Skocz do zawartości

falconek

Brony
  • Zawartość

    202
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez falconek

  1. No cóż, o Pinkie jeszcze nie czytałem. Być może jak przeczytam, będę patrzył na całą rzecz z innej perspektywy. Czy mogłabyś rozwinąć, co masz na myśli (ze szczególnym uwzględnieniem rozdziału o Rarity i bez nadmiernych spoilerów odnośnie Pinkie) mówiąc, że Mane 6 nie było w pełni kanoniczne?
  2. Cahan, ale że ma być łatwo i ma się czytać samo to ja się akurat całkowicie zgadzam, i mogę się nawet zgodzić, że niektóre fanfiki są lepsze od niektórych rzeczy, które wychodzą drukiem. Natomiast co do serialowych obyczajówek, to akurat jest jeden z moich ulubionych gatunków fanfików (lubię też szalone komedie, ciągle miło wspominam Twoje "Kucykowe Seksy" ). Tylko z tymi obyczajówkami to jest tak, że faktycznie to gatunek, w którym najłatwiej czytelnika zanudzić, a jednocześnie budowanie relacji między bohaterami to chyba najtrudniejsza rzecz w pisaniu. Więc być może dlatego nie cieszą się powodzeniem, że mało kto potrafi podołać zadaniu napisania dobrej obyczajówki w świecie My Little Pony. Niedawno przeczytałem rozdział o Rarity w "Poszukiwaczach Ścieżek" (dzięki temu,że zostało odkopane i znalazło się na wierzchu forum) i to jest przykład, jak można pisać takie rzeczy. Po pierwsze, opowiadanie jest o czymś (mówi nam, że pracoholizm to poważny problem, cena sukcesu bywa wysoka a przyjaciół nie wolno zaniedbywać), po drugie zawiera przekonujące sceny pokazujące naszą krawcową miotającą się między świadomością własnej paranoi a przymusem wykonania jeszcze jednego projektu - coś, co wielu czytelników może odnieść do doświadczeń życiowych swoich, albo swoich znajomych, albo po prostu do ogólnej wiedzy o świecie. Po trzecie wreszcie, Rarity w tym opowiadaniu to nie jest jakiś wymyślony biały konik, tylko Rarity, którą znamy z serialu (w sumie nawet był odcinek o podobnej fabule). To, czego mi zabrakło, to rozbudowany opis wpływu obsesji Rarity na jej relacje z przyjaciółkami (czyli sedno obyczajówki właśnie). One pojawiają się w zasadzie tylko po to, żeby przynieść coś do jedzenia i zapytać czy wszystko w porządku. A można było je lepiej wykorzystać. I właśnie. Ile jest obyczajowych fanfików na takim poziomie, jak (niedokończeni przecież) "Poszukiwacze Ścieżek" - niewiele. Więc będę obstawał, że to gatunek, który ma potencjał nawet w obrębie uniwersum MLP, tylko ten potencjał jest jeszcze nie do końca wykorzystany
  3. Trochę bawi mnie pobrzmiewające w waszych wypowiedziach poczucie wyższości względem tego bronixa_99, co to jest za głupi i za leniwy żeby komentować. Tymczasem w prawdziwym świecie, opko o kucysiach to jest coś, co można przeczytać w autobusie, albo w innym pustym czasie i pięć minut później zapomnieć. Taki sposób konsumpcji wyklucza pogłębioną analizę, czy dyskusję i z drugiej strony sugeruje najlepszą formę: ma być lekko, łatwo i zabawnie (sam takie fanfiki lubię najbardziej, choć przyznaję, że za cholerę nie potrafiłbym napisać niczego z tagiem "comedy"). @Cahan To właśnie chciałem usłyszeć: Fanfiki pisze się nie po części, a przede wszystkim dla siebie, po to aby dać ujście własnym fantazjom i pomysłom. Warto być ze sobą szczerym i umieć przyznać, że tak naprawdę to uprawiam grafomanię dla własnej przyjemności, zamiast wmawiać sobie, że tworzę wielką literaturę i tylko te głupie bronixy nie chcą docenić. Zawsze było tak, że najaktywniejszymi recenzentami fanfików byli inni piszący - ludzie, których łączy wspólne hobby. Liczenie na to, że może być inaczej jest naiwne. A jeżeli komuś naprawdę zależy na popularności na miarę Fallout: Equestria, to po prostu musi sobie uświadomić rzeczywiste potrzeby (w odniesieniu do fanfików) ludzi, którzy nie piszą fanfików, ale czasami je czytają. @Dolar84 Widać więc, że inaczej rozumiemy znaczenie słowa "legendarny". W takiej sytuacji przychylałbym się do pomysłu Nicza, aby zmienić nazwę taga na "community favourite" - będzie oddawał istotę sprawy (Osobiście uważam, że jedynym polskim fanfikiem, który zasługuje na miano legendarnego, jest "Legendarna Przygoda", ale to głównie dzięki wyeksponowaniu na FGE). @Irvan Zgadzam się co do braku kucyków w kucykach i często tak mam (zwłaszcza czytając kolejny fanfik w realiach drugiej wojny światowej), że zastanawiam się dlaczego autor właściwie uparł się, aby mieszać w to pastelowe osiołki. Tylko prawda jest taka, że opko o postaciach z mane 6 napisać jest bardzo trudno. Nie mamy dostępu do "biblii" MLP, mało kto potrafi pisać dialogi, które sprawiałyby wrażenie żywcem wyjętych z serialu i zazwyczaj wychodzi to drętwo. O wiele łatwiej jest stworzyć własne postaci i pisać o tym, co nas interesuje, dlatego darzę szacunkiem każdego, kto potrafi spłodzić trzymające się kupy opowiadanko o głównych postaciach, w świecie, którego realia nie odbiegają drastycznie od realiów serialowych.
  4. Pytanie tylko, poniżej jakiej liczby głosów tag "legendary" stanie się parodią. Być może byłby sens w ogóle zmienić podejście (skoro obecne się nie sprawdza...)? Dla mnie coś zasługuje na miano legendarnego, czy "epickiego", jeżeli nie tylko w danym momencie cieszy się popularnością, ale również przetrwało próbę czasu. Np.: Cupcakes, niezależnie od tego, czy to dobry, czy zły fanfik (nie wiem, nie czytałem), ciągle jest pamiętane i kojarzone przez większość ludzi w fandomie. Zakładając, że faktycznie jest słabe, to legendą uczynił je fakt, że być może było pierwszą tego typu pracą, czy że spotkało się z takim szerokim odzewem. Co więc, gdyby kandydatów do tagów epic i legendary typować na podstawie dwóch rzeczy: liczby odpowiedzi w wątku i czasu aktywności wątku. W ten sposób rozwiązuje się problem tego, że ludzie nie chcą, lub nie wiedzą, że mogą głosować, wyklucza się ryzyko chwilowej i ulotnej popularności i zyskuje w miarę obiektywny miernik. Dodatkowo można sobie wyobrazić wątek, który ma pińcet odpowiedzi mówiących, jaki to beznadziejny fic i dzięki temu coś mogłoby przejść do legendy, na przykład, za bycie najgorszym fanfikiem w historii forum. Tak bardzo zły, że aż legendarny. Oczywiście, jak do wszystkiego innego, i tu trzeba by stosować common sense: ostateczna decyzja o przyznaniu tagu musiałaby być podejmowana przez grono moderatorów, albo w publicznym głosowaniu. Co zaś do kwestii feedbacku, to skoro temat powraca, widocznie faktycznie jest problem. Z moich skromnych obserwacji, ludzie fanfiki czytają (i nawet mogę Wam powiedzieć, jakie cieszą się największym wzięciem: krótkie, komediowe oneshoty, które można pokazać koledze na tablecie). Tylko tak samo, jak nie piszą na różnych biblionetkach recenzji każdej przeczytanej książki, tak i nie piszą recenzji fanfików. Więc w potencjalnych akcjach promocyjnych skupiłbym się na tym aspekcie i podkreślaniu czegoś w rodzaju "jak nie będziecie komentować, to nie będziemy pisać". Nie wiem, jaki to by przyniosło skutek, ale w tej chwili przecież nie można narzekać na brak informacji o fanfikach (kilka serii artykułów na FGE, recenzje w Equestria Times i ten dział na forum), i każdy, kto nie ogranicza się do Facebooka, wręcz nie ma szans nie znaleźć źródeł informacji. Więc, być może, trzeba przed czytelnikami sprawę postawić jasno.
  5. Szczerze mówiąc, to na MLK było mniejsze stężenie piwnicznych nerdów, niż np.: na Pyrkonie, ale może to tylko moje subiektywne wrażenie. Wszystkie tego rodzaju geekowsko-nerdowskie fandomy przyciągają takich ludzi (bo gdzie indziej mieliby się podziać), więc można to wytykać w odniesieniu do kuców, ale pamiętajmy też, że gdzie indziej nie jest dużo lepiej.
  6. Dzięki za komentarz i uwagi. Ogólnie zgadzam się z tym co napisałeś o mojej pracy, ale szerzej rozpiszę się po Dolarowym werdykcie - nie chcę, aby mój komentarz do własnego utworu wpłynął na jego odbiór przez innych czytelników
  7. Tak więc tego, oto moje opko, rzutem na taśmę, dzisiaj przepisane z wersji zeszyt + długopis (powstawało podczas wyjazdu wakacyjnego) na google docs: Temat: Dobrze być Królem Zła! Tagi: [Oneshot][Romans][Violence] Tytuł: "Dobra Pani" Link: https://docs.google.com/document/d/1Rx_0Et605RC4KUFui4MrMIFENcp25pGg-YUbGEe8UVw/edit?usp=sharing Liczba słów wg. Google Docs: 4057
  8. Dilbert zawsze na czasie (Od trzech dni Dilbert pisze powieść sci-fi. Znak boski, czy co?)
  9. Mi zawsze wychodzi INTP, albo INTJ i faktycznie, choć Twilight nie jest moim ulubionym kucykiem, to z nią się najbardziej identyfikuję :>
  10. Kontakt z tym opowiadaniem nie był nieprzyjemny - jakby był, to na pewno nie poświęciłbym czasu na pisanie recenzji. Fakt, można się dopisywać w google docs! Następnym razem na pewno skorzystam z tej możliwości.
  11. Kilka uwag z mojej strony: Podobał mi się sposób, w jaki budujesz atmosferę ekskluzywnego balu: dialogi, rekwizyty (gorsety, koafiury), sugestia relacji między arystokracją a plebsem, wstawki po czesku (nie wiem, skąd czeski w Equestrii, ale bez wątpienia oddaje kosmopolityczną atmosferę takich przyjęć). Dobre jest również tempo, w jakim rozwija się akcja. Na początku opowiadanie zdobywa uwagę czytelnika informacją, że pewien kucyk znalazł się w miejscu, do którego wyraźnie nie pasuje, później przez trzy czwarte opowiadania niewiele się dzieje, ale mamy okazję pooddychać atmosferą imprezy dla elity i dopiero w ostatniej ćwiartce opowiadania akcja ponownie nabiera tempa, prowadząc do refleksyjnego zakończenia. W przypadku krótkich tekstów wolę takie prowadzenie narracji, niż opowiadania, gdzie w każdym akapicie coś wybucha, albo się wali. Co mi się nie podobało. Przede wszystkim brakuje wyraźnej puenty. Bohater nie zmienia się, nie doznaje oświecenia. Niczego nowego się nie dowiadujemy. Heartmender przyjechał do Canterlotu jako nieudolny podrywacz i wyjechał z Canterlotu jako nieudolny podrywacz... z postanowieniem, że jeszcze tu wróci i dalej będzie podejmował najpewniej nieudane próby podbijania serc arystokratek. Mi osobiście bardziej podobałoby się, gdyby bohater wyjeżdżając z miasta np.: doszedł do wniosku, że nie dla niego blichtr i powierzchowny urok salonowego towarzystwa i powinien poszukać szczęścia gdzie indziej. Ale to w końcu Twoje opowiadanie i Twoja fabuła, więc nie traktuj tego zbyt poważnie jako zarzutu. Druga sprawa: właściwie nie wiadomo, dlaczego to opowiadanie jest o kucykach. Równie dobrze akcja mogłaby rozgrywać się gdzieś w szesnastowiecznej europie - jedynymi odwołaniami do kanonu MLP są imię księżniczki Celestii i nazywanie postaci klaczami i ogierami; w dodatku mamy takie zdanie: "Klucznik spojrzał z niechęcią, zaś hrabina lekko rozchyliła usta". To była taka dobra okazja, żeby użyć słowa "pyszczek". Na zakończenie pozwoliłem sobie zabawić się w nauczyciela języka polskiego, który sprawdza wypracowanie. Oto, co znalazłem: - "Takie "grzechy" popełniał również, między innymi, Dą Żuan" - słowo "grzechy" mogłoby tutaj znaleźć się w cudzysłowie, gdyby narrator cytował kogoś, kto postępki Dą Żuana określił mianem grzechów. Z treści to jednak nie wynika, a używanie cudzysłowu do podkreślenia słów użytych w charakterze przenośni jest błędem. - "Czuł się jak bohater z okresu romantyzmu" - "okres romantyzmu" stylistycznie bardziej pasuje do podręcznika historii. Może jednak "czuł się jak bohater romantyczny"? -"ulegając bestii nazywanej potocznie hazardem" - hazard to nie jest potoczne określenie, to zupełnie normalne słowo. Błąd znaczeniowy -"Wybacz, proszę, mają nachalną wręcz skromność i ubogą kieszeń, acz dzisiaj nie pragnę rozbić banku ani stać się łupem bankierów." - zamiast "acz" podstaw tutaj "chociaż" (obydwa słowa znaczą to samo) i chyba sam zobaczysz, co nie gra. -"ale potrafił dać w pysk każdemu o niewydarzonej gębie, szpecącej słowem i czynem pod adresem tej, od której serce waliło szaleńczo" - tu jest kilka spraw. Po pierwsze, gęba może być niewyparzona, a nie niewydarzona (w takim kontekście przynajmniej). Po drugie, "szpecić słowem i czynem pod adresem" to zupełnie nie po polsku. Szpecić może coś (np.: plama z barszczu szpeci obrus). Coś można też oszpecić (np.: Ziutek oszpecił obrus, plamiąc go barszczem). Na pewno nie można szpecić pod adresem. W końcu po trzecie, serce może walić dla kogoś, do kogoś, z powodu kogoś, ale raczej nie od kogoś. -"Na wpół przytomny, na wpół zauroczony wkroczył na salony..." - idiom "wkroczyć na salony" nie oznacza "wejść do pomieszczenia pełniącego funkcję salonu". Twój bohater wkroczył na salony w momencie, w którym zaczął zadawać się z canterlocką elitą. W powyższym zdaniu on po prostu wkroczył do salonu. -"na wskutek odrodzenia" - literówka, ale podpowiem Ci, że "w skutek" jest lepsze, niż "na skutek". -"Wypytywał przy okazji o piękności zesłanej z nieba" - wypytywać można oczywiście o piękność zesłaną z nieba. -"gdzie trawa jest wiecznie zielona a klacze cieszą się podobną urodą" - czyli klacze są wiecznie zielone? -"zachęcał Eile-Mander, przenikając obok samotnika" - przenikać można jedynie przez kogoś, lub coś. To by było na tyle, dalej nie chciało mi się sprawdzać. Ogólnie nie zrażaj się tą litanią błędów, ostatecznie nie przeszkadzały aż tak bardzo w czytaniu (Internet mnie uodpornił), a opowiadanie jest całkiem spoko.
  12. Mam pytanie może głupie, ale podobno kto pyta, ten nie błądzi: czy dopuszczalna jest zmiana tematu z "Dobrze być Królem Zła!" na "Dobrze być Królową Zła!"?
  13. Ja się nie obruszam, ja sobie dyskutuję dla zabawy i przyjemności. Poza tym, jak ktoś ma dużo sukcesów (jest popularnym pisarzem), to już chyba nie jest randomem, c'nie? Jeśli kojarzysz jednego, to spoko. Starałem się tych trzech wybrać tak, żeby większość ludzi kojarzyła choć jednego i moje zdziwienie budziło tylko to, że ktoś nie kojarzy żadnego. Przynajmniej czegoś się dowiedziałem o życiu^^ (Też próbowałem czytać Harlequina dla beki! O ile mnie pamięć nie myli, dobrnąłem do dwudziestej strony.)
  14. Ej... Tireka z G1 bałem się bardziej, niż Buki! A serial z G3 rzeczywiście nie ma żadnej wartości, czarna dziura w historii mlp.
  15. @Ylthin Niestety uczestnictwo w kulturze polega na tym, że są rzeczy, które wypada i należy znać. Celowo wybrałem trzech zdobywców licznych nagród literackich, których dzieła są cenione przez krytyków i przez czytelników i którzy uprawiają odmienne gatunki. Krótko mówiąc, trzech popularnych i uznanych pisarzy wybranych według klucza "dla każdego coś miłego". Jeżeli w wątku, w którym dyskutujemy o literaturze, Foley pisze o sześciokrotnym zdobywcy Zajdla powszechnie uważanym za najlepszego obecnie polskiego pisarza s-f i często wspominanym w mainstreamowych mediach (choćby z okazji wydania jego najnowszej książki), że "nie znam gościa, więc to pewnie jakiś random", to przykro mi bardzo, ale to się właśnie prosi o taką ripostę. Nie mówię, że każdy musi lubić i obowiązkowo przedzierać się przez dukajowe cegły, ale w ogóle nie wiedzieć, kto to jest? I jednocześnie nigdy nie zetknąć się z nazwiskiem Pilcha, który pisuje również np.: do Polityki? Istnieje takie mądre pojęcie - kapitał kulturowy. Dobrze jest go mieć, jeśli rozmawia się o kulturze.
  16. @Cahan Dobra, w sumie to masz rację. Złe rzeczy się sprzedają i tyle. @Foley Jeśli nie kojarzysz ani jednego z wymienionej przeze mnie trójki (nawet Dukaja - zakładam, że jakoś tam interesujesz się fantastyką i s-f), to naprawdę, ale to naprawdę nie masz się czym chwalić.
  17. Jednak jestem przekonany, że w księgarni można znaleźć więcej wartosciowych utworów, niż na forum z fanfikami. A przynajmniej będę obstawał przy tym, dopóki polska społeczność fanfików mlp nie wyda drugiego Eustachego Rylskiego, Jerzego Pilcha, albo choćby Jacka Dukaja. Jeśli ktoś pisze dla "dodatkowych" pieniędzy, to ciągle jest hobbystą, a nie profesjonalnym pisarzem, bo profesjonalista to ktoś, kto się ze swojej pracy utrzymuje. @Sun Nie jest aż tak źle, obecnie też powstaje sporo wartościowych dzieł, tylko może być trudniej je odnaleźć w zalewie tandety na półkach w księgarniach.
  18. @Sun Niestety, nie jesteś w stanie nikogo zmusić do czytania, jeśli nie ma na to ochoty, i tu moglibyśmy sobie pogadać o tym, kiedy w ogóle jest sens bawić się w jakąś twórczość fandomową (albo co zrobić, żeby ludzie mieli ochotę). Natomiast myślę, że dość fundamentalnie różnimy się, jeśli chodzi o motywację do uprawiania takiego, czy innego hobby. Osobiście uważam, że chęć zdobycia popularności (ktoś to będzie czytał) to słabsza motywacja, niż pasja i fascynacja tematem (ba, wielu artystów tworzyło z zapałem, mimo że docenieni zostali dopiero po śmierci). Ale oczywiście to tylko moja opinia, i rozumiem, że różni ludzie mogą mieć rożne źródła motywacji.
  19. Optymistycznie zakładam, że użytkownicy tego forum są na tyle wyrobieni, aby odfiltrować tego rodzaju chłam. Chodzi mi o dopływ świeżego powietrza, o który w samym światku fanfikowym może być trudno (a wręcz istnieje duża szansa na nierozwijające kiszenie się we własnym sosie). Ogólnie wychodzę z założenia, że jeśli się na kimś wzorować, to najlepiej na profesjonalistach (i nie twierdzę, że ktoś piszący tylko fanfiki nie może dojść do profesjonalnego poziomu).
  20. Jeśli mogę coś zasugerować z perspektywy czytelnika, to w ogóle odradzałbym piszącym fanfiki nadmierne inspirowanie się i czerpanie wzorców od innych fanfikopisarzy, bo przy tak niewielkiej liczbie autorów i czytających jak w polskim fandomie mlp łatwo może dojść do tego, że złe rzeczy staną się obowiązującym wzorcem, albo np.: środki z powodzeniem używane przez profesjonalnych pisarzy zostaną uznane za niekoszerne, bo ktoś, kiedyś napisał, że tak się nie robi i wszyscy mu uwierzyli. Moim skromnym zdaniem piszmy o kucykach (bo je lubimy i mamy nadmiar wolnego czasu), ale inspiracje czerpmy od autorów wydawanych drukiem - i to nie w ramach self-publishingu.
  21. Acu, pomógłbym Ci ztymi starymi figurkami, ale forum jak zwykle derpi obrazki i widzę tylko białe kwadraty. Póki co, masz to: http://strawberryreef.com/ http://mylittlewiki.org/wiki/Main_Page Edit: obrazki się wczytały, więc: Na samej górze, z motylkiem to G3 Fluttershy, to obok niej i ten niebieski w drugim rzędzie to chyba nie od Hasbro, dalej od lewej: G3 Cherilee, G3 Starswirl w wersji z McDonalda i G3.5 Pinkie Pie. Na drugim obrazku masz G3 Pinkie Pie i StarSong
  22. falconek

    MLK 2015

    Mi się podobało. Świetni goście, dobrze poprowadzone panele, dużo zabawy i przywiozłem do domu kilka fajnych fantów. Z moich osobistych highlightów to: - jakimś cudem wszedłem do pierwszej ósemki na turnieju MLP:CCG i dostałem za to bardzo ładną kartę z Rarity - dzięki panelowi dla zaczynających rysować zrozumiałem, dlaczego moje dotychczasowe próby narysowania konia były tak bardzo nieudane - zobaczyłem pierwszą animację Jana - zobaczyłem Ellie śpiewającą na żywo - wygrałem na licytacji obrazek namalowany przez Eljonka (na którym później wysępiłem od Eljonka autograf) i dwa pokrowce na poduszki, w tym jeden z moją ulubioną Lyrą Ogólnie 10/10, pojechałbym jeszcze raz. Poniżej kilka fotek: https://onedrive.live.com/?cid=528ec2c5466aa7f8&id=528EC2C5466AA7F8!679&ithint=folder,JPG&authkey=!ABpg_fimtp546Xk Sun: nagrania z pociągu i z Ellie wrzucali na facebooku, na stronie wydarzenia mlk2015.
  23. Też macie pomysły... a to po prostu https://en.wikipedia.org/wiki/Tomboy
  24. Serial nie daje zbyt wielu dokładnych informacji więc przedziały muszą być dość szerokie, w każdym razie mój headcanon jest taki: Rarity i Fluttershy: ustawione życiowo young adults, czyli 25 - 35. Fluttershy ma kilka cech osoby #potrzydziestce i tyle bym jej dawał, Rarity raczej bliżej 25. Twilight świeżo po studiach, albo na ich końcowym etapie, więc 21 - 23. Applejack odziedziczyła farmę po rodzicach, więc IMO nie mniej, niż 20 (wcześniej farmą zarządzałaby Granny Smith), ale raczej 25 na podstawie cech charakteru. Pinkie 19 - 20: pierwsza praca, albo świeżo po jakiejś szkole gotowania i pieczenia. Rainbow Dash: cholera wie. Niby mentalnie bliżej dwudziestki, ale pozycja społeczna sugerowałaby więcej. Chyba jednak trzeba policzyć te świeczki na torcie.
  25. Dzięki! Eee, nie ma czego, moja kolekcja jest bardzo skromna w porównaniu z tym, co niektórzy mają^^
×
×
  • Utwórz nowe...