Kilka minut później było po naleśnikach. Bolt wyżarł resztki i poszedł spać. Lily dalej walczyła z Amnesią, a Deli podlazła do ciebie z książką z bajkami.
Spał sobie spokojnie z wędzonym łososiem pod łebkiem. Chyba nikt nie zauważył zniknięcia ryby, bo nikt nie zaczął tu szperać. Czemu tak myślę? Bo smok jeszcze tu jest.
Lodówa do pełna i słodkości dla dzieci. To tyle, jeśli chodzi o zakupy. W domu Bolt zrzucił ci na głowę miskę, a Deli garne. Oczywiście się rozpłakała. A Lily się wkurzyła, bo się lapek zaciął na amen.
Twilight odwzajemniła, przytulając cię.
[ciach]
Obudziliłeś się rano obok śpiącej Twi. Dzieciaki już się pobudziły. Deli ogląda bajki, Bolt żre, a Lily gra w Amnesie na lapku. Chyba nie zauważyły waszej "zabawy".
I koszmary. Wyszło, że Boltowi zrobiłeś sałatkę, Lily zarezerwowałeś miejsca w kinie, a Deli przeczytałeś dwie książki z bajkami. W końcu byłeś tak zmordowany, że Twi musiała pomóc do łóżka iść. Już jest wieczór...
Podeszła do ciebie ostrożnie, jakby bała się, że znów ją uderzysz.
- Zacząłeś się rzucać, to podeszła by cię obudzić. Podchodziła kilka razy. Za każdym razem odrzucałeś ją na ścianę - wyjaśniła Twilight.
Twilight skierowała swoje spojrzenie na coś w kącie. Siedziała tam Deli z siniakiem na kopytku, skulona i patrząca na ciebie spojrzeniem typu "Co zrobiłam źle?".
Wyszło, że nic nikomu nie robisz. No to nóż. Udało ci się wbić go dokładnie w gardło Delicate. Ciało klaczki opadło na ciebie bezwładnie. Gdyby ktoś tu jeszcze był, pewnie uznałby cię za świra... Zabić własną córkę...
Deli znów odleciała pod ścianę. Wstała, charcząc i kaszląc krwią. ponownie rzuciła się w twoją stronę, tym razem chwytając za udo. Ból był potworny, wręcz nie do zniesienia.