-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
Lecieliście tak w dosyć szybkim tempie, które narzucili wam Navis i Batty. Za to oboje wyglądali, jakby byli u siebie w domu. Uśmiechnięci bawili się, wlatując i wylatując z chmur. W końcu po jakiejś godzinie lotu zobaczyliście pod wali Appleloosę. Wtedy Navis skręciła, jakby całą mapę miała w głowie.
-
Kiwnęła łebkiem i przytuliła cię mocno. I wtedy coś zauważyłeś. Zakurzoną lalkę Deli wystającą spod szafy.
-
Wreszcie mogłeś jej przeczytać. Wcześniej co chwila coś ci przerywało. Teraz Deli wysłuchała 2 i 2/7 bajki, zanim przyszedł SMS.
-
Najpierw Lily zaciągnęła cię do lapka. Powód prosty. ALICE MADNESS W PROMOCJI!
-
Lily w tle zrobiła wielkie oczy. Za to Deli poszła na moment do sypialni i przyniosła stamtąd książkę z bajkami.
-
Nie, możesz się uspokoić. To nie to. Na jej boku lśnił znaczek przedstawiający pękniętą kryształową kulę. Nie musisz mordować.
-
Uśmiechnęła się. Przy okazji zauważyłeś biegnącą ku tobie Deli. Natychmiast cię przytuliła. Do tego zauważyłeś coś białego na jej boku.
-
On pokazała ci swój tyłek. Miała na nim serce z nietoperzymi skrzydłami. Do tego wyglądało, jakby to serce miało tatuaż ze skrzyżowanymi kosami. Gdyby nie te kosy, to serce wyglądałoby... Zupełnie tak samo jak u lalki, którą kiedyś dała ci Deli...
-
Lily kazała ci wrócić do domu. Darła się: "NAGŁA SYTUACJA! WRACAJ TATA, ALE JUŻ!" i się rozłączyła.
-
To możesz wypróbować. Jednak nie wiadomo, czy na gryfy działa. Po chwili coś grzmotnęło w twój mózg. Dosłownie, bo Lily zaczęła się do ciebie drzeć we łbie, więc bolało...
-
Jednak Navis spojrzała tak na ciebie, jakbyś była uzbrojona najgorzej. Ale nic nie powiedziała. Paroma machnięciami nietoperzych skrzydeł znalazła się pod chmurami. Batty i Pokemona ruszyli za nią.
-
Nowe odcinki! https://www.youtube.com/user/PPokemona
-
- Za jakieś pół godziny - powiedział. Chyba do tej pory rekruci nie zdążą wytrzeźwieć...
-
- Nie tylko gryfy. Połowa rekrutów leży - powiedział. Do pokoju wlazł inny gryf, który podniósł towarzysza i wyniósł.
-
- Witam - odpowiedział po zasalutowaniu. W tym momencie z sufitu spadł kolejny pijany gryf. Normalnie facepalm.
-
Tak wszyscy średnio się znali, więc co czwarty się zapominał. Jakoś dotarłeś przed drzwi pokoju dowódcy.
-
Po chwili miałaś już skorpionka. Navis przeciągnęła go przez granicę, chowając go pod szmatką. Wszystkie byłyście gotowe do drogi po półgodzinie. Poke miała swój pistolecik, Batty swój, a Navis standardowo zestaw noży i sztyletów ukryty pod skrzydłem.
-
Gryf spadł z chmury, ale nie wstał. Patyk powiedział, że nie ma sensu go budzić. Czuć od niego mocno alkoholem.
-
- Około trzydziestu, uzbrojenie standardowe. Jako wynagrodzenie można wziąć wszystko co znajdziesz, oprócz tego, co chce zleceniodawca, czyli w tym wypadku jego syna - powiedziała. - To ja skoczę po broń. Spotykamy się przed wejściem do wieży - dodała Poke. Pobiegła do innego pomieszczenia. Navis zwinęła mapę i schowała ją w szafie. Zupełnie, jakby sama jej nie potrzebowała. Batty usiadł na stole. Chyba wszyscy znowu czekają na ciebie...
-
Pierwsze, co zobaczyłeś przed wejściem, to gryficę śpiącą na sztucznej chmurze nad drzwiami. To się nazywa pilnować...
-
Mała pokiwała łebkiem i poszła. Bolt już zajął się śniadaniem, więc nie pozostało ci nic innego, jak zjeść i jechać...
-
No to sobie pobawiłeś się z dzieciakami... Rano przyszedł już list. Deli znów stała przy tobie z książką, ale nie było na to czasu.
-
Niestety, była narysowana. Navis pokazała jakiś punkt niedaleko Nowej Appleloosy. - Tutaj. Obóz łowców niewolników. Trzymają syna zleceniodawcy - powiedziała. Poke chyba tyle informacji wystarczyło. Do pokoju wleciał Batty. Zapoznał się z mapą i usiadł na rozwiniętym skrzydle Navis.
-
- Nie - powiedziała i zapukała. Otworzyła wam Navis i szybko wpuściła do środka. Na stole leżała już mapa pustkowi i trzy kubki z herbatą. Obie klacze spoważniały i podeszły do stołu.
-
Problem za to, że w nocy Delicate śpi. Cała rodzinka już poszła spać.