Wszystko było takie jak przy twoich odwiedzinach. Tylko, że spod kołdry wystawało jego przednie kopyto. Lily przylazła z tobą. Trąciła kopyto. Lekko się zakołysało i znowu zamarło. Zero reakcji właściciela.
Zastałeś go zakopanego pod kołdrą już w swoim domu. Nawet kopyto nie wystawało, po prostu całkowicie przykryty. Na stoliku obok leżała złożona kartka z twoim imieniem.