-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
Ani Lily do Storma, ani Storm do Lily. To wiadro to chyba ze złośliwości. W końcu gdy już było ciemno goście poszli. A wam wszystkim chciało się spać. Oprócz Deli, która podeszła do ciebie z lalką Barbie w kopytku.
-
Ghost gdy zjadł trochę się skrzywił, ale starał się to zamaskować. Storm zjadł normalnie, ale popił dużą ilością soku, a Lily potajemnie wrzuciła w doniczkę. Chyba Deli nie dostanie znaczka za gotowanie...
-
Wszyscy się z tobą zgodzili. Rzeczywiście Bolt się postarał. Na koniec Deli rozdała ciasteczka, które sama zrobiła. Nie były zbyt dobre, za mało cukru. Do tego chyba za długo były w piekarniku.
-
Wszystko było pyszne, jedynie trochę sernik przypalony. Po paru minutach wszyscy byli najedzeni, a Bolt odnosił niezjedzone resztki do lodówki.
-
- No spoko. Tylko musisz wyzdrowieć - powiedział. Bolt podał już jedzonko na stół. Wszyscy usiedli.
-
- Myślę, że będę pracował z Shy przy zwierzakach - powiedział i przytulił klacz. Flutter się zarumieniła.
-
- Wiem - powiedział. Wiadro było na Storma od Lily. Odkopali tą siekierę, czy jakoś tak.
-
- Nawet dobrze. Storm się nieźle uczy - powiedział. Deli wtuliła się w ciebie. chyba wiadro nie wzięło się znikąd.
-
Deli. Miała na głowie wiadro z wodą. Dookoła nie było nikogo. Mała nie mogła zdjąć wiaderka z głowy, do tego była cała mokra.
-
- Spoczko - powiedział. Shy poszła za Boltem i Stormem do kuchni. Jednak po chwili z salonu usłyszałeś odgłos zrzucanego wiadra i płacz.
-
- Bry - rzucił Ghost. - Jak tam? - zapytał. Storm zaczął oglądać znaczek Bolta, sepleniąc coś niezrozumiałego.
-
Bolt pobiegł. Zaraz usłyszałeś seplenienie Storma, który powtarzał coś o przywitaniu i znaczkach, "cześć" Ghosta i ciche słówko Shy.
-
Okay, teraz dom przygotowany. Napoje są, jedzenie jest, czystość jest. Akurat w momencie sprzątania stłuczonej przez Deli donicy zadzwonił dzwonek.
-
Sałatka: jest. Rodzinka wasza: jest. Burdel w domu: jest.
-
Deli nie zdążyłeś. Gdy miałeś zacząć z nią oglądać, okazało się, że wpadnie Ghost z rodzinką. To nici z oglądania...
-
Lily wyciągnęła Dead Space, Deli kolejną część Barbie, a Bolt książkę kucharską. No to masz zajęcie...
-
- Tata - powiedziała z uśmiechem. Po zjedzeniu pomogła ci zejść na dół. Cały zespół dzieciaków czekał już na ciebie.
-
Gdy się obudziłeś, miałeś już gotowe płatki. Twi obok nie było, za to była uśmiechnięta Deli w krzywej, własnokopytnie zrobionej, papierowej koronie.
-
Jakoś sobie wtarłeś. Wyginałeś się przy tym strasznie. W końcu leżałeś już w łóżku z wysmarowanym tyłem. Obok ciebie leżała śpiąca już Twi.
-
Tylko maść na dól bupy. A tak na serio to na oparzenia. Po chwili już leżałeś najedzony w łóżku. Teraz jakoś sobie tą maść wetrzeć...
-
Dwudziesta wieczorem... Czas zjeść tą lasagne, co ją zrobiliście. Chyba, że wolisz, by Capo zgłodniał?
-
Podsumowanie: Deli myśli, że można zostać księżniczką, a ty wynudzony za wszystkie czasy.
-
Bolt rzucił kawałek Lasagne przez okno, by zyskać na czasie. Rozległ się głos, jakbu tam zombie mięso rozrywały. Po paru minutach lasagne była gotowa. A Deli siedziała cierpliwie z filmem w pyszczku i papierową koroną na czole.