każdego otworu w stole. W sumie było ich dwanaście. Reszta zaczęła wkładać do otworów zioła. Któryś dał Deli jakiś powykręcany listek do potrzymania przy ranie.
-
Kolejny Crystalianin podleciał do Deli z nożykiem z białego metalu. - Trochę zaboli - powiedział i naciął skórę na jej tylnym kopycie. Mała pisnęła i się skuliła. Tobie nie wolno jest pomagać. Crystalianie mają większe doświadczenie.
-
Dwunastu Crystalian zaczęło zbierać różne zioła. Jeden dał kwiat Deli i powiedział, by go powąchała, jeśli ją zaboli mocno.
-
Zeszliście po półce skalnej na sam dół. Papillon coś zagwizdała do Crystalianina badającego roślinę. Pokazała ci platformę ze stołem.
-
I szok again. Po paro kladkach schodowych w podziemiach weszliście do ogromnej jaskini. Było tam mnóstwo roślin w donicach, na ścianach też. Wszędzie. Na paru linkach w środku zawieszona była platforma z kryształu. A na niej kamienny stół o kształcie okręgu z półkolistymi otworami w pobliżu brzegów. Równiutko wyryte. Do tej pory nie miałeś o tym pojęcia.
-
- Chodź - powiedziała. Szybkim krokiem ruszyła korytarzami do podziemi. Deli przysnęła niespokojnie.
-
- Nie powinna. W najgorszym wypadku zawiśnie między życiem a śmiercią. W najlepszym uda nam się wzmocnić Aurę, by wyzdrowiała. W średnim wzmocnimy jej Aurę czasowo. Wtedy trzeba będzie powtarzać to co jakiś czas - powiedziała. Mała jęknęła i wyciągnęła kopytko w stronę twojej twarzy. Taka krucha i delikatna...
-
Mówiłam ci podczas budzenia twego ojca z wiecznego snu. Aura. Siła życiowa. Jest zbyt słaba. U niej również - powiedziała. Deli spojrzała na ciebie. Szuka pomocy.
-
Papillon podeszła do was. Trąciła nosem czoło Deli. - Zimno... - jęknęła Delicate. Papillon otworzyła drzwi i coś powiedziała strażnikowi. Crystalianin odleciał jako motyl niczym Brute w Amnesii za graczem.
-
Eeeeeeeeeeee... Robi TO z tatuniem. Jednak niemal natychmiast przerwali. Papillon od razu wstała. - Co się stało? - zapytała. Abdul się ubrał.
-
Mała powoli wyszła z maszyny. Podeszła jakoś do ciebie i cię przytuliła. - Zimno... - szepnęła słabo.
-
Istota jest okazem zdrowia. To pojawiło się na ekranie.
-
Deli wyszła z obecnej maszyny. Wygląda okropnie. Przypomniała ci się Deli idąca z wami do kina. Zupełnie inny kucyk. Mała zrobiła kilka kroków i się potknęła.
-
Też nic. Ktoś podał pomysł, że ta maszyna może być zepsuta. Poczekajcie kilka minut to się druga zwolni.