Platforma latała dookoła i oglądała to wszystko. Capo siedział na niej. Co jakiś czas patrzył na to oczami jednej z kopii. Za nic nie mogłeś się dostać do niego.
Znalazłeś miliardy kopii Capo robiących TO z wszystkimi klaczami, jakie znasz. Nawet z Lyrą... To się Farukowi by nie spodobało. Jednak prawdziwy Capo oglądał to wszystko z platformy.
Emmm... To dostanie z miliard razy po łbie. Mimo, że mały, to jego umysł jest wielofunkcyjny. Potrafi myśleć o setkach klaczy i wyobrażać sobie TO z nimi w tym samym czasie.
- Może - powiedziała. - Pomyślę. - zbliżyła do siebie to coś. Eeeee... Czy mi wzrok siadł, czy to jest coś białego w słoiku? Lucy też spojrzała na to z obrzydzeniem.
Przewinięty, nakarmiony i uspokojony. Chyba jednak nie przyjdą... W kuchni siedziała Lucy. Chyba jej nudno, bo robi lody. Chodzi mi o te słodkie, z mleka, cukru, i tak dalej.
- Prędzej go spalę, niż dam sobą pomiatać - warknęła Chrysalis. Po chwili zniknęła w szmaragdowym błysku. Fire się obudził i zaczął płakać. Twi się nie obudziła.
Chrysalis nie zwracała na ciebie zbytniej uwagi. Tylko pokiwała głową. Jej róg lekko zabłysł... To najdziwniejsze zaklęcie Chrysalis... Wyczarowała małemu pluszaka o wyglądzie zielonego, pluszowego płomyka.
Przy kojcu stała Chrysalis i delikatnie głaskała malucha.
- Posiada delikatność pegaza i moc oraz magię alicorna. Za to nie ma siły kucyków ziemskich... Jest jednocześnie Alicornem i nim nie jest... - powiedziała, nie zwracając na ciebie uwagi.