Nightmare

- Czego nie znajdziesz? - w pobliskim ciemnym kącie zapaliły się czerwone, smocze oczy. - Mogę ci pomóc.

- W kokpicie. - pokazała drzwi. Źrebak stał obok i patrzył przez okno na fajerwerki.

- Raczej nie, zwykle ona jest w komnacie, a ja tu.

- Ha, ha, "bardzo" śmieszne...

- Tylko, kiedy Violet jest blisko.

(jakie komunikatory?) Nietoperz zaczął znowu ogłuszać przeciwników, a Pokemona wciskała coś na małej maszynie na kopycie.

- Nie ma mowy. Wynocha. Ja nie uznaję hazardu.

AJ dała ci całusa. - Więc, co robimy?

- Już powiedziałam.

- Ja po-poproszę... Może jakiś mocny pancerz, najlepiej taki, jak mają SteelHooves. Tylko, że zdejmowany.

(powtórka z najgorszego odcinka 4ever?) MoonSun szła z tyłu. Potem, kiedy tłum dookoła niej się zagęścił, potajemnie się teleportowała.

Po chwili wybiegliście na zewnątrz do jakiegoś innego samochodu. Po chwili wbiegło do niego jeszcze kilkanaście kucy. - Dobra, ruszaj! - krzyknął twój wybawca do innego stwora dwunogiego siedzącego na siedzeniu przed wami. Trzymał kółko przymocowane do samochodu. Po chwili ruszyli. (to taki wan)

Pokemona odsunęła się od Pinkameny. Ta wiadomość o Mane6...

MoonSun szybko zawiesiła na ścianie Tęczowe Wspomnienia i poleciała witać gości. Szybko założyła swoją ulubioną, fioletową sukienkę, a za uszy włożyła słońce i księżyc. (za jednym słońce, za drugim księżyc)

Książek nie było, ale znalazła się jakaś dziwna gra. Na nieszczęście, bez instrukcji.

- Tu też jej nie znajdziesz, więc wynocha.

- Wiesz, że to się wydarzyło w Canterlot? Widziało to co najmniej 3 tysiące kucyków.

- Raczej nie. Co chciałabyś porobić?

- Dobra! - krzyknął, rażąc jednocześnie kolejnego stwora prądem.

W tym samym momencie za tobą rozpętało się kolorowe piekło. Błyskawicznie wylądowałeś w wachadłowcu. Po chwili wylecieliście z hangaru.

- Że JAK?! - wrzasnął, a kilka kucyków odbiegło w pośpiechu.

- O czym nie powie? - zapytał mały mechaniczny nietoperz lecący obok grupy. (jest noc, czy dzień i gdzie reszta?

Po chwil zamiast sępów były kawałki metalu i procesorów.

Pokemona zaczęła szybko lecieć w jego stronę z zamiarem uderzenia go w głowę kopytami.

- Nawet dobrze, że się nie podpisałem...