-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
Powierniczki zaprowadziły cię do sali, która jeszcze niedawno była salą tronową Celestii. Jednak sama księżniczka leżała w kącie, w zakrwawionych bandażach. Na tronie siedziała jej czarna wersja. Bez słowa pokazała drzwi w podłodze. Jej róg delikatnie błyszczał. Powierniczki sprowadziły cię do piwnicy, a Fluttershy zaczęła zlizywać twoją krew, i z nogi, i z podłogi. Położyły cię na stole z metalu, stojącym na środku pomieszczenia, a same ustawiły się w kątach.
-
Butelka była w twoich jukach. Tymczasem maluch obudził się i potrząsnął łebkiem.
-
Twilight jakby przeżywała wewnętrzną wojnę. Po kilku chwilach upadła na ziemię. - G-gdzie ja jestem? - zapytała. Po korytarzu rozniósł się histeryczny śmiech szaleńca. - No, no, no. Ktoś jednak uwolnił Elementy Harmonii? Tyle, że z powrotem nie są sobą, czyż nie? Przyprowadzić mi go! - głos wydobywał się z każdej ściany, każdego kąta. Oczy wszystkich ponownie stały się ślepe. Tylko Pinkie wciąż leżała, reszta podniosła się i zaczęła pchać cię w stronę drzwi. Fluttershy wygłodniałym wzrokiem patrzyła się na krew spływającą z twojej nogi. Rainbow od góry zadawała ci kopniaki, kiedy przystawałeś. (to chyba jedna z moich lepszych sesji )
-
Nie dawało to efektu, ale dzięki otworzonym szeroko oczom można było wywnioskować jedno: Maluch zemdlał ze strachu.
-
Rarity spojrzała w swoje odbicie w posadzce i zamarła. Jej oczy wracały do normy, kiedy patrzyła na swoją poczochraną grzywę i podartą kreację. Poleciała do tyłu i zemdlała. Twilight nie zaprzestała strzelania we wszystko. Jedna kula trafiła Rainbow, która padła na posadzkę nieprzytomna. Pinkie zemdlała z upływu krwi, co czekało również ciebie, a Fluttershy próbowała opatrzyć wasze rany.
-
Murek wyglądał jak zwykły mur, tylko, że z płynnego złota, które magicznie utrzymywało się w miejscu.
-
Maluch gapił się przed siebie i drżał. Spróbował zrobić krok i... Zemdlał. Kilka kucyków pobiegło po Cadence.
-
Kilka diamentów rozorało ci skórę na grzbiecie. Fluttershy wytrzasnęła znikąd apteczkę. Kolejne kryształy zostały posłane w waszą stronę, a Twilight strzeliła kulą energii, która utworzyła krater w posadzce. Kryształy utkwiły w boku Pinkie.
-
Jednak Podmieńca już tam nie było. Zniknął, a kilka kucyków popatrzyło na ciebie jak na wariata.
-
Górka złotych przysmaków leżała otoczona złotym murem. Zobaczyłeś nowy miecz i przypomniałeś sobie, że był taki wśród tych, które wziąłeś ze zbrojowni.
-
Wymierzyła ci z liścia. - MNIE nie przyjmą do Wonderbolts?! Co ty nie powiesz! Jestem najlepszym lotnikiem w Equestrii, ja... - słowa uwięzły jej w gardle na widok pobojowiska - What's happened? Rarity posłała w twoją stronę kolejną porcję diamentów.
-
Kucyk wypłacił ci 300 monet. Mały Podmieniec bawił się sznurkiem wystającym z dywanu.
-
Nóż wbił się w posadzkę. Włosy Pinkie gwałtownie się wyprostowały. - Nie. Uszczęśliwię? - w jej oczach zbierały się łzy. Tymczasem Rainbow wymierzyła ci silnego kopniaka w głowę, a w twojej przedniej nodze utkwił rubin wysłany przez Rarity.
-
- Chcę patrzeć jak ty się bawisz, kiedy twój przyjaciel jest torturowany. - zachichotał podle.
-
- Cha, cha! Radzę ci biec go szukać, ty żałosna parodio kuca! Gdy ty się tu bawisz, on może już być przemieniany. - Podmieniec uniósł się poza zasięg twojej kopii. Jego uśmiech był złośliwy.
-
Fluttershy potrząsnęła głową i rzuciła ci się do gardła. Zaczęła tobą potrząsać. - JAK MOGŁEŚ NAZWAĆ MOJE ZWIERZĄTKA CHOLERNYMI, TY... - zobaczyła swoje odbicie w posadzce. Całą tą krew na jej pyszczku. W jej oczach zbierały się łzy. Tymczasem Pinkie wyjęła skądś nóż i przygotowała się do zrobienia z ciebie babeczek.
-
(Aż taka szczelna nie jest) - Nie, po prostu... Nagle zabłysła zielenią. Publiczność patrzyła z zapartym tchem, jak na arenę nie zleciała już Rainbow, tylko... Podmieniec. Dorosły.
-
Fluttershy wgryzła ci się w nogę, ale oczy AJ wróciły do normy. - Flyttershy! Co ty wyprawiasz?! - wrzasnęła na nią. Ta jednak oderwała się od ciebie tylko na moment, aby na nią warknąć. Z pyszczkiem całym we krwi i "ślepymi" oczami robiła potworne wrażenie.
-
Fluttershy puściła nogę, czym uchroniła się od natychmiastowej śmierci. AJ posłała cię kopniakiem na ścianę. Miałeś w płucach ogień, a każdy haust powietrza piekł cię i palił. Powierniczki zbliżały się do ciebie. Fluttershy miała na pyszczku twoją krew i podeszła najbliżej, z zamiarem ponownego wgryzienia się.
-
- Raz mi Discord skrzydła odebrał. I co? Jakoś żyję. - Rainbow zebrała chmury z nieba i złożyła je nad tobą. Następnie kopnęła je, co przemoczyło cię do suchej nitki.
-
Uścisk na nodze zelżał, a na sekundę jej oczy wróciły. Następnie ponownie wgryzła się w twoją nogę, powodując przenikliwy ból. Tymczasem Twilight wykonała ogniste bariery po obu stronach korytarza. Byłeś w pułapce. AJ stanęła do ciebie tyłem i przygotowała się do kopnięcia. Zauważyłeś, że mogła tym samym zmiażdżyć czaszkę Fluttershy.
-
Rainbow latała ósemką i uniknęła wszystkich przedmiotów. Pokazała ci język i ponownie natarła. Znowu padłeś na ziemię.
-
"Nieprzestrzeganie regulaminu grozi śmiercią lub zamienieniem w Podmieńca (co zresztą na to samo wychodzi)" Dopisz to i będzie oki.
-
Pegazka, która jeszcze kilkanaście godzin temu była nieśmiałą opiekunką zwierzątek, sama zmieniła się w rządną krwi bestię. Tymczasem Pinkie uderzyła ciebie balonem z wodą. Płyn zlepiał ci sierść i raczej nie była to woda. Rarity lewitowała mnóstwo ostrych kamieni szlachetnych, które w każdej chwili mogły przebić cię na wylot.
-
- Ziemniakiem. Ziemskie kuce nie mają skrzydeł, więc są przytwierdzone do ziemi jak ziemniaki - powiedziała z szerokim uśmiechem. Podleciała strasz nie wysoko i zaczęła szybko spadać. Dookoła niej utworzył się stożek powietrza. Wywołała tęczowy grom, powalając cię na ziemię, i rozpędem, i kopią.