-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
- Dobra - powiedziała, dała ci buziaka i wyszła. Eeee... What?
-
Wtuliła się w ciebie. - Może... Może masz rację - powiedziała.
-
Wzruszyła kopytkami. - Po prostu tak było. Nic na to nie poradzę - powiedziała, tuląc cię.
-
- Nie mówiłam, że nie lubię - powiedziała. - Kiedyś się w tobie podkochiwałam, ale przestałam, gdy zobaczyłam uczucie między tobą a Twilight.
-
Rarity podeszła do ciebie powoli. Jednak nie zaatakowała cię. Tylko mocno przytuliła.
-
- Wybacz... Nie wiem, czemu to zrobiłyśmy... - powiedziała. Wait... Skoro nie wiedziały...
-
- Allan... - zaczęła. - Chciałam cię... Przeprosić... - powiedziała. Nie podeszła do ciebie.
-
FORMACJA PANCERNIKA! Rarcia weszła do twojego gabinetu!
-
Lucy przypomina ci o restauracji. Cała reszta drużyny już w robocie.
-
Po chwili już byłeś w parku. Ładnie tam... Cisza i spokój...
-
Ma takiego cela, że nie trafiłaby kopytem mrówki stojącej przed nia nieruchomo. Tak, czy siak, wszyscy rodzice zachichotali, gdy Fire pożegnał się z tobą "Pomalańca!".
-
Zzzzzz... [speed up] Dzień jak codzień... Trzeba wyprawić maluchy do szkoły. Fire'a też. Mały od tylko 3 miechów dalej mówi na ciebie Pomarańcza. A bo kto wie, czemu...
-
Z Twilight i resztą dzieciaków witał się normalnie. Tylko do ciebie mówi ciągle "Pomalańca!"...
-
- Witaj. No jakoś nie jest wygadany - powiedziała. - Powiedz cześć tacie - zwróciła się do Fire'a. Mały spojrzał na ciebie. - Pomalańca! - powiedział.
-
Twi uczy małego Fire'a mówić. Mały się opiera, ale jako tako już potrafi sklecić zdanka.
-
Pod koniec dnia pokój był już umeblowany. Głównie w róż i biel. Lucy podziękowała i poszła spać.
-
- Fakt - powiedziała i przesunęła łóżko. I znowu. I znowu...
-
- Nie trzeba - odpowiedziała i znów przesunęła łóżko.
-
Zostało ci 60 tysiaków. Lucy właśnie ustawia w pokoju łóżko. "W lewo. Nie, w prawo. Nie, w lewo...". Zostało ci 60 tysiaków. Lucy właśnie ustawia w pokoju łóżko. "W lewo. Nie, w prawo. Nie, w lewo...".
-
Spike zaprosił Rainy, pożegnał się z tobą i zamknął drzwi. To tyle.
-
Spike otworzył, cały w cieście. Uśmiechnął się do Rainy. Klacz odruchowo schowała się za tobą.
-
Pokiwała głową, nie patrząc na ciebie. - Idziemy tam? - zapytała cicho.
-
- Nawet zaraz. Tylko ciast dokończę - powiedział i się rozłączył. No to zakwaterowanie darmowe dla Rainy masz załatwione.
-
- Jasne. Tylko ciasto jeszcze nieskończone - powiedział. Chrupnął parę klejnotów i wrócił do mieszania.
-
- Co jest? - zapytał przez telefon. Słyszałeś brzęk klejnotów. Ciasto robi...