-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
Bada w swoim laboratorium w bibliotece skład gazu. Średnio jest.
-
Ok, sałatka zrobiona i po chwili zjedzona. Trochę zjadła też Deli. Twilight wciąż jeszcze nie wracała. Robi się już druga w południe.
-
Twilight jeszcze nie wróciła. Spokój miałeś, dopóki dzieciaki się głodne nie zrobiły. Napadły cię we dwóch i zaczęły żądać żarełka.
-
Gdy ciebie nie było, zwymiotowała trzy razy. Teraz już czuła się lepiej. Spała sobie smaczniej.
-
Oba się uśmiechnęły i zaczęły biegać po domu, śmiejąc się i wrzeszcząc. Niezbyt głośno, ale wciąż.
-
Twi chyba jednak postanowiła zbadać sytuację, bo nie wracała do was. Możecie chyba wracać do domu.
-
Kula była już tylko kawałkami magicznego szkła. Zdążyłeś je zabrać tuż przed Twilight, która miała po chwili wejść do tego pomieszczenia. Fiu... Kula znalazła nowy dom w ściekach pod Ponyville.
-
Twilight ruszyła... W stronę szkoły, pewnie by zbadać źródło smrodu. Jeśli odkryje szczątki kuli to będzie po tobie. Maluchy wróciły do normalności.
-
Kolejny problem. Na skraju parku zobaczyłeś Twilight z magiczną bańką dookoła głowy. Jeszcze was nie widziała, bardziej się zastanawiała nad tym, skąd się wzięła śmierdząca bomba.
-
[Grimdark][Clop] Potwory w głębi nas - PlaguePony, Sajback, Nightmare
temat napisał nowy post w Archiwum RPG
Dobra... Teraz się zacznie. Niezauważalnie przełknęłam ślinę i położyłam się na łóżku, na grzbiecie. Nie powiem, bałam się, ale starałam się tego nie okazywać. Uspokoiłam oddech i czekałam na to, co zrobi Sideways. -
Dyszały, tarzając się w trawie w parku. Wyglądały, jakby miały zaraz zwymiotować.
-
Ok, gaz unieszkodliwiony. Wszystko bezpieczne, a szkoła zamknięta na czas wietrzenia i wywiewania smrodu.
-
Problem. Duży. Wiatr wieje w stronę Canterlot. A zielona mgiełka razem z nim.
-
Po chwili mogłeś obserwować z biblioteki, jak ze środka wybiegają najpierw Lily i Bolt, a potem cała reszta uczniów oraz nauczyciele. Wszyscy kaszleli, kilka osób zemdlało.
-
Dobra, lasagne przygotowana, słychać kopyta, lekcja się zaczyna, Lily gdzieś skitrała bombę.
-
Bolt nie skojarzył, a Lily wzięła kulę i schowała do plecaka. Diabelski uśmiech nie schodził jej z pyszczka.
-
Lily akurat sprała jakiegoś kuca, co jej podłożył bombę wodną do szafki. Bolt wtranżalał trzecią już kanapkę z pięciu, które dostał do szkoły.
-
No i po półgodzinie miałeś już kulę z gazem, wyczarowaną przez patyczka. Gdybyś ją zbił, pewnie wszystkie rośliny w promieniu kilometra pozdychały...
-
Ghost spojrzał na ciebie jak na idiotę. - Chyba sobie żartujesz - powiedział.
-
- Cześć - powiedział, nie odrywając wzroku z fotki.nie wyglądał na zmartwionego.
-
Ghost leżał sobie tyłem do ciebie. Gapił się z lekkim uśmiechem na fotkę Storma.
-
Ghosta możesz odwiedzić, więc po półgodzinie stałeś już przed jego salą w szpitalu.
-
No i patyk uznał, że albo śmierdząca bomba, albo proszek na kichanie. Ostateczny wybór jest twój
-
Patyk poinformował cię, że ktoś wrzucił Deli środek na wymioty do kanapki. Stąd cały problem. Aktualnie klasa się z tego śmieje. Oprócz Lily i Bolta.
-
Poważne nie było, ale patyczek zaproponował skan małej, by się dowiedzieć, o co chodzi. W domu Deli napiła się wody i polazła do łazienki.