-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
Wypiła. Uśmiechnęła się, widząc gdzie się zbliżasz.
-
Uśmiechnęła się do ciebie. No to wylecz i rozwiąż sprawę. Będzie z głowy.
-
- Witaj... - odpowiedziała ponętnym głosem. Uśmiechnęła się do ciebie. Bedroom Eyes.
-
Rarcia jest przytomna, rzuca się, ale jest przypięta do stołu w pozycji X. Ktoś podał ci butelkę z żółtym płynem. Pływały w nim zielone plamy.
-
Delicate wygląda po prostu źle. Lekarz powiedział, że z niewiadomych przyczyn ma bardzo niską odporność. Powiedział, żeby zajść do niego jutro, teraz zasięgnie porady w książkach.
-
Jutro próba tego leczenia... A także jutro lekarz Deli. Mała nie przyszła do ciebie spać, co było raczej nienaturalne.
-
Kiwnęła głową. Wzięła lek, zjadła jakiś jogurt i poszła spać. Nie czekała na kolację.
-
Kiwnął łebkiem lekko. Powoli robi się wieczór. Czas spać... Deli poszła do kuchni by przyjąć lek. Wygląda fatalnie.
-
Kiwnął łebkiem powoli. - Wuef - powiedział. Gryf, który jest zły z WF... Tego jeszcze nie było.
-
Mały rzucił kredki, rzucił kartkę i mocno cię przytulił. Lub raczej twoje kopyto. Mocno wtulił się w nie.
-
Mały spojrzał na ciebie z nadzieją. Chyba chce i to bardzo... Te uśmiechy były rysunkowe. Mysz też nie uśmiechnęłaby się w ten sposób.
-
- Dobze - powiedział. Rysował Lamarra i jakąś myszkę. Oba stworki były uśmiechnięte.
-
Beak rysuje. Deli wzięła grzecznie leki i poszła spać na kanapie, bo jej tam wygodnie. Nie wygląda zbyt dobrze. Lamarr usiadł na tobie i siedzi.
-
Kiwnęły głowami. No to czas do domu i dać Deli te leki... Lamarrowi też.
-
- Weź go ponoś na twarzy i daj mu to - powiedziała i dała ci czerwoną, walcowatą tabletkę. Uśmiechnęła się. - Ja muszę iść. Pa! - i poszła.
-
Uśmiechnęła się z wystawionym językiem w mince . Acha, czyli wiadomo. - Nie ma za co - powiedziała.
-
- A wszystko jest dobrze, wczoraj nas kolejne maluchy opuściły - powiedziała. Uśmiechnęła się. Czyli wkrótce kolejne jaja.
-
- Heja - powiedziała z uśmiechem. W końcu cię puściła. Przyjrzała się Lunie. Obie klacze były lekko zdziwione.
-
Uśmiechnęła się, gdy ciebie zauważyła. Następnie cię przytuliła. To dosyć krępujące, gdy naga kobieta cię tuli... Klacze patrzyły na to zdziwione.
-
Zobaczyłeś. Naga kobieta z wężowymi łuskami w niektórych miejscach, pionowymi szparkami źrenic i stopami przypominającymi dinozaura.
-
- Nie wiem - powiedziała, patrząc na ciebie współczująco. - Chyba te, które są z TYM związane.
-
Jest pewien sposób... Ale dość dziwny. Musisz wziąć lek doustnie, a potem zrobić TO z nią. Wtedy powinno się udać.
-
Jeszcze nie jest. Sprawdzają różne sposoby na wyleczenie. Nakupowaliście różne polecane leki na odporność.
-
Rano Deli, wykąpana w ciepłej wodzie, opatulona kocykiem usiadła przed telewizorem, oglądać bajki. Mimo tego całego ciepła, wciąż była rozpalona i nadal jej zimno.
-
Trochę lepiej. Poszła spać. Dziwne, że tak nagle choruje...