-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
A Lucy tepnęła cię z powrotem i kazała ci się nie wtrącać. Capo próbował utrzymać się na jej grzbiecie.
-
Ghost pił w zależności od temperatury. A wygrana chyli się ku Capo. Jedna z jego macek chwyciła ją za kopyto a kolejne się wyłaniają.
-
Niewiadomo. Lucy się rzuca, a Capo ukradkiem próbuje wsadziś swój członek w jej wejście. A Lucy nie widzi...
-
Lucy goni biedaka po kamieniach w wulkanie. Capo robi salto w powietrzu.... I rodeo na Lucy. Capo liże jej róg na uspokojenie.
-
- Poproś Shy o zimną lemoniadę i gorącą czekoladę.
-
- Jak mam się czuć, gdy raz mam pięćdziesiąt stopni, raz minus pięćdziesiąt? - zapytał. Zrzucił kocyk i obłożył się lodem. Łyknął syropu.
-
- Powiedziałem, że Rarcia jest fajna, jeb, zakochała się tak że gwałt. Lucy została twoją żoną. CZY OBCHODZĘ JESZCZE KOGOŚ OPRÒCZ CLOUDIISPIERDALAM! - wrzasnął i wybiegł z domu. Przez okno zajrzała Lucy. - Był tu taki czerwony okres? - zapytała.
-
- Ale to nic nie znaczy. Ty i tak zawsze mi zabierasz najlepsze dupy - burknął. Ghost znowu przerzucił się na kocyk i jęczał, że mu zimno.
-
- To nie Fair... Ja mam tylko Cloudi... - burknął Capo. Ghost jęknął, że mu gorąco.
-
Termometr przeleciał przez pół pokoju. Nagle Ghost zrzucił kocyk i przykrył się workiem z lodem. Chyba mu gorąco.
-
Ghost się rozkaszlał. Poklep go, bo zaraz się zakrztusi termometrem. Capo: WHYYYYYYYYYY?!
-
Capo zarzucił komentarzem, że jakoś mam ubłagać Lunę o takie cuś dla niego. Ale dalej bazgra.
-
- Hejaciu! - kichnął. Przykrył się kocykiem. - Wszystko okay? - zapytał. Capo wyją notatnik by spisać, jak było.
-
Ghost leży w łóżku, siorbie jakiś dziwny, zielony syrop i jojczy. Albo pociąga nosem, albo kaszle, albo jojczy, że zimno, czy że gorąco. Ech... Capo przybiegł parę minut po tobie.
-
Twi po obudzeniu się, zaoferowała, że ona, Luna i Lucy zajmą się Delicate, a ty możesz spokojnie wyjść.
-
Problem. Deli znowu jest chora. Ma gorączkę, kaszle, kicha i zimno jej.
-
Co wolisz, to zrobisz. Po paru minutach Deli sturlała się na Twilight. Jesteś wolny. A klacze dalej śpią.
-
Tak, śpicie. Dodatkowo jeszcze Deli na tobie. Kanapkę zrobili.
-
Nie chciało mu się ruszać dupska z domu. Zamówił nowe pornosy, to siedzi, ogląda i popija piwo.
-
Eeeeee.... Ghost nie mógł, bo chory. Na jakąś Crystaliańską chorobę. Capo się nie chciało.
-
Twi ostrożnie weszła, wpychając twój róg do środka. Wciąż masz członki w Lunie i Lucy.
-
Ghost: WHAT THE FUCK?!. Capo: Też tak chcę!. To znasz ich opinię.
-
Odpowiedziała, że zgoda. Ale ona trzyma konfę, to ty daj im video. Wkrótce dojdziecie.
-
Klacze pomrukiwały. Wkrótce Twi skończy się bawić z mackami, ale pewnie dopiero jak skończycie tą rundkę.
-
W końcu wystrzeliłeś w ich usta. Spojrzały na ciebie z oczekiwaniem.