Skocz do zawartości

Nightmare

Brony
  • Zawartość

    1887
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Nightmare

  1. Przed wami powoli zbliżał się Canterlot. Luna podała Twilight opaskę na oczy. Alicorn posłusznie ją założyła i zwróciła się w twoją stronę. Spod opaski wypłynęła łza.
  2. Tymczasem obudził się Capo. Spojrzał na ciebie normalnym wzrokiem, ale gdy przeniósł wzrok na Twi, jego oczy zszarzały. Jednak Lily interweniowała. Po chwili Capo leżał ogłuszony przez nią. Niestety, padając dotknął Twilight. Widać, że walczy z chorobą. Widać, że cierpi.
  3. Jednak pesymistyczne myśli wciąż napływały ci do głowy. Do tego płacząca Twilight. Wy oboje zachowywaliście się tak, jakby wyrok był już wydany. Capo chrapał.
  4. Dotyk był równoznaczny ze spojrzeniem. Zobaczyłeś, jak jej łzy kapią na podłogę rydwanu. Włączył się u ciebie pesymizm. Czułeś już prawie, jak się nie udaje, lek nie istnieje, a Capo i Twi muszą zostać zabici... Dla dobra Equestrii.
  5. - Gdzie jesteśmy? - zapytała. Przed wami już widać było Canterlot. - Co się dzieje? - wypytywała. Jakoś sobie radziła, ale nie może przecież żyć jak ślepiec przez wieczność.
  6. Luna obserwowała ją czujnie. Twilight położyła się, nie otwierając oczu. - Allan? - zapytała. Była odwrócona do ciebie plecami. - Jesteś tu?
  7. Jedyny sposób to elementy, przynajmniej według książki Twi. Jeśli to prawda, to równie dobrze możesz ją teraz zabić. Zobaczyłeś, jak podnosi kopyto i pociera głowę. Budzi się.
  8. Przypomniały ci się słowa Twi o elementach i wymordowaniu nosicieli choroby. Łzy napłynęły ci do oczu. Klacz cicho jęknęła przez sen.
  9. Luna sama uśpiła malucha, kilka sekund po starcie, bo zdążył zzielenieć. Lily trochę pobledła, ale siedziała, przytulona do ciebie. Luna przyglądała jej się. Zupełnie, jakby była nowym okazem zwierzęcia.
  10. - Na pewno nie. Jak mówiłam, wtedy nie zadawałby sobie trudu by sprowadzaniem Twilight. Sam wyszedłby na powierzchnię, aby rozprzestrzeniać chorobę - powiedziała i telekinezą przeniosła go obok Twilight, ale tak by się nie dotykali. Bolt chyba uznał, że grzywa Luny jest z waty cukrowej, bo zaczął ją żuć. Lily patrzyła na leżące kucyki.
  11. Luna podeszła do rzucającego się Capo. Nie mogłeś patrzeć, jak nagle przestaje, zamyka oczy i zasypia. Jeszcze brakuje, by Ghost też zaczął szaleć. Wtedy wszyscy, których lubisz by musieli być leczeni. Dzieci nie liczę.
  12. - Dalej nie wiem, o co chodzi - zatrzymał się i spojrzał ci w oczy. Potem się odwrócił i zobaczył Lunę. Jego oczy zmieniły się jak u Twilight i już chciał skoczyć do przodu. Zdążyłeś go przycisnąć do ziemi. Dosyć mocno się rzucał.
  13. Nie było opaski, musiałeś kazać mu zakryć sobie twarz kopytem. - Dalej nie wiem, o co chodzi. Jeśli kierujesz mnie do rodziców Twilight na ścięcie, to po co kryć oczy? - zapytał, ale nie zabrał kopyta.
  14. Gdy zapukałeś do jego drzwi, otworzył ci zaspany Capo. - Co jeeeeeeest? - zapytał, ziewając. Jeszcze mu nie odbiło, pewnie dlatego, że w zasięgu nie było żadnej klaczy.
  15. - Gdyby wtedy był chory, wylazłby wcześniej na powierzchnię i zacząłby zarażać, kogo popadnie. Sądzę, że Nightmare Moon utworzyła w nim tą chorobę podczas... Krzywdzenia Twilight - powiedziała delikatnie Luna. - Jednak na wszelki wypadek przyjdź po niego. Staraj się go nie dotykać, ale zakryć mu oczy i przyprowadzić go. Potem przyciśnij go do ziemi, bym mogła go uśpić.
  16. Wszyscy spojrzeli na ciebie z zaciekawieniem. Oprócz ryczacego Bolta i śpiącej Twi. Nawet strażnicy na ciebie spojrzeli.
  17. Lily weszła bez pisku sprzeciwu do rydwanu. Gdy Bolt sobaczył swoją mamę, się popłakał. Spike'a nie mogłeś znaleźć, pewnie jest u Fluttershy.
  18. Luna przez chwilę patrzyła w podłogę. Potem pokiwała lekko głową i ruszyła do wyjścia, gdzie właśnie zniknęli strażnicy. - Możesz nam towarzyszyć... Wtedy dowiesz się więcej o leczeniu... - powiedziała cicho, ale usłyszałeś.
  19. Luna spojrzała na ciebie. - Nie zabijemy jej. Jednak chyba wolałbyś by była martwa, niż siedziała w jakimś odizolowanym miejscu i płakała za tobą, prawda? - zapytała. Do domu weszli dwaj pegazi strażnicy, którzy wzięli od Luny Twilight i zaczęli ją powoli nieść do rydwanu.
  20. Zobaczyłeś Lunę stojącą przed drzwiami. Twilight z mokrą od łez sierścią leżała na jej grzbiecie. Oddychała, ale się nie ruszała. Wyczułeś w tym zaklęcie usypiające. Pani nocy starła łzę z własnego policzka i ponownie zapukała.
  21. Szloch nagle się urwał. Luna zapukała do drzwi. Nie słyszałeś już płaczu Twilight. Zrobiło się jakoś nienaturalnie cicho.
  22. Luna spojrzała na ciebie ze współczuciem. - Postaramy się. Teraz wpuść mnie tam. Dopóki jeszcze nie minęło dużo czasu od zapadnięcia w chorobę, nic jej się nie stanie na widok tej samej płci - powiedziała swoim normalnym głosem. Głosem bez uczuć, jednocześnie próbującym podnieść na duchu.
  23. Na zewnątrz usłyszałeś skrzydła. Do środka weszła Luna. Zobaczyła ciebie, płaczącego pod drzwiami do czytelni.
  24. Cytuję perosa z naszej sesji: "Jak umrzesz to zrobię to samo co Julia, wbije sobie sztylet w serce... NIE UMRZESZ, NIE DOPUSZCZĘ DO TEGO, ROZUMIESZ!?" Zaraz się poryczę ;_;

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [12 więcej]
    2. Socks Chaser

      Socks Chaser

      Cześć kamratko. ^^

      Możesz mi odpisać na wiadomość prywatną? :3

    3. Nightmare

      Nightmare

      sorry, mam manię budowania w minecrafcie :P

    4. Socks Chaser

      Socks Chaser

      xD

      Wreszcie odpisałaś. ;D Myślałam że o mnie w ogóle zapomniałaś. xD

      A nie możesz odpisać chociaż na wiadomość prywatną? ;_; Jak zawsze chcę zapytać się o sesję ale mam jeszcze jedną sprawę. D:

  25. Sam zacząłeś płakać. Wariować też. Twilight chyba się położyła, bo teraz jej szloch docierał do ciebie bardziej z dołu.
×
×
  • Utwórz nowe...