(co mnie teraz napadło ze smokami??)
Krzak zapłonął, a z ognia wyskoczyło coś małego, czarnego o zielonych oczach i błoniastych skrzydłach (mini wersja Szczerbatka). Wielkie oczy patrzyły na ciebie przez chwilę. Nagle maluch rzucił się do ucieczki, a na bezpieczne miejsce obrał drzewo. Darł pazurami korę, próbując się wspiąć.