-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
Jest, jest. Znalazłeś piękną miejscówkę. Rzeczy już gotowe, a teraz czas na przeniesienie ciebie i Twi...
-
Znalazła: Ghosta. Powiedziała, że załatwi Stormowi lekcje latania. No to macie załatwionego opiekuna.
-
Twilight poszła tymczasem do pokoju, by nałożyć Lily słuchawki, bo wszystko słychać na cały dom... Po przeczytaniu 3 bajek wreszcie Deli cię puściła.
-
Kilka minut później było po naleśnikach. Bolt wyżarł resztki i poszedł spać. Lily dalej walczyła z Amnesią, a Deli podlazła do ciebie z książką z bajkami.
-
Spał sobie spokojnie z wędzonym łososiem pod łebkiem. Chyba nikt nie zauważył zniknięcia ryby, bo nikt nie zaczął tu szperać. Czemu tak myślę? Bo smok jeszcze tu jest.
-
Naleśniki pysznie wyszły. Twilight obudziła się kilka sekund po skończeniu smażenia. - Mmm, coś tu pięknie pachnie - powiedziała i przytuliła cię.
-
Lodówa do pełna i słodkości dla dzieci. To tyle, jeśli chodzi o zakupy. W domu Bolt zrzucił ci na głowę miskę, a Deli garne. Oczywiście się rozpłakała. A Lily się wkurzyła, bo się lapek zaciął na amen.
-
Nie mieli co zjeść. W waszej lodówce jest nicość. A talerz to zrzucił głodny Bolt na głowę Deli. Dlatego płacz.
-
I tak byś sobie leżał, gdyby nie odgłos tłuczonego szkła i płacz z kuchni. Ach, te bachurki...
-
Twilight odwzajemniła, przytulając cię. [ciach] Obudziliłeś się rano obok śpiącej Twi. Dzieciaki już się pobudziły. Deli ogląda bajki, Bolt żre, a Lily gra w Amnesie na lapku. Chyba nie zauważyły waszej "zabawy".
-
- Ja wybiorę to, co zdecydujesz - powiedziała z uśmiechem i wtuliła się w ciebie.
-
- Ty zdecyduj - powiedziała i uśmiechnęła się do ciebie. To decyduj. Ryzykujecie, czy nie?
-
Twi odwzajemniła pocałunek i wtuliła się w ciebie z uśmiechem. Cisza. Nikt jeszcze wam nie wbił do pokoju. Jest progress.
-
To wykorzystuj. Ale znając życie to maluchy tam też was znajdą.
-
- Dla ciebie zawsze - powiedziała i pocałowała cię. Maluchy w domu, nie zapomnij!
-
I koszmary. Wyszło, że Boltowi zrobiłeś sałatkę, Lily zarezerwowałeś miejsca w kinie, a Deli przeczytałeś dwie książki z bajkami. W końcu byłeś tak zmordowany, że Twi musiała pomóc do łóżka iść. Już jest wieczór...
-
Nie.... Dzieciaki ci nie pozwolą... Lily przylazła z ulotką o nowym horrorze, co do kin wbija, Deli z książką z bajkami, a Bolt z książką kucharską.
-
- Nightmare Moon jest na tyle osłabiona, że nie powinna już sprawiać kłopotów - powiedziała Luna i weszła w cień w kącie... No tak, jak to ona.
-
- Tata - odpowiedziała, nie przerywając przytulenia. Uśmiechnęła się do ciebie. Chyba się nie obraziła.
-
Podeszła, podeszła. Wręcz skoczyła na ciebie i cię przytuliła, ciesząc się, że wszystko w porządku.
-
Podeszła do ciebie ostrożnie, jakby bała się, że znów ją uderzysz. - Zacząłeś się rzucać, to podeszła by cię obudzić. Podchodziła kilka razy. Za każdym razem odrzucałeś ją na ścianę - wyjaśniła Twilight.
-
Twilight skierowała swoje spojrzenie na coś w kącie. Siedziała tam Deli z siniakiem na kopytku, skulona i patrząca na ciebie spojrzeniem typu "Co zrobiłam źle?".
-
Nie zabiłeś. Za to obudziłeś się na podłodze obok Luny. Patrzyła na ciebie z uwagą. Obok niej stała Twilight.
-
Wyszło, że nic nikomu nie robisz. No to nóż. Udało ci się wbić go dokładnie w gardło Delicate. Ciało klaczki opadło na ciebie bezwładnie. Gdyby ktoś tu jeszcze był, pewnie uznałby cię za świra... Zabić własną córkę...
-
Deli znów odleciała pod ścianę. Wstała, charcząc i kaszląc krwią. ponownie rzuciła się w twoją stronę, tym razem chwytając za udo. Ból był potworny, wręcz nie do zniesienia.