Skocz do zawartości

Nightmare

Brony
  • Zawartość

    1887
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Nightmare

  1. (to chyba jest o Chrys, a nie o jedzeniu) Chrysalis akurat biła Celkę za...
  2. Nic. Wciąż myślałaś o nim.
  3. Ból. Ból. Ból. Ból. Ból. Całe ciało zaczęło cię boleć. Ludzie strzelali do was. Usłyszałeś stłumiony krzyk Ghosta i pisk Fluttershy. Zostało wam jeszcze paręnaście metrów.
  4. Mała o dziwo posłuchała i wepchnęła bratu do gęby jego własny ogon. Maluch wreszcie ucichł.
  5. Pierwsze, co poczułeś, to ból w przedniej, prawej nodze, gdy utkwił w niej metalowy kołek. Potem Twilight złapała cię magią i rzuciła się do przodu. W jednej chwili Lily uderzyła brata, żeby się zamknął, na co on rozdarł się głośniej.
  6. Nie mogłaś. Zamiast snu przychodziły obrazy tajemniczego kucyka, który zaginął podczas akcji ratunkowej dla ciebie.
  7. Po chwili marchewka została zjedzona.
  8. Ok, z magią się udało. I po chwili miałaś przed sobą umytą marchewkę. (1. Napisze: "Idzie oglądać film" to ja piszę, że ogląda, o czym był i jak na koniec się czuła. W jednym poście. 2. Mógł pegaz wlecieć.)
  9. Idziecie cicho i spokojnie... To nic, że Lily wepchnęła kopyto w paszczę brata, aby był cicho... Ostatni odcinek... Bolt wypluł kopyto i wrzasnął najgłośniej jak dotąd. Wszyscy żołnierze spojrzeli w waszą stronę.
  10. Najmniejsza szansa wykrycia byłaby w lesie Everfree, ale tam jest zbyt niebezpiecznie.
  11. Było dosyć sporo Tazerlingów. Kilka Flopperów. Ktoś chciał strzelić śluzaczątkiem.
  12. No i po paru minutach miałaś przed sobą gotową marchewkę. Nic innego nie było, a umyć ją w ludzkim zlewie to nie łatwa sprawa. (jak ktoś nic nie robi, to sesja nie ma sensu, bo wtedy ani MG, ani gracz nie czują z niej radości.)
  13. - Dobra - powiedział Ghost i ruszył w stronę wyjścia.
  14. Dopiero teraz zauważyłeś, że Fluttershy jest gruba ma taki sam brzuch jak Twilight dwa tygodnie temu. No, może trochę mniejszy.
  15. (a tam. ja nie daję? to ty nie chcesz nic robić.) Dookoła zgasły światła i nastała cisza.
  16. Była tam masa różnych, niezrozumiałych nazwisk. Cała masa.
  17. Mała obudziła się i oblizała ci kopytko. Następnie znowu zasnęła.
  18. Więc cisza. Nudy, nudy, nudy...
  19. Po półgodzinie wreszcie dobiłaś się do stanowiska z zapisami.
  20. Po paru minutach dotarliście do miasta. Niedaleko były zapisy do turnieju i trenujący strzelcy.
  21. Maluch znowu wydał z siebie ten charczącowarczący dźwięk i spróbował spełznąć z twojej ręki. Czarny płomień na końcu jego ogona palił się słabo. Wcale nie parzył.
  22. Maluch piszczał i jęczał. Do tego w miarę możliwości walił głową w ścianki więzienia. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, śluzaki przestały się bać. Jednak wciąż nie zbliżały się do tajemniczego, czarnego śluzaka. Przed tobą świat powoli wracał do życia, jakby czarne biedactwo było powodem ucieczki śluzaków. W oddali widać już było miasto.
  23. Oczywiście, Lily. Na szczęście nasza "grzeczna klaczka" spała sobie smacznie.
×
×
  • Utwórz nowe...