Skocz do zawartości

Nightmare

Brony
  • Zawartość

    1887
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Nightmare

  1. Niestety. Jeszcze nnie ma zaklęcia, które przywróciło by duszę ciału. Lekarze byli bezradni. Capo odszedł.
  2. Pod jego kopytem został popiół, który wcześniej był kwiatem. Ogier nie oddychał, miał zamknięte oczy. Gdy przyłożyłeś kopyto do jego szyi, nie wyczułeś pulsu.
  3. Na niebie zaczęły się zbierać ciemne chmury. Capo uderzył kwiat po raz kolejny. Sprawiało mu to dużo bólu. Uderzył po raz kolejny. Nie miał siły by się podnieść z ziemi. Z kwiatka został mały pąk z listkiem. Nim zdążyłeś cokolwiek zrobić, przykrył go kopytem. Gdzieś w górze huknął piorun. Z nieba zaczął padać deszcz. Capo się nie ruszał
  4. Kopyto opadło. Po ciele Capo przeszedł ból. Ogier pochylił się dysząc. Po chwili uderzył ponownie. Z trudem wstał z ziemi.
  5. - Ty masz żonę, rodzinę. Mnie nikt nie bedzie żałować - powiedział. Stał już nad kwiatkiem. Powoli uniósł przednie kopyto.
  6. Niestety nie. - Dobrze wiesz - odparł. Nawet się nie odwrócił. W jego głosie brzmiała ponura determinacja.
  7. Na fontannie rózł kwiatek. Wyczułeś, że przez niego są śnierzyce i wkrótce będzie upał, potem znowu śnieg i w kółko. Capo zamierzał go zdeptać. Jeszcze cie nie zauważył
  8. Patyk namierzył go w Canterlot... Obok fontanny. Do tego dzięki niemu wyczułeś mocne zaklęcie dookoła niej. Zaklęcie śmierci. Zniszczy coś na niej to przerwie zaklęcie, ale zginie.
  9. Twilight uśmiechnęła zię i wstała. Zanim włożyłeś hełm, zdążyła cię przytulić i pocałować. W tle usłyszałeś "Ble!".
  10. - Na pewno nie widziałem jego ciała w śniegu, ale żywego Capo też nie. Lecę się rozejrzeć - rzucił i poleciał. Tymczasem śnieg stopniał do reszty.
  11. Żyją, spokojnie. Wszystko jest u nich dobrze. Przypomniałeś sobie, że przez prawie całą zimę nie widziałeś Capo.
  12. Po paru minutach przyleciał Ghost z wiadomością, że w Equestrii zginęło około tysiąca kucy. Śnieg szybko topnieje i robi się ciepło.
  13. Za to dowiedziałeś się, że Lily lubi dżem truskawkowy. Temperatura jest już do przeżycia. Łącznie ofiar zimy było około dwustu. W sypialni usłyszałeś skrzypienie łóżka.
  14. Każdy dostał po kanapce. Jednak była jakaś różnica na zewnątrz. Chyba mniej śniegu...
  15. <miesiąc później> Kończyło się jedzenie. Delicate nauczyła się mówić 'tata' i 'mama'. Powoli temperatura wzrastała. Obudziłeś się o dwunastej, otoczony dzieciakami. Twilight spała obok ciebie.
  16. Mała jest delikatna, więc wywróciła się przed kominkiem. Na to leczenie to będziesz musiał poczekać. Na razie Bird miała problemy z chodzeniem i rozumieniem.
  17. Chyba zniknął pod pokrywą poczucia winy. Tymczasem wróciła Deli i pędem popełzła w twoją stronę. Nie trafiła i wypadła na dwór przez drzwi. Rozległo się głośne buczenie.
  18. - Mhm... - mruknął, nieprzekonany. - Ty przynajmniej miałeś powód by to zrobić - powiedział i ruszył w stronę drzwi. Po drodze wziął jakiś kocyk i owinął się nim. Następnie wybiegł w zamieć.
  19. - To lece powiedzieć reszcie - rzucił i wyszedł. Zostałeś sam z Capo. Ogier chyba przypomniał sobie chorobę, bo wlepił zawstydzony wzrok w podłogę.
  20. Mała wypełzła z pokoju jak proca. O ile proca pełza. W każdym razie, nie bardzo spodobali jej się wujkowie.
  21. - Słodka - uznał i zbliżył głowę do Deli. Malutka zaczęła buczeć i wymachiwać ze strachem kopytami. Jednym Ghost oberwał w nos.
  22. - Rarcia, Faruk, Shy i Luna pytają, czy wiesz coś na temat pogody - przekazał. Deli wyglądała, jakby miała zaraz zejść na zawał.
  23. - Bo ja wiem? - odparł. Powoli jego ciało zmieniało temperaturę. Wydawał się, jakby nie czuł ani zimna, ani ciepła.
  24. Dziwna rzecz. Ghost był cały w śniegu, ale nie zamarzł. Sam z siebie też był zimny.
  25. I coś rąbnęło z dużą prędkością w drzwi. Niechybnie pegaz na dopingach. Pod postacią owadziego skrzydła.
×
×
  • Utwórz nowe...