-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
- Tylko Shining znalazł chwilę by się zapytać, co u mnie. Odpisałam, że dobrze. Rodzice podobno zajmują się odbudową w Manehatten. Tam nie było Podmieńców - powiedziała.
-
Twi się zarumieniła i po pocałunku dokończyła owsiankę.
-
- Prawda - powiedziała Twilight i pocałowała cię w usta.
-
- Lekarze mówią, że coraz lepiej - powiedziała po przełknięciu.
-
Już od dawna był bez bandaży, więc pewnie przylazł za tobą. Twi ostrożnie wzięła magią owsiankę i zaczęła kulturalnie, bez pośpiechu ją jeść.
-
W owsiance brakowało łyżki lub dwóch, a obok siedział niewinnie Capo, ale jego brudny pyszczek mówił co innego.
-
Twi się uśmiechnęła i lekko podsunęła, byś mógł usiąść. Wtedy sobie przypomniałeś, że zostawiłeś owsiankę na korytarzu.
-
Twi uśmiechnęła się do ciebie i też cię pocałowała. Po pocałunku w brzuch się zarumieniła. - Jak tam u ciebie? - zapytała.
-
Pewnie gdyby Capo ją widział, rzuciłby komentarz w stylu "Ale gruba". Rzeczywiście. W snach wciąż pozostawała ta sama, więc mogłeś zauważyć różnicę. W tym momencie czytała jakąś książkę, którą jej Spike przyniósł.
-
- Radzę nie przekazywać. Nie ma takiej potrzeby. Nie musi się martwić - powiedział lekarz.
-
- Bicie, proszę pana - powiedział. - Gdyby nie to, by pan miał trójkę dzieci. Ale się zdarzyło, więc jest dwoje.
-
- Specjalnie wyciąłem zdjęcie, żeby jej nie martwić - powiedział. - Ale prawdę panu mogę powiedzieć. Miały być trojaczki.
-
Lekarz wyjął chusteczkę z kieszeni i przetarł nią okulary. Następnie je założył. - Nie będę tu się krył za jakimiś metaforami, czy czymś podobnym. Powiem od razu. Czy wie pan może... Czy ona była bita? - zapytał. Przypomniał ci się moment w więzieniu z dowódcą FEAR.
-
Przed drzwiami czekał na ciebie lekarz Crystalianin. Papillon przydzieliła go jako osobistego lekarza Twilight. - Można na słówko? - zapytał, gdy cię zobaczył.
-
Spike powiedział, że nie. Zdecydował, że woli skoczyć do jakiegoś sklepu by sprawdzić, czy nie ma nowych książek do uzupełnienia biblioteki.
-
Dzieciom. Teraz mózg ci będzie przypominał, że dzieciom, już nie dziecku, a dzieciom. W szpitalu się zgodzili wcześniej byś robił jej posiłki. Jednak mogłeś jej jedynie na śniadanie robić owsiankę lub coś temu podobnego. Więc po godzinie byłeś już gotowy do wyjścia, z miską owsianki lewitującą obok.
-
To nie list. Pierwsze, co wypadło z koterty była drukowana, najwyraźniej standardowo dla szpitali karteczka. Pisało na niej "Nasz skarb" jednak ktoś dopisał pisakiem 'e' i 'y', przez co wyszło "Nasze skarby". Drugim, co wypadło z koperty było zdjęcie USG. Było wycięte wzdłuż krawędzi ciał malucha. Poprawka: maluchów. Na zdjęciu były dwa zwinięte źrebaki, na których czołach widać było zaczątki różków.
-
Szybko ci poszło z myciem, więc już po paru minutach leżałeś w łóżku. 3,5 miesiąca później... W tym czasie sny miałeś normalne, takie jak ten na plaży. Ślub również przebiegł bez żadnych komplikacji. Byli wszyscy wasi znajomi i do tego lekarz, na wszelki wypadek. Jedynie w połowie poczęstunku ktoś niechcący szturchnął Twi w brzuch, przez co prawie zwymiotowała, więc musiała wracać do szpitala, ale poza tym impreza była przednia. Gdy tylko się obudziłeś, zauważyłeś na szafce dużą, ale płaską kopertę ze szpitala.
-
Szybko poszło ze składnikami. O dziwo, tym razem wszystko było.
-
...I jest dokładnie siedemnasta.
-
Spike spojrzał na to z jednej strony, spojrzał z drugiej, wlazł na łóżko, poskakał i zlazł. Jego ostateczna ocena brzmiała "miękkie". Potem cię zostawił i poszedł spać.
-
Tyle, że tutaj było lepiej niż w ikei. Po godzinie miałeś już wszystko poskładane i poustawiane w pokoju dla malucha lub maluszki.
-
Poszło kolejne 200 na zabawki... Na stojak do przewijania poszła stówa, na szafkę też.
-
I znowu decyzja... Jakie zabawki kupić? Była cała szafka z różnymi pluszakami, do tego różne kolory pudełek na zabawki.
-
Było akurat po promocji, więc poszła tylko stówa na łóżeczko.