-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
Kadzie zachwiały się i przewróciły, wylewając ciekły metal.
-
Nowa zabawka dla dzieci wielbiących Rainbow Dash! Kucyk nie na biegunach! RainbowChick Pomysł dała Scootaloo. Więcej o RainbowChickach na stronie (tu wstaw nr strony). Recenzję napisali państwo Cake, którzy otrzymali pierwszy egzemplarz produktu.
-
Dust również się rozglądał, ale bardziej z niepokojem.
-
AJ weszła do domu i usiadła na kanapie.
-
(Changea nie jest taka mała, jeśli już to jedną trzynastą) Podmieńcom nie podobało się to za bardzo. Zaczęły rozsiewać propagandę i łaziły po ulicach z transparentami, śpiewając pieśni po changeańsku.
-
Po kilku minutach pociąg stanął.
-
Klops. Trafiłeś do strefy przetapiania droidów.
-
Nic się kopii nie stało.
-
- Środek tarczy to nasza pozycja. Zbliżają się do nas. - wyjrzała przez okno. - Widać ich.
-
- Najważniejsze to odbić miasto i uwolnić mieszkańców.
-
- Jak na mnie zareagują? - zapytał Dust, gapiąc się w krajobraz za oknem.
-
Po chwili byliście przed drzwiami.
-
(walczysz z NMM, a nie z Luną) Czarna klacz najzwyczajniej poraziła go piorunem, który go lekko przypalił (oraz sparaliżował) i zrzuciła z siebie. (sorry. chodziło mi o taki piorun jaki ma np. Pikachu)
-
- Czekaj... Dołączyło do nich jeszcze kilku. Bynajmniej zieloni nie są. Czerwoni jak twoje oko. - pokazała ekran, na którym kilkanascie czerwonych kropek zbliżało się do środka.
-
Po chwili klatka została postawiona na ziemi, a zamek odblokowany.
-
- Nie wiem, czy to przeniesienie nam dobrze nie zrobi. W końcu... To taki jakby urlop, nie?
-
(oh, no, no, no! ^^) Im bliżej byliście domu, tym Dust bardziej się trząsł. Nerwowo spoglądał na drzwi i okna.
-
- Tam. - pokazała szeroką rzekę. Nie było widać dna.
-
- Mam na radarze jakieś dziesięć obiektów zmierzających w naszą stronę! - krzyknęła Pokemona patrząc na ekran laptopa.
-
Kilka razy pomyliliście drogę, zanim wyszliście na "zewnątrz".
-
- Nie, dzięki, już kończę... - zawiązał bandaż. - Gotowe. Zmykaj! - przyjaźnie klepnął niedźwiedzia po karku, a miś pobiegł do lasu.
-
- Dobra, dotrzemy i postawisz. Potem wypuścisz to dziwadło. Jak spróbuje uciec, to strzelaj. Z usypiającej. - słyszałaś.
-
Po chwili byłeś w niewielkiej knajpce Jak zawsze, stawiano tam na wyścigi psów. Kilku się lało po pyskach.
-
Nagle sufit nad droidekami zawalił się, miażdżąc je. Na gruzach stała Kate ze źrebakiem. - Co ty byś beze mnie zrobił?
-
- To chodź - powiedział i ruszył w stronę drzwi.