Skocz do zawartości

Nightmare

Brony
  • Zawartość

    1887
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Nightmare

  1. Nagle dotarło do ciebie wszystko, co się dzisiaj wydarzyło. Spotkanie Knight, oprowadzanie po wieży, winda, "skorpiony", zaułek, ratunek od Navis... A wraz z tym całe zmęczenie. Zasnęłaś mimo świszczenia malucha. Śniły ci się koszmary, że ogier ożył i przyszedł dokończyć to, co zaczął. Zgwałcił ciebie, a następnie wszystkie klacze z twojej Stajni. Gdy się obudziłaś, było po południu. Byłaś zlana potem po sennych marach. Na stoliku stała surówka z marchewki, do tego miseczka ryżu. Najwyraźniej Poke wyszła.
  2. - I co zrobisz? - zapytała, nie ruszając się z miejsca.
  3. - Jaki? - zapytała Twilight, nie odrywając wzroku od sufitu.
  4. Twi położyła się na plecach na pufie i wgapiła w sufit.
  5. Maluch wszedł do środka i zwinął się w kłębek. Po chwili wstał, podreptał chwilę w kółko i znowu się położył. Dotarł do ciebie odgłos przypominający świszczenie. Takie, jak na przykład wydaje pies, gdy śpi i ma katar. Najwyraźniej tak chrapią Radskorpiony. Do tego przypomniało ci się, że nie wybrałaś dla niego imienia. To był trudny wybór...
  6. - Ja też nie... - powiedziała Twi. Sytuacja była beznadziejna.
  7. - Otóż to... - powiedziała. I wyszło szydło z worka. Capo stał się bogaty od paru fotek z wami.
  8. - Dodaj jeszcze do tego sumy od redakcji innych miast - powiedziała i weszła do środka. Na stoliku w salonie stały już dwa kubki gorącej czekolady.
  9. W drzwiach czekała Twilight. Wyglądała na zrozpaczoną. - Jest źle. Rarity widziała, jak Capo wysyła po paczce zdjęć do Canterlot, Manehatten, Los Pegasus i Cloudsdale.
  10. Capo zrobił minę i znowu ułożył się wygodnie na leżaku.
  11. Twoja torba leżała obok kanapy. Na dnie szafy stojącej obok drzwi na zewnątrz znalazłaś karton z ubraniami oznaczony napisem "Niepotrzebne". Było tam sporo różnych ciuchów. Niektóre bezguścia, inne całkiem ładne. Do tego stary szalik czerwony w żółte paski. Lub żółty w czerwone paski. Nie wiadomo. Skorpionek chodził za tobą jak cień.
  12. - Mówiłem ci na polanie, że tysiaka bym na tym zarobił, ale tym z redakcji tak się to spodobało, że dali dwa - powiedział.
  13. - Jasne. Ale zebieraj się, bo słońce zasłaniasz - powiedział i założył okulary przeciwsłoneczne.
  14. - Cześć - powiedział najzwyczajniej Capo, gdy stanąłeś przed nim. - Możesz zejść? Słońce mi zasłaniasz.
  15. Większa niespodzianka. Zwłokom brakowało jednej nogi. Po chwili drzwi otworzyła zaspana Pokemona. - Wiesz, któraaaaaa jest godzina? - ziewnęła. Otworzyła szerzej drzwi. Nawet nie zwróciła uwagi na skorpiona czy zwłoki. Po prostu zamknęła za wami drzwi i powlokła się jak zombie do sypialni.
  16. Bingo. Ghost leżał sobie na leżaku i rozkoszował się słoneczkiem. Obok niego stała mała, biała chatka ze słomianym dachem. W oknach stały kwiatki w doniczkach. W ogródku został wykopany mały basen o kształcie fasolki. To właśnie nad nim siedział jednorożec. Całą posiadłość ogradzał żółto-pomarańczowy płot.
  17. Nic na to nie wskazywało. Twi gadała spokojnie z Rarcią przy herbatce.
  18. - Chciał wynająć pokój u Rarity, lub kupić domek za Ponyville. Nie mam bladego pojęcia, gdzie on! - wrzasnął i znów zaczął bez efektu uderzać w chmurę.
  19. Ghost zleciał na dosłownie sekundkę i wrzasnął: - Sorry, ale teraz mam robotę!
  20. Zauważyłeś jednak znajomego pegaza rozganiającego chmury na niebie. Widać, że robił to pierwszy raz, gdyż, gdy inne pegazy już przegoniły z dziesięć chmur, on wciąż walczył z jedną.
  21. - Dobra - powiedziała, po czym lekko, jakbyś była piòrkiem, przeturlała cię na grzbiet. Wciąż czułaś lekki ból, ale już nie taki, jak podczas bicia ogiera. Klacz delikatnie złapała cię za kamizelkę i popchnęła w stronę drzwi. Mały skorpion szedł za tobą. Navis zadzwoniła do drzwi, ale gdy spojrzałaś w jej stronę, była już kilka metrów dalej. Szła przez uliczki w bliżej nieokreślonym kierunku. (pisane na komie)
  22. - Musiałbyś poczekać... Do wieczora... Wtedy Ghost wraca z pracy... - powiedziała.
  23. - Umm... Poleciał do Claudsdayle... Do fabryki pogody... - powiedziała cichutko.
  24. Otworzyła Fluttershy. - Umm... Dzień dobry... Coś się stało? - zapytała cicho i nieśmiało.
  25. - Gdyby ktoś inny, to pewnie tamci by mnie zignorowali - powiedziała czarna klacz. Wyjęła z pleców ogiera nóż i starła z niego krew skórą ofiary. - Powinnaś podziękować Batty'emu. Gdyby cię nie śledził, to ten maluch by tu nie przyszedł. I ten koleś zrobiłby to, co zamierzał. Schowała nóż do kieszeni ukrytej pod skrzydłem. Gdy miała je złożone, tajnej torebki z nożami nie było widać.
×
×
  • Utwórz nowe...