-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
Usłyszał od niej prawdę. I wpadł do basenu. Gapił się w osłupieniu w przestrzeń, nawet nie próbując wypłynąć.
-
- JAKIM KURWA CUDEM, KIEDY JESTEŚ Z TWILIGHT?! - wydarł się szeptem i zamachnął się, jakby miał cię uderzyć.
-
- OD KIEDY?! - zapytał, ledwie trzymając się szeptu. Jego spojrzenie przybrało dziwny wyraz. - Oszaleję lub zdechnę, ale będę ją miał - przysiągł.
-
- Nie dowiedziałaby się - powiedział. - Chociaż powiedz, co lubi robić, jeść, i tak dalej - powiedział i wyciągnął skądś notatnik.
-
Zamilkł na moment. - No weeeeeź - powiedział i padł na kolana. - Powieeeeeedz.
-
Capo wlepił w ciebie spojrzenie. - Jak ją zaciągnąć do łóżka? - walnął prosto z mostu.
-
- Czekaj na moment - powiedział Capo do Lucy i zaciągnął cię prawie pod basen. - CZEMU. NIC. O NIEJ. NIE MÓWIŁEŚ...?! - wyszeptał głośno.
-
Po chwili otworzył. Jego szczęka opadła do samej ziemi, gdy zobaczył Lucy. Gdy się tak gapił, znowu przypomniał ci się sen...
-
I po chwili już byliście przed domem Capo. Lucy chyba się się cieszy, że ma co robić.
-
Lucy pokiwała głową. Tym razem wkurzenie nie odeszło. Wiedziała, że się wkurwisz na Capo za te słoiki. Z czystej ciekawości zrobiła test, czy się opanujesz.
-
Fire był głodny. Po paru minutach już jadłeś kanapki z Lucy. Nagle się na nią wkurzyłeś za te słoiki. Gdyby nie ona, nie chciałbyś zabić Capo.
-
Wstałeś o ósmej. Mniej więcej. Wciąż przypominał ci się ten sen. W trakcie robienia kanapek usłyszałeś płacz Fire'a.
-
Pewno to po Nightmare Moon. - Zaraz zrobię - powiedziała i się teleportowała do kuchni, mimo, że ta jest obok.
-
Lucy nic nie powiedziała, tylko pokiwała głową. Widziała... Krzyk Capo wciąż obijał ci się w mózgu.
-
Tak... Ale śpi w postaci patyka na parapecie. Dopiero po paru sekundach zmieniła się w alicorn.
-
I zasnąłeś... Widziałeś siebie i Twi z boku, jak idziecie spacerkiem przez Ponyville. Nagle podbiegł do nich Capo i pokazał filmik na komórce. Standardowo, był to zboczony filmik o nich. Nagle wszystkie kucyki dookoła zasnęły i padły na ziemię, włącznie z Twi. - Czy ty nie możesz znormalnieć?! - wrzasnął Allan na Capo. - Ale... Ale... - próbował się wytłumaczyć jednoróg. Jednak po chwili promień odrzucił go na ścianę budynku. Allan podszedł do niego i kopnął go w brzuch. - Czy ty nigdy nie zrozumiesz, że nie masz prawa nas nagrywać, SZCZEGÓLNIE podczas tego?! - wrzasnął. Capo pisnął. W magii Allana zmaterializował się granatowy miecz z czystej magii. Jedno cięcie i Capo stracił swoją godność. Krzyknął z bólu. Allan odwrócił się do niego tyłem. Ale nie odszedł. Tylnymi nogami mocno go kopnął. Nastąpił trzask łamanych żeber połączony z krzykiem bólu Capo. - Wreszcie będziemy mięli spokój - warknął Allan i wbił miecz prosto w serce jednorożca. Krzyk bólu Capo odbijał się po twoim umyśle jeszcze po obudzeniu.
-
Lucy kiwnęła głową. I po chwili już leżała w postaci Patyka na parapecie. Usłyszałeś płacz Fire'a z sypialni.
-
- Chętnie - odpowiedziała. Powoli robi się późno. Chyba czas już spać.
-
- Ja nic takiego nie mówiłam - powiedziała. - Ale jesteś winny Capo piwo - dodała i uśmiechnęła się.
-
- Tego nie wiem... - powiedziała. - Jednak jedno jest pewne. Gdyby nie ja, nie zdarzyłoby się to. Mogłam ją zamknąć w sobie.
-
- Nie zwalaj na nią. To wina więzienia duszy. Charakter uwięzionego scala się z więzieniem. I na odwrót - powiedziała.
-
- Nie rozpaczaj. To też moja wina. Gdybym nie zamknęła Nightmare Moon w tobie, nic by się nie działo.
-
- Zawartość była Capo. Jednak to ja ją zebrałam magią i umieściłam w słoikach - powiedziała.
-
- To ja włożyłam je do szafek. To miał być egzamin, czy potrafisz opanować emocje. Jednak Capo ten test prawie przypłacił życiem - powiedziała.
-
- Za te słoiki - powiedziała. Wait... What?