-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
Odpisała, że się cieszy. Fire już chodzi do szkoły. A im wciąż brakuje Deli...
-
Za kilka minut. Wtedy będziecie już w Los Santos. Twilight została sama z dzieciakami.
-
Spokój tam u nich. Nic wielkiego się nie dzieje. Cisza. Jakby nic nie było.
-
- Dziękujemy - powiedziała Violet. Night uśmiechnął się do ciebie. Połączyłeś dwie dusze...
-
Spojrzeli na ciebie zdziwieni, ale nie zapytali. Po prostu zapakowali się. W drogę...
-
Chyba nie chcą jej tłumaczyć. Violet i Night już są gotowi do drogi. Czekają na was obok ANP.
-
- Nie twoja sprawa - fuknął i sobie poszedł. To się nie dowiesz... Szkoda...
-
- Paczam, że barierka się łamie, to biegnę. Ale jakiś idiota jadł tam wcześniej banana... To się poślizgnąłem, wpadłem na nią, resztę znasz - warknął. Zakrył ślad ogonem.
-
- Że niby tej fioletowej? Wiń zardzewiałą barierkę, a nie mnie - powiedział. Lucy ma nagranie, jak Dash ganiała go z patelnią. Sprzedawaj płyty na allegro za miliony.
-
Nie śpi... Jest źrebakiem. Łazi po domu i marudzi po cichu, by nie obudzić własnych dzieci. Dash zostawiła mu siniaka po patelni na zadku.
-
Ledwie to pomyslałeś... Już byłeś duży. Chyba trzeba pogadać z Galaxem...
-
Pyk. Przerwało was. Powód? Night się obudził. To koniec rozmowy.
-
- Jeśli będą szczęśliwi... Niech mieszkają tam - powiedziała Velvet. Night też pokiwał głową. Pokój gotowy, zakochani śpią w łóżku.
-
Oboje pokiwali głowami. Night przepraszał Nighta, Velvet tłumaczyła Violet co się działo...
-
I rodzice ze łzami w oczach zaczęli ją ściskać i przytulać. Nie widzieli jej od wielu lat...
-
- Jaka kolejna osoba? - zapytał. Velvet też spojrzała na ciebie pytająco. Sword wlepił oczy w ziemię.
-
- Zaraz... Czyli Sword żyje? - zapytał Light. Zamyślił się. Velvet się rozglądała.
-
- Gdzie my jesteśmy - zapytała Velvet. - Co przekazać? - zapytał Light.
-
Emmm... Jest środek nocy... Velvet i Light śpią...
-
- Turkus? Sword? - zapytała Violet. - Czemu Night podrósł... I ja... A Turkus jest taki sam? - zapytała. Więcej nie mogła powiedzieć. Night ją pocałował.
-
Violet zaczęła kaszleć i zachwiała się. Night w ułamku sekundy był przy niej. Przytulił ją mocno. Klacz zaskoczona spojrzała na was obu.
-
Violet powoli wstała. Night zauważył ją i uśmiechnął się. Przytuliłby ją, ale wciąż ma zastój.
-
Ciało powoli zaczęło przypominać klacz, którą kiedyś było. Za parę minut będzie żyła. Night wciąż płakał jak dziecko. Lucy powiedziała, że mogłaby postarzyć Violet o te lata po jej śmierci.
-
- Staliśmy sobie przy barierce... Wtedy ta "twoja kopia" popchnęła Violet.... Wypadła przez barierkę.... Chciałem skakać za nią... Ale nie pozwolił mi... Potem zeszłem tam... Po drodze zahaczyłem o kilka ciernistych krzewów i ostrych skał... Ona leżała tam... Martwa... Połamana jak lalka... Z rogiem prawie urwanym... - opowiedział całą historię Night. Po jego policzkach połynęły łzy.