-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
Paracetamol jej smakuje, ale nic nie robi. Mała przytuliła cię. Czułeś, jaka jest rozpalona.
-
Wszystkie zjadły i razem poszliście spać. Obudziłeś się w nocy. Ale nie z powodów naturalnych. Szturchała cię blada Delicate. Była smutna. - Tata... Boli... - pokazała głowę.
-
To zarób w restauracji na większe. Zgodziły się. Jak trzeba to trzeba, zgadzają się. Ziew i jeść...
-
Luna kiwnęła głową i szybki tepacz was wszystkich do domu. A wam się zachciało jeść i spać...
-
- Może... Niech dołączy? - zaproponowała Luna. Rodzinkę masz już gigantyczną.
-
- Nie wiem, sam wymyśl - fuknęła. Następnie tepnęła się do kuchni, by coś zjeść.
-
- Mówię, by dać Amnesię na mieszkańców. Trudne, ale wykonalne. Nie będą pamiętać, że tobie to zrobiła, nawet po zobaczeniu jej. Z dzieckiem, to nie wiem - wyjaśniła Lucy.
-
W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Wyznawcy Chaosu)
temat napisał nowy post w Sesje z Pinkie Pie
- Ta, na pewno dam radę, gdy jedno machnięcie skrzydłem grozi wykrwawieniem - powiedziała z ironią Fire. Wciąż trzymała skrzydło przy ranie. Ból... -
Lucy złagodniała. - Można wmówić ludziom, że wcale nic tobie nie zrobiła. Amnesia. A dziecko... Nie wiem - powiedziała.
-
- Więc co? - fuknęła Lucy. Dzisiaj na serio jest wkurzona... Przez Capo, którego ratują w szpitalu.
-
- Można potem rzucić na nią Amnesię i dać dziecko do jakiejś dobrej rodziny - zaproponowała Lucy.
-
- Można spróbować standardowym lekiem... Jeśli to nie pomoże, to nie wiem... - powiedziała. Luna przytaknęła. Będzie kolejny maluch do kolekcji.
-
Wszystkie gapiły się na Rarcię. Klacz oddychała, ale była pod wpływem silnego zaklęcia usypiającego.
-
Rarity jest rozkrzyżowana na stole i uśpiona. Wiesz, co jest najgorsze w tym widoku? Jej brzuch. Jeszcze jakiś miech...
-
- Acha... Czyli... Nie zaraża... - powiedziała Luna. Z salonu przyczłapała Deli. Nie wygląda za dobrze.
-
- Ale... Czemu cię nie zaraziła? - zapytała Luna. Robiła TO z tobą jakieś kilka razy dziennie, to musiała cię zarazić.
-
W połowie bajki Deli poszła do łazienki. Po powrocie zwinęła się na twoich kolanach i zasnęła. Jest rozpalona. W połowie bajki Deli poszła do łazienki. Po powrocie zwinęła się na twoich kolanach i zasnęła. Jest rozpalona. Rarity już przebadana. Jest chora na coś ala Nimfomanizm.
-
Podlazła do ciebie Deli, cała zielona i odpaliła bajki. Chyba niedawno zwymiotowała...
-
Nie wystrzelił, to nie jest. I tak by nie była. Łazi wkurwiona po piwnicy. Radzę nie przeszkadzać...
-
Lol. Odmówiła. Łazi po piwnicy. Tymczasem na Ziemi jest wielka przepaść, która przecina Mount Everest na pół...
-
Wróciła. Chyba ma okres... Zjadła ciastko i poszła do piwnicy.
-
Warknęła coś i poszła rozjebać jakąś górę na Ziemi. Pogotowie nie jeździ pod wulkany. Za dużo lawy.
-
Żyje. Ale Lucy znowu uderzyła go mackami. Zwaliło go na kolejną ścianę. Lucy uniosła go kopytem do twarzy. Coś powiedziała i grzmotnęła nim o ziemię. Elegancko go rozdeptała i wróciła tepnięciem do domu. Zostawiła Capo na ziemi.
-
Capo rozanielony siedzi i się porusza. Lucy wyczarowała różowe macki, które brutalnie go z niej zbiły. Zturlał się z wulkanu i jebnął w ścianę.
-
Tarza się, prycha, pluje... Cała brudna. A Capo wyczarował jej mackę na róg. I wsadził. Ale ma minę, uchuchuchu, jakby wygrał milion na loterii. Lucy zaraz się wyrwie.