-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna idąca po zaopatrzenie)
temat napisał nowy post w Sesje z Pinkie Pie
Poke oddaliła się od bramy na tyle, by strażnicy jej nie zauważyli i zrzuciła płaszcz. Następnie spróbowała przelecieć przez płot/ogrodzenie. -
Nuuuuuda... Nuuuuuuuda... Nuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuda...
-
Wszyscy wyglądali na zadowolonych z możliwości lotu. Nawet Twilight oparła się o krawędź. Wiatr rozwiał jej grzywę.
-
Jednak czymś trzeba zwyciężyć nudę.
-
Rydwan mknął po niebie. Motyle same kierowały sobą. Nie widziałeś, gdzie leciały.
-
W przeciwieństwie do ciebie, Papillon najwyraźniej czuła się jak u siebie. głaskała motylki kopytem po skrzydłach, gwizdała na nie. Tak, jakby znowu była taka jak 1000 lat temu.
-
Krzesło łagodnie opadło na podłogę.
-
- To co byś najpierw chciała zobaczyć? Restaurację, bar, dyskotekę, czy coś innego? - zapytała. Przy tym zauważyłaś, że tak jak ty jesteś niższa od przeciętnej klaczy, tak Knight jest wzrostu ogiera.
-
Wzlecieliście ponad chmury. Zaczęły się dookoła was gromadzić motyle. Po kilku minutach nie widzieliście nic prócz motyli.
-
Knight wstała, włożyła juki i ruszyła w stronę wyjścia.
-
Po chwili już wystartowaliście. Motyle uniosły was, jakbyście byli okruszkiem. Nie rzucało wami, ogólnie było przyjemnie. (bardziej myślałam by bardziej zrozumieć fabułę by pograć czasem z bratem )
-
(mi chodzi, że nie ogarniam fabuły gry. Tam jest jakiś Black, jakiś Marian, czy jakoś tak, a Iran jest chyba tymi złymi... x| ) - Stój - powiedziała Papillon. Nagle przed wami wylądował tęczowy rydwan zaprzężony w tysiące małych, kolorowych motyli. Nikogo w środku nie było.
-
(Mój brat zaczął grać w BF3. Nic nie łapię z fabuły ) W końcu wyszliście z zamku. Była już noc.
-
W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna idąca po zaopatrzenie)
temat napisał nowy post w Sesje z Pinkie Pie
Poke spróbowała w miarę szybko założyć płaszczyk, by jak najszybciej wyjść. Miała zamiar poszukać jakichś wskazówek. -
Wciąż odbijało się jak od piłki.
-
- Pewnie... Pewnie masz rację - powiedziała cicho i ruszyła dalej..
-
Stołek odbił się, jakby to była guma i opadł bezgłośnie na podłogę.
-
- Może przejdziemy się po całości, pokażę ci najlepsze miejsca do jedzenia, na rozrywkę, wiesz, w tym stylu - zaproponowała, gdy kelner poszedł do kuchni.
-
Poszło to z łatwością.
-
- Dobry pomysł - powiedziała Knight, zadowolona z pomysłu. Zawołała kelnera i zapłaciła za swoją porcję.
-
Papillon nie wyglądała na zadowoloną z tego. Bardziej na bliską płaczu.
-
Nikt nie zwracał na ciebie uwagi.
-
Oba Podmieńczaki weszły w wasz korytarz. Jeden zemdlał, a drugie popędził z powrotem.
-
- ja się urodziłam i wychowałam tutaj, w wieży - powiedziała klacz. W przeciwieństwie do twoich naleśników, ona już kończyła jeść ciasto..
-
Wszyscy się rozbiegli oprócz Papillon.