-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
To szukaj. Lucy i Twi śpią, więc jesteś zdany na własny gust.
-
Obudziła się, zjadła i zasnęła ponownie w twoich kopytach. So sweeeet. Dobra, dosyć sweetu, wkrótce urodzinki bachurków. Za jakieś 3 tygodnie. Niecałe.
-
Mała ziewnęła i pokiwała łebkiem. Następnie usiadła przy stole, oparła o blat i zasnęła. W końcu jest... Piąta rano.
-
GOFRY! Przez zapach do kuchni przydreptała zaspana Deli. Ślepka jej się kleiły to szła za zapachem.
-
Problem. Rano obudziłeś się z Lamarrem na mordce. No super...
-
Nagle całym domem wstrząsnął straszliwy ryk... Wróć. To Lily ogląda film, fałszywy alarm. Czas spać.
-
Lucy powiedziała, że ona wcale się nie fochnęła. Ona się po prostu go boi. To nie twoja wina.
-
Jest dwudziesta. Twi ruszyła w stronę sypialni.
-
- W porządku - powiedziała. Gołym okiem nie widać różnicy. Patyczkowa powiedziała jednak, że trochę urosło. Jeszcze kilka miesięcy...
-
Twi westchnęła. - Po prostu się o was martwię... - powiedziała.
-
- Ten twój krab jest urodzonym drapieżnikiem. To, jak na was skacze... To po prostu widać - powiedziała.
-
- Może dlatego, że wygląda jak drapieżnik i zabójca? - odpowiedziała. - Pikuś też tak wygląda, ale jego przynajmniej nie widuję.
-
Jednak coś musisz zrobić w stronę zgody. Lamarr siedział na biurku i gapił się na ciebie.
-
Lamarr podreptał za tobą. Bachurki polazły do szkoły. I W TAKIM MOMENCIE CAPOWATE MYŚLI!
-
- Cześć - powiedziała i wyjęła jogurt. Następnie wyciągnęła muesli z szafki.
-
Twi weszła do kuchni i okrążając szerokim łukiem Lamarra, podeszła do lodówki. Chyba zauważyła, że spałeś na kanapie.
-
Deli lekko się uśmiechnęła i pogłaskała Lamarra. Chyba się do niego przekonała.
-
Siedziała nieruchomo, dopóki nie zlazł. Wtedy odetchnęła z ulgą.
-
Mały powoli się do niej zbliżył i wskoczył jej na twarz. Pisnęła, ale tylko tyle.
-
Zrobiłeś kanapki. Okazało się, że ona obudziła się jako pierwsza. Lamar przylazł do kuchni i usiadł na stole.
-
Obudziła cię Delicate. - Tata? Śniadanie - powiedziała. Lamarr nie zlazł z ciebie.
-
Rano zauważyłeś, że nie masz Lamarra na twarzy. Ujujuj...
-
Lamarr... Znalazł sobie lokum.... Na twarzy śpiącego Bolta. Ogierek spał dalej.
-
Udało się. Pracowałeś do późna. Dookoła już wszyscy śpią. Lamarr gdzieś poszedł...
-
Zlazł ci z twarzy.... I usiadł na papierach. No super...