Skocz do zawartości

Nightmare

Brony
  • Zawartość

    1887
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Nightmare

  1. Lucy poradziła, byś dał jej ochłonąć i oswoić się z tą informacją. To będzie teraz najlepsze.
  2. - Zostaw mnie... - szepnęła i odwróciła się od ciebie. Ukryła twarz w kopytkach. Usłyszałeś jej szloch.
  3. - Nie... - szepnęła. - To nie możliwe... - dodała. Z jej oczu popłynęły łzy.
  4. - Ile? - zapytała. Widać, że chce to wiedzieć. Ale na pewno nieza dobrze przyjmie, że jej bliscy umarli ze starości...
  5. - Przecież... Ogiery Alicorny nie istnieją... - powiedziała. Chyba za dużo dla niej jak na jeden dzień...
  6. - Dorabiasz sobie magią skrzydła - powiedziała. - Udajesz alicorna - dodała. Spostrzegawcza. Czeka na odpowiedź.
  7. - Czemu rzucasz na mnie iluzję? - zapytała podejrzliwie, spoglądając na ciebie. Ale usiadła. Chyba dlatego, że dłużej była wampirem.
  8. - Jestem pełnoletnia - powiedziała. - Chyba... Wczoraj miałam urodziny... - powiedziała. Info: Rainy Daisy. Zaginęła w niewyjaśnionych okolicznościach 137 lat temu. Ciała nie odnaleziono.
  9. - Czekaj... Zaraz... Chyba... Rainy... Jestem... Rainy Daisy - powiedziała w końcu. - O tym traktacie nie mam pojęcia.
  10. - Nie było żadnego wielkiego wydarzenia... Cisza i spokój - powiedziała.
  11. - Jakie Lost Hills? - zapytała. Rozejrzała się. Emmm... Macki wciąż ją trzymają...
  12. Cień otaczający klacz się rozproszył. Po parunastu minutach otworzyła oczy. - Gdzie... Gdzie ja jestem? - zapytała.
  13. Klacz wciąż piszczałą i szarpała mackami. Zacząłeś czuć przyjemność z tego. Klacz zagryzła mackę w ustach.
  14. Klacz krzyknęła. Jedna z macek wpełzła jej do ust, by była cicho. Słyszałeś jej stłumiony pisk oburzenia.
  15. Klacz warknęła, wciąż się szarpiąc. Macki unieruchomiły jej skrzydła i oplotły róg. Teraz nie jest zagrożeniem.
  16. Klacz warknęła na ciebie i zaczęła się szarpać. Jednak macki trzymały mocno. Nie może się ruszyć, jest pod twoją kontrolą.
  17. Przez pierwsze sekundy klacz dyszała, opierając się o ścianę. Cień zaczął zbierać się wokół niej i przywracać jej siły.
  18. Deli musi się przyzwyczaić, że ma własny pokój, bo rośnie i w końcu będzie musiała przestać spać u was. Gdy rano się obudziłeś, Lucy już nie było w domu. Dotarła do ciebie wiadomość, że klacz-wampir jest gotowa do obudzenia.
  19. Po chwili skrzydło znów przylegało nieruchomo do jej boku. Mała uśmiechnęła się. Zupełnie, jakby nie było prawdą, że to ty jej to zrobiłeś...
  20. Fuknęła i poszła do swojego pokoju. Tymczasem przyszła do ciebie Delicate, byś zmienił jej opatrunek. Chyba spadł jej jeden z bandaży, bo teraz skrzydło zwisa bezwładnie.
  21. Na bank zostały jej skrzydła. Lily wstała, wyraźnie wkurzona na ciebie i Lucy, pewnie za sposób leczenia. Powoli robi się ciemno...
  22. - Jasne - powiedziała z uśmiechem. Po chwili jednak mina jej zrzedła. - Lily się budzi...
  23. Mała usłyszała słowo. - Jest tu kto? - zapytała już bardziej śmiała. Wietrzyk wypatrzył wszystkie kwiaty, co do jednego. Rosły na krzewach, drzewach i na ziemi. Po prostu wszędzie.
  24. Lucy oczy się zaświeciły, gdy brała kartę. - Dzięki... - szepnęła z oczami utkwionymi w karcie. Dać kobiecie kasę...
  25. - To prawda - przyznała i cię pocałowała. Wzięła śpiącego Fire'a. No to do domu...
×
×
  • Utwórz nowe...