-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
Ralts trochę nieufnie ugryzła owoc, ale po chwili jadła ze smakiem. Fantasy pomachała ci, ale po chwili znowu wróciła do roboty. Właśnie chwyciła jedną z chmurek i położyła ją praktycznie na ziemi, przed biblioteką. Potem dołożyła następną, trochę wyżej. (itd) Stormy tymczasem wyciskała deszczowe chmury nad sadami GreenFlower i podawała te białe bibliotekarce. Na ziemi, przed biblioteką stały dwie klacze, jeden jednorożec i jeden ziemski kuc. Ta pierwsza miała czerwoną grzywę (taką jak Rarity) i białą sierść. Druga miała różową sierść i fioletową, kręconą grzywę.
-
Rzuciłeś małym kamyczkiem. Kuc odwrócił się do ciebie i zaczął wrzeszczeć coś w języku mieszkańców Pegozji, ale kiedy zobaczył miecz, umilkł.
-
Klaczy wiele razy zdawało się, że widzi jakieś postacie pomiędzy drzewami. Kiedy doszły do domu zebry, koleżanka klaczy poprosiła ją o herbatkę, po którą przyszła. Na koniec zebra ostrzegła je, aby szybko wracały do domu, ponieważ po zmroku jest niebezpiecznie. Dwie koleżanki przeszły się tą samą ścieżką, co przyszły do domu zebry. Jednak nie mogły przejść przez przesmyk... Jeszcze niedawno tamtędy szły, ale zobaczyły leżącą na drodze kłodę. Klacz ziemna się wystraszyła, ale jednorożka ją uspokoiła. Skupiła się na drzewie i magią podniosła je, a następnie cisnęła w dal. Już miały iść, kiedy zobaczyły, że przesmyk jest po brzegi wypełniony kłodami! Innej drogi do domu nie było, więc jednorożec postanowił wszystkie wynieść stamtąd. Kiedy był zajęty kłodami, Klacz kątem oka zobaczyła, jak szary kuc za nią wszedł w krzaki. Spojrzała na koleżankę i puściła się pędem za kucem. - Zgaduję, że to ten jej ukochany. Potem uratuje ją przed smokiem i będą żyli długo i szczęśliwie. Bleee! - jakiś mały ogier pomachał patykiem z pianką.
-
Tymczasem kuc dalej mrucząc pod nosem wdrapał się na dach statku i zaczął gmerać w kablach. Najwyraźniej cię nie zauważył.
-
- Pa! - krzyknęła i zajęła się następnym klientem. Zmierzałeś do domu z Ralts na grzbiecie, a nad tobą latały pegazy i zbierały chmury z nieba.
-
FORUM!!!!!! Masz dwa wybory: Iść do Silent Ponyville, czy się zabić?
-
Sombra i komputer, nie zapomnieliście o czymś? Maszyny i krew Bloody Hooves... @up przecież Comber sam mówił, że krew BH rozpuści każdy metal.
-
- Się robi! - wyciągnęła inny koszyk z takimi: jagodami. Lewitacją zebrała dziesięć i włożyła je do torby, którą podała tobie.
-
- Znalazłam to dzień przed przylotem tu. Kiedy założyłam, poczułam niepohamowaną złość, ledwo to zdjęłam... Ale co nadal tam jest?
-
Miasto tętniło życiem. Co chwila zaczepiali cię sprzedawcy zachwalający swoje towary, ale ty dalej brnęłaś do przodu.
-
- Jasne, mam Oran, Sitrus (), Pecha, Rawst, Cheri, Figy, Iapapa... Jakie kto zapragnie! - uśmiechnęła się i dla przykładu wyciągnęła kosz pełny małych, czerwonych jagódek.
-
[ZAKOŃCZONE] [Grimdark]Silent_Ponyville: Śmierć przyjaciela (by Bellamina)
temat napisał nowy post w Nightmare
przypadkiem, czy to nie ja mówię co ktoś oprócz ciebie robi? - Co się stało, wyglądasz jakbyś zobaczył ducha? - Pinkie przekrzywiła głowę. -
Co jak co, ale smoki mają wrażliwy słuch... Coś cie gryzie?
-
Equestria... Moje marzenie odkąd poznałam MLP... Jednak... Przyjaciele są ważniejsi, nawet marzenia odchodzą na drugi plan. Wolałabym spędzić czas z moją BFF. Przy niej mogę być sobą, nie ukrywać, że lubię pokemony czy MLP... Nie mogę tego robić w szkole, ponieważ od razu by się ze mnie śmieli i pogorszyłabym swoją, już i tak złą, reputację. Jednak, gdyby była taka możliwość, zabrałabym ją do Equestrii i pokazałabym zalety tego świata, abyśmy miały jeszcze jeden wspólny temat.
-
Ralts pomachała Raichu stojącemu w ogrodzie. Odmachał jej. W drodze powrotnej zauważyłeś jak Fantasy i Stormy układają chmury na niebie. GreenFlower pomachała ci ze swojego straganu.
-
Nut szedł wraz z Grass'em przez pola. W torbach trzymali części do budowy ich wynalazku. W pewnym momencie Nut potknął się o kamień. Wszystkie części wysypały się. Nagle kilka trybików zadrżało i podsunęły się do Nut'a. Z toreb Grass'a, również wysunęły się części. Wszystkie otoczyły Nut'a. Przerażony kuc spojrzał na Grass'a. Części zaczęły czerwienić się. Oboje zaczęli rozsuwać części, ale pod ich dotykiem się mnożyły i układały w mur dookoła Nut'a. Kiedy próbowali dotknąć części, okazało się, że są rozgrzane. Stały się przeźroczyste i Grass mógł zobaczyć Nut'a. Kiedy części rozgrzały się do białości, kawałki śrubek zaczęły spadać na Nut'a. Grass słyszał jego krzyk bólu, widział jego cierpienie. Nagle części wybuchły oślepiającym ogniem. Grass odskoczył i zakrył twarz kopytem. Kiedy ponownie spojrzał na miejsce, w którym niedawno stał jego przyjaciel, zobaczył tam jedynie zwęglone kości. Grass obudzi się z krzykiem, oblany potem. Obok niego stanęła Pinkie.
-
Lilly Bow przechadzała się ze starszym ogierem ścieżką biegnącą przez wieś. Razem śmiali się z kawałów, które sobie opowiadali. Nagle podbiegł do nich pegaz. Stanął przed nimi, miał miły uśmiech. Nagle na grzbiecie jego utworzyła się dziura. Wyszła z niej cała gromada pegazów, które miały kopyta we krwi, a każdy miał cutie mark przedstawiający czaszkę. Lilly zaczęła się cofać, kiedy najwyższy z nich stanął dęba. Ogier zasłonił ją. Kopyta pegaza uderzyły w jego bok. Pod dotykiem pegaza, jego skóra wysuszyła się i obficie krwawiła. Reszta grupy podeszła do zwijającego się z bólu ogiera i zaczęła go uderzać przednimi kopytami. W miejscu uderzeń, skóra schła, a krew ciekła na ziemię. Pegazy zasłoniły Lilly dojście do ogiera i uderzały go nawzajem. Nagle przestały i wzniosły się w powietrze. Lilly spojrzała na ogiera. W jego miejscu była kupka popiołu, wymieszana z krwią. Lilly obudziła się zlana potem. W łóżku naprzeciw niej poruszył się jakiś kształt i spod kołdry wychyliła się Rarity. - Te koszmary nie wiedzą co to sen dla urody.
-
Nocturne obudziła się w statku Separatystów. Właśnie lądowała na planecie Unicorze. Nad drzwiami zapaliła się zielona lampka sygnalizująca, że można opuścić pokład.
-
Ralts nagle zniknęła i pojawiła się na twoim grzbiecie.
-
- Mówiłam, znalazłam w lesie. Coś wydawało okropny dźwięk, więc strzeliłam w źródło błyskawicą. Kiedy rozsunęłam gałęzie, nikogo nie było, tylko ten amulet.
-
- Wiem, proszę pana, ale mam sprawę. - wyjęłam klosz z amuletem z torby i położyłam go na biurku - Znalazłam to w lesie Everfree.
-
Statek zleciał na ziemię. Ze środka wyszedł zielony kuc ziemny o brązowej grzywie i zaczął sprawdzać statek mrucząc coś pod nosem w języku tubylców.
-
- Umm... N-na farmie. P-psychiczne lubią długie treningi i d-dużo snu...