-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
Oczy zarejestrowały zdania pojedyncze. Twi płonie. Capo wrzeszczy. Maszynka pękła z gorąca. ZARAZ KTOŚ UMRZE!
-
Pyk! I Twilight zniknęła. Patyk ci powiedział, że musisz ratować Capo, inaczej zmieni się w usmażoną koninę...
-
Jest krater... Dużo dymu... A samochodzik sterczy na dnie krateru. - Czekaj, program mi się zaciął...
-
Twi pokiwała głową. Spojrzała w stronę samochodzika z mordem w oczach. Albo ty rozwalisz samochód, albo Twi Capo.
-
I coś zobaczyłeś. Obok podjechał do was ten mały samochodzik z księżyca z kamerką. Obok kamery miał głośniczek. - Hej, dajcie mi zacząć nagrywanie!
-
Twi odwzajemniła. Oczami wyobraźni widziałeś już lecącego w waszą stronę Capo z aparatem, drącego się "CZEKAJCIE!".
-
Twi zachichotała i pocałowała cię. Gdyby ktoś miał wam przeszkodzić, to tylko Capo z minisilniczkiem w tyłku i z akwarium na głowie.
-
No... Piękne... Twi przytuliła cię z uśmiechem. Jesteście sami... Bez Capo...
-
Twilight przybiła ci kieliszek i przybiła. Uśmiechnęła się do ciebie. Piękna z was para.
-
Po paru minutach drogi znalazłaś się bez przeszkód nad zatoką. Było tam pięknie, jak zawsze. Smoczek zaczął się rozglądać dookoła.
-
Twi uśmiechnęła się, pochyliła nad stolikiem i pocałowała cię. Czeka was długa, miła noc.
-
To wślizgnął się tam. Czułaś jego ciepłe, śliskie łuski przy nodze. Ale czułaś też chłodny, chropowaty bandaż.
-
Maluch obudził się i spojrzał na ciebie zaciekawiony. Chyba nie zauważył tej sukienki, bo nie wyglądał na wkurzonego, czy wystraszonego. Wstał, ziewnął i niepewnie podlazł do ciebie.
-
- Nie musisz nic mówić. Po prostu załóż ją i idź się pobawić - powiedział z uśmiechem. - Mam dla ciebie jeszcze jedną niespodziankę, ale ta jest w drodze.
-
- Znalazłem starego handlarza, który nie znalazł dla niej nabywcy. Sprzedał ją za grosze - powiedział i podał ci element garderoby. Sukienka była piękna, mocna i lekka. Zupełnie jak zbroja.
-
Ojciec grzebał trochę w koszu, po czym wyciągnął z niego sukienkę. Ale nie byle jaką sukienkę. Była wykonana ze smoczej skóry, od spodu miękka, a z wierzchu twarda niczym stal. Sięgała ci mniej więcej do kolan. U góry była czerwona, ale w dół przechodziła w pomarańcz. Rękawy były krótkie, ozdobione po największymi, trzema kolcami ze smoczego grzebienia. Pasek był skromny, ale miękki. Miał wyhaftowany wizerunek głowy smoka. To się nazywa niezłe wdzianko.
-
- Smoki leciły za nami. Spaliły nam łódź i gdyby nie to, że niedaleko płynęła łódź rybacka... - przerwał. Jednak po chwili milczenia dodał: - W drodze udało mi się coś dla ciebie wykombinować. Podszedł do kosza stojącego w rogu pokoju.
-
- Niedawno - odpowiedział. Po chwili podszedł do paleniska i zdjął z rożna piczonego barana - Tobie przygotowałem wędzonego łososia, ale... Gdzieś znikł...
-
- Kochanie moje - powiedział i przytulił cię. - Dawno cię nie widziałem - dodał, puszczając cię. - Wyrosłaś!
-
Śpi. Za to mięso piecze pewien znajomy, umięśniony wiking. Jego włosy miały taką samą barwę, co twoje. Tata. (jeszcze nie, ale niedługo. Podaj swój nick na steam )
-
- Ciekawa byłam, czy jeszcze o niej pamiętasz - przyznała.
-
- Miałeś rację - powiedziała, siadając. Jej oczy wciąż były wielkie z zaskoczenia.
-
Jej reakcja: "Wooooow". Tyle. Gapiła się na odległą ziemię z otwartymi ustami.
-
Twilight uśmiechnęła się i cię przytuliła. Na serio jest oryginalne i unikalne. Wtuliła się w ciebie. To tepniesz was, czy nie?