Twi pokiwała głową i odłożyła Fire'a do kojca w waszej sypialni. Był wcześniej przygotowany. Następnie położyła się w łóżku. Zasnęła niemal natychmiast. Mały też już śpi.
- Odrobinę - lekko się skrzywiła. Trochę sobie poczekacie... Raczej nie przyjdą wczesnym rankiem, a Twi i ty jesteście śpiący. Nawet słyszysz mentalne chrapanko NMM.
- Sama nie wiem - odpowiedziała i spojrzała na źrebaka. Mały popatrzył się na ciebie błękitnymi ślepkami. Dokładnie takimi, jakie ty miałeś przed opętaniem NMM.
Zwias. Twilight trzymała w kopytkach małego źrebaka w niebieskim wdzianku. Ciemnoniebieskiego z grzywą w kolorach ognia. jednak nie to było dziwne. Na jego czole nie było rogu, a na grzbiecie skrzydeł.
Dookoła cisza i spokój. Twi obok nie ma. Minęło już parę miesięcy od przyjęcia, więc zabrali ją do szpitala na wszelki wypadek.
- No nareszcie, ile można spać! - wrzasnęła NMM. - Raz, raz, raz, ruchy, ruchy, wstawać!
Wszyscy poszli spać... Twi też... Zzzzz...
[speed up bo tak ]
Śpisz sobie... Zzzzz... A tu nagle w twoje sny wdziera się wrzask NMM: "DOM SIĘ JARA, WSTAWAJ, JUŻ!"
Dzieciaki cieszyły się ze wszystkiego. W końcu przyszła kolej na prezenty od ciebie. Wszystkim się oczy świeciły. Podbiegły do ciebie i cię przytuliły.
Pinkie rozdała każdemu po kawałku tortu. Był trzysmakowy. czekoladowy, truskawkowy i bananowy. Ze środkowej części wypływał na talerz dżem truskawkowy, na dole rozpływała się czekolada, a na szczycie stały krążki bananowe.
Wszystko w porządku. Jednak wciąż miałeś mordercze myśli. Dziwne... Podczas śpiewania Sto lat miałeś ochotę zadusić ogiera, który fałszował. Znowu dziwne... Pinkie zaczęła kroić tort.
NMM zrobiła dunno. W środku było różowo i przyjęciowo. Na środku pomieszczenia stał wielki tort. Wszędzie dookoła były zaproszone kucyki. Dzieciaki szybko rzuciły się w stronę piniaty.