-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
- Myślałeś, że o nim nie wiedziałam? - powiedziała obojętnie. Wcześniejsze przypuszczenia mówiły, że się wkurzy... Poprawka, wkurwi... Jakby okres miała.
-
Wszyscy już byli. Nawet Chrysalis. To teraz tylko czekać na 14...
-
Wszyscy przylecą. Papillon też, mimo zmęczenia. Chrysalis się postara przylecieć. To załatwione.
-
Wszyscy dokończyli śniadanie. Lily pobiegła do lapka, Bolt się przespać, a Twi poczytać.
-
Lily spojrzała na ciebie z miną "Are you fucking kidding me?". Bolt za to się ucieszył. - Się opanujcie przed robieniem... tego... - powiedziała Lily.
-
- Hmmm? - zapytały oba, nie odrywając wygłodniałych ślepi od śniadania.
-
Twi wzruszyła ramionami z miną "jak chcesz, to mów, zdecyduj". - Dobrze. - Okay. To były odpowiedzi. Maluchy zaczęły wpierdzielać śniadanko.
-
- Nie wiem... - przyznała Twi. Nightmare Moon powiedziała, że nie ręczy za siebie, jeśli bachor obudzi ją w środku nocy. Co na pewno się stanie. Tymczasem, o wilku mowa, do kuchni weszła reszta rodzinki, oprócz Deli, która pewnie odsypia.
-
- Acha... Czyli... Rodzinka się powiększy.... - powiedziała i lekko się uśmiechnęła. Prawdę mówiąc, to to, że się wtedy nie zabezpieczyliście ochroniło ją przed ciążą ze strażnikami....
-
Najpierw Twi wyglądała na bliską płaczu. Na koniec zdania już siedziała nieruchomo ze zdziwieniem... - Czyli... Kiedy...?
-
- Coś się stało? - zapytała. Zaczęła jeść kanapkę.
-
Twilight otworzyła drzwi do kuchni. Szła pewniesz, bez tak dużego bólu. Usiadła przy stoole. - Witaj - powiedziała.
-
Płatki z mlekiem dla bachurów i kanapki dla ciebie i Twi. Usłyszałeś skrzypienie łóżka w sypialni.
-
- To ją naucz, a nie tylko o tym gadasz - powiedziała NMM. Deli wlazła ci pod skrzydło i momentalnie zasnęła. Chyba czas śniadanie robić dla reszty.
-
Na to się nie zapowiada. Za to Deli chce się dowiedzieć, czemu ona nie ma aury.
-
- A co to gwałt? - zapytała. Tego raczej jej wyjaśnić nie możesz. Zauważyłeś, że jest nie wyspana. Na pewno przez talent poznała te słowa?
-
Śnili ci się ogierzy, których zabiła Nightmare moon. Właściwie, to NMM wpierdzielająca babeczki z nich. Niewesoło. Rano obudziłeś się wtulony w Twi. Klacz jeszcze spała. Do tego mała Deli siedząca obok na poduszce. - Co to pomarańcowa aura? - zapytała. Te słowa wystąpiły tylko między tobą, a Papillon... Około drugiej w nocy...
-
Nie mogłeś zasnąć. Tak nagle znikąd dowiedziałeś się, że będziesz miał kolejnego bachurka. - Hmpf. Mówiłam - odezwała się Nightmare moon.
-
- Nie wiem... Postaram się przyjść - powiedziała, dokańczając herbatę. Spojrzała w stronę sypialni. - Wiadomo jedno... Ma pomarańczową aurę - dodała, zmieniła się w motyla i wyleciała przez okno.
-
- Aha i mała rada. Następnym razem, gdy zabezpieczacie pokój, zabezpieczcie też siebie - powiedziała. Następnie mrugnęła z uśmiechem.
-
- Prawdopodobnie - powiedziła i wzięła łyk herbaty. - Co do ilości, to się nie martw. Jest jeden. Gratulacje, zostaniesz ojcem! Znowu. A Twi się martwiła, że dziecko będzia miało ojca-krwawą babeczkę...
-
- Powiedziałam, że ojciec malucha jest cały, zdrowy i stoi obok mnie - powiedziała. - Co do herbaty to chętnie, mimo późnej pory.
-
Papillon położyła kopyto na brzuchu Twilight. Jej róg zabłysł na zielono. Jej oczy również zmieniły barwę na zieloną. Papillon powoli wyszeptała jakąś formułę. Z jej rogu wyleciał pół-przeźroczysty motyl, który wniknął przez skórę Twi. Klacz drgnęła i się uśmiechnęła. Tak, jakby to łaskotało. Papillon po paru sekundach zabrała kopyto. Jej oczy wróciły do normalności. Uśmiechała się. - Powiem tyle. Twilight nie mogła zajść w ciążę przez gwałt... Gdy już w niej była w trakcie gwałtu - powiedziała.
-
- Daję radę - powiedziała. Nie powiedziała, że dobrze. Następnie weszła do waszej sypialni.
-
Papillon się zamyśliła. - Myślę, że mogę to sprawdzić - powiedziała. - Depresja na pewno jej nie pomoże.