Wydaje mi się, że wypadałoby być bardziej ostrożnym z kwalifikowaniem tulpy pod osobowość mnogą. Myślę, że jednak tulpa ma więcej wspólnego z wymyślonym przyjacielem(zwykle trochę bardziej rozwiniętym niż przeciętny wp u dziecka, ale jednak) niż z rozdwojeniem jaźni.
Słyszy się tak jakbyś wyobraził sobie głos. W praktyce tulpowanie wygląda tak, że wyobrażasz sobie postać i spędzasz z nią czas, a ona w końcu "sama odpowiada", przypomina to trochę dialog wewnętrzny.
Jeśli chodzi o odczuwanie jej na tle tego co nam przekazują zmysły, to w tulpowej społeczności nazywamy to nakładaniem. Wbrew pozorom mało kto nakładanie praktykuje w tulpowej społeczności.
Żeby wyjaśnić skąd pomysł na nakładanie się wziął i dlaczego był to popularny temat, należy przypomnieć jak tulpowa społeczność powstała. Zaczęło się od /x/ na 4chanie (kanału poświęconemu zjawiskom paranormalnym), gdzie ludzie gadali o buddyjskiej medytacji (zwanej tulpa, jakże by inaczej) mającej na celu powołanie do życia obiektu w rzeczywistym świecie. No i z praktykowania tego wyszło to co dzisiaj tulpą nazywamy, czyli druga osoba w głowie, jednak, przynajmniej na początku, tamte bzdury z których słowo "tulpa" się wzięło miały duży wpływ na postrzeganie zjawiska. Odbijało to się między innymi w uważaniu, że aby stworzyć tulpę potrzeba dużo czasu (rzędu 100 godzin medytacji), czy w kładzeniu dużego nacisku na nakładanie właśnie, które w pewnym sensie jest namiastką stworzenia obiektu w rzeczywistości.
Dzisiaj podejście jest inne niż kilka lat temu było, uważa się, że tulpa stworzona w ciągu kilku godzin (i to nie żadnej medytacji tylko zwykłego fantazjowania), nie jest gorsza od takiej co odezwała się po kilku tygodniach, a nakładanie, jak już mówiłem, mało kto praktykuje. Po prostu mało komu wydaje się to potrzebne, a nawet jak ktoś by chciał, to akurat ćwiczenie nakładania trochę zajmuje, w przeciwieństwie do tworzenia tulpy.
Jak dla mnie umiarkowany sceptycyzm jest bardzo dobrym podejściem, kompletne nonsensy odrzucać jak najbardziej należy. Tulpa (w rozumieniu dzisiejszym, nie tamta tybetańska) nie jest kompletnym nonsensem, dlatego że jest spójna z dzisiejszą wiedzą naukową, a nie z nią sprzeczna, jak zjawiska określane jako paranormalne. Są znane bardzo podobne do tulpy zjawiska, choćby właśnie osobowość mnoga (choć z utożsamianiem tulpy z nią osobiście byłbym ostrożny, bo oficjalnie mówi się o niej tylko w kontekście choroby psychicznej, poza tym ma inne przyczyny powstawania niż tulpy), czy wymyślony przyjaciel(który dla odmiany przez współczesnych naukowców jest postrzegany jako pozytywny).
Tworzyć tulpę można w różnych celach, niektórzy tworzą dla towarzystwa, niektórzy dla lepszego poznania siebie, inni z ciekawości.
Możliwości jakie to daje to obecność w umyśle w pewnym sensie drugiej osoby (czy też namiastki drugiej osoby, zależy jak kto patrzy). Można z tulpą spędzać czas na różne sposoby - rozmawiać z nią w myślach, ale też wyobrażać sobie różne interakcje z nią, dawać jej kontrolę nad ciałem albo porozmawiać z osobami z zewnątrz (czy to przez kontrolę, czy dyktowanie co wklepać w klawiaturę na czacie), czy nawet to nakładanie praktykować. Można sobie stworzyć przyjaciela w umyśle i patrzeć jak się rozwija.