- Sam nie wiem - powiedział, posprzątał niezjedzoną kanapkę i poszedł do sypialni. Po drodze prawoe wywalił lampę. Po paru sekundach usłyszałeś skrzypienie łóżka.
Zdążyłeś akurat przed jej wbiciem do pokoju. Powęszyła trochę i wyszła. Teraz Twilight wyglądała w tych bandażach, jakby przy następnym uszkodzeniu ciała miała się rozpaść. Właśnie tak delikatnie.
Po jakiejś godzinie znaleźliście się z powrotem w domku. Twi była opatrzona, wszystko było już dobrze. Ludzie wyleczyli już większą część Equestrii. Patyczek zaproponował ci przywrócenie tej połowy twarzy do normalności, ale jest to jednorazowa przemiana.
Po opatrzeniu rany okazało się, że już całe miasto wie. Oficjalnie jesteście razem.
- Jesteś moim bohaterem... - powiedziała ci Twilight, gdy cie znowu przytuliła.
Gdy BB padał, nóż rozciął jej skórę. Nie krwawiła mocno. Do tego na czole miała wymalowany atramentem jakiś znak. Gdy opadło zaklęcie Twi skoczyła na ciebie i przytuliła mocno.
BB padł na ziemię i zginął na miejscu. Dwa kolejne potwory wyszły z ciembości, pożarły jego ciało i wróciły w mrok. Twilight wyglądała jak na skraju zawału.