Już noc się zaczyna, więc raczej nie bardzo. Deli chce żebyś czytał bajki, Lily żebyś pomógł jej z lapkiem, a Fire, żebyś go nakarmił. Twi stara się nie wkurzać przy odrabianiu lekcji z Boltem.
Po jakiejś godzince już wracaliście. Ty i Lucy jeszcze byliście w miarę trzeźwi, ale Capo musiała Lucy nieść na grzbiecie. Nachlał się za wszystkie czasu. Tulił Lucy i lizał jej róg.
- Nie, wyciągnąłem przez okno w łazience - powiedział. Następnie oberwałeś w nogę mydłem. Jeb o kafelki. Ała. Lucy stała w pobliżu, patrzyła na ciebie i chichotała.
I po chwili już musiałeś wiać.
- ZATŁUKĘ GADA! - wrzasnął Capo, goniąc cię. - AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA! - wydarł się w okrzyku bojowym.