-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
Capo uśmiechnął się tak szeroko, że szerzej się nie da. - Ale nie założę babskiej sukienki - od razu powiedział.
-
- To propozycja, czy pytanie? - zapytał od razu ogier.
-
- Czyli porytym, ale nie samobójczym? - wyszczerzył się jeszcze szerzej. - Chyba tak.
-
- Korzystam po prostu z pobytu tutaj. - wyszczerzył się jak u dentysty.
-
Capo najpierw sprawdził, czy inni pacjenci nie podsłuchują. - Tu jest tak z osiem tysiaków, pod kołdrą mam jeszcze dwadzieścia, a w domu te pięć - powiedział szeptem. Torba raczej nie była lekka, w końcu tam było osiem tysięcy złotych monet.
-
- Meh, dobra... - Powiedział i wyjął spory worek spod materaca. - Pytałeś, ile zostało mi z fotek. Nie pytałeś, ile mam ogólnie.
-
Capo spojrzał na ciebie podejrzliwie. - Chyba nie myślisz...?
-
- No powinno być jeszcze tak ze pięć tysiaków - powiedział.
-
- Sekundkę... Wygrałem! - zawołał i rzucił karty na stół. Nie wyglądało to na pierwszą wygraną z rzędu. Capo zgarnął kasę na stół i lekko chwiejnie podreptał do swojego łóżka, by je schować pod materac.
-
- E tam, ale to i tak moje karty. - powiedział. - Na co tu wbiłeś? - zapytał.
-
... By zauważyć, że ma kilka dodatkowych kart za bandażem na plecach. A te "aktywne" ukrył przed tobą. - Ej! - zawołał.
-
...Który siedział już w jednej z sal wieloosobowych w szpitalu. Grał w pokera na kasę z innymi współwięźniami... Eee, pacjentami.
-
Twi jeszcze cię pocałowała na pożegnanie i się położyła. Grzbiet... Musisz zapamiętać, że teraz plecy to grzbiet...
-
- Może weź tego malucha do domu - powiedziała i powoli Podniosła nieruchomego Spike'a.
-
- Jeśli dasz radę wszystko zorganizować na ten termin, to zgoda - powiedziała Twilight. - Ja tu na niewiele się przydam... Najwyżej zaproszenia popiszę.
-
Wszystko zostało już powybierane.
-
- Ja tutaj będę jeszcze trochę siedzieć, więc ty zdecyduj - powiedziała.
-
- To dobrze - powiedziała i cię przytuliła.
-
- Nie jestem pewien, ale raczej tak - powiedział.
-
- Podaj mi dokładny termin, to ci powiem - powiedział, poprawiając okulary. Wyraźnie nie zrozumiał słowa "chłopakiem".
-
Niedaleko zauważyłeś znajomą sylwetkę lekarza z królestwa Papillon.
-
- O to jeszcze nie pytałam... Może ty byś zapytał? - powiedziała.
-
- Powiedział jedynie, że będę tu siedzieć do porodu... Dla bezpieczeństwa - powiedziała.
-
- Jak na niego, to się dziwię, że nie zaczął ziać ogniem ze zdenerwowania - powiedziała Twi, lekko się posuwając byś mógł usiąść, a także by Spike znowu nie spadł.
-
Bęc! Spike zemdlał i spadł z łóżka.