Skocz do zawartości

Kitsun

Brony
  • Zawartość

    463
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Kitsun

  1. Małysz. Bandicoot to po angielsku Jamraj :pinkie4:

    Ja się wychowałem na wszystkich Crashach na PSX. Chociaż z czasów dzieciństwa nie pamiętam bym dużo grał w pierwszą wersję. Po wielu latach dowiedziałem się dlaczego. Zapisanie było wtedy nagrodą i można było to zrobić jak zdobyło się gema :D. Moją ulubioną wersją, nie licząc CTR, jest część trzecia. Strzelanie z bazooki do arabów miało wtedy jakiś magiczny urok :rainderp:

    Z innych platformówek, które pamiętam to bardzo chętnie grałem w Spyro oczywiście. Do tego dochodził też nasz mały Krokodylek Croc (był też jedną z pierwszych gier jakie grałem na PC =3) i gekon GEX.

    Przyznam się, że do Mario to się przekonałem dopiero w podstawówce, gdzie na czarno-białym monitorze graliśmy w niego. (Nawet do Bowsera nie dało się przejść

    Co do innych platformówek to nie jestem pewien w jakie grałem i czy w jakiekolwiek grałem. Na PSX grałem głównie w Gran Turismo, Bloody Roar, Tekkena i Wormsy

  2. Z nowych gier to na razie zbieram na Sim City. Kolega mówi, że gra wciąga jak bagno, tylko najgorsze, że by grać w Single'a trzeba być Online (to samo co z Diablo 3 było). Tak co gram z indyków. To gram w Dungeon Defenders, Binding of Isaac (jeden z najbardziej wciągających singli jakie grałem), Recettear (Takie RPG na odwrót. Zwykle w RPG jesteś jakimś podróżnikiem zabijasz stworki, zbierasz expa i golda, po czym wydajesz kasę na lepszy gear. Tutaj jesteś sprzedawczynią w sklepie. Wynajmujesz najemników, by zbierali dla ciebie loot, który możesz sprzedać podróznikom. Głównym celem tej gry jest spłacenie długu ojca =3), Castle Crashers (jesteś rycerzykiem, rozwalasz stworki. Wszystko w fajnej kreskówkowej formie) i dla naszych małych strategów, którzy kochają rage'ować polecam DOTA 2 =3 (mam 6 giftów, kto chce może się zgłosić na mojego Steama =3)

  3. -Bo widzisz - zacząłem - Ja znam Pinkie zaledwie od dwóch dni. Ty na pewno znasz ją o wiele dłużej niż to. Dlatego chciałem się zapytać. Czy jest coś o czym muszę wiedzieć o Pinkie? Oczywiście oprócz tego, że jest nieskończonym źródłem energii radosnej i niespodziewanej.

  4. Na myśl o Pinkie lekko się zarumieniłem.

    -No cóż, zanim jeszcze przybyłem do Ponyville to już byłem w miarę pozytywnie nastawiony do życia. Jak się żyje tylko z lisem i praktycznie z dnia na dzień, to trzeba mieć przynajmniej nadzieje, że kolejny dzień będzie lepszy od poprzedniego. Jednak nigdy nie mogłem śnić, że pewnego dnia spotkam taką klacz jak Pinkie. - Tutaj jeszcze bardziej się zarumieniłem i gorący uśmiech zawitał na mojej twarzy - Ta klacz to czysty wulkan radości. Po jednym dniu spędzonym z nią uśmiech nie może mi zejść z twarzy. Poznanie w Cupcake Corner, poszukiwanie wymarzonej sofy, superowa impreza i pierwszy pocałunek. Każdy ten moment zapamiętam do końca życia. - rozmarzyłem się mówiąc o klaczy, którą kocham

  5. -Przzyznam się. By pociąć jabłek użyłem pewnej chaotycznej techniki. Jednak nie wziąłem pod uwagę niezwykłej soczystości twoich jabłek i większość soku, który wytrącił się w wyniku cięcia znalazł się na tej oto ścianie którą wycierałem. - powiedziałem jednym tchem, po czym pokazałem na ścianę którą wycierałem. Po czym złapałem oddech.

  6. OK, nie ma co ukrywać tego faktu. Sok jabłkowy na farmie pełnej jabłek nie musi być czymś specjalnym. Postanowiłem, więc ujawnić.

    -Praktycznie już skończyłem. Możesz przyjść i zobaczyć efekt tego krojenia. Uważaj! Trochę jest mokro. - powiedziałem jeszcze wycierając sok ze ściany.

  7. //W wyniku skroplenia wody? To ja tak szybko nawalałem, że te jabłka się gotowały i potem ta para się skraplała w postaci soku?=3

    -Oh Shoot! - powiedziałem gdy spojrzałem na ścianę całą w soku. - Celestio, gdzie jest ścierka? - powiedziałem szukając chaotycznie po całej kuchni. Zwykle do tych celów używam Kitiego. On włącza ogień i wszystko się pięknie wysusza, ale teraz nie było jak go obudzić.

  8. -Nie śpieszy mi się zbytnio. Zwolnię tempo^^ - powiedziałem do AJ zanim wyszła do salonu. Jak już byłem pewien, że nikt nie mnie nie widzi postanowiłem spróbować pewnej techniki.(Jak wiadomo, wszystkie fajne rzeczy wychodzą jak nikt nie patrzy^^)

    Wziąłem swój kochany nóż do kopyt (nie pytaj jak:rainderp:), przyjąłem pozycje bojową -:

    -MUGEN: Sennohana no Kiru! - (Technika ostateczna: Ostrze Tysiąca Kwiatów - wymyślone na poczekaniu=3) wykrzyknąłem i pociąłem jednym cięciem całą górę owoców (Roll:70)

  9. -Ooooh, dlatego nie lubi opowiadać początków moich przygód. Każdy po tej opowieści smuta - powiedziałem, bo nie lubię widzieć smutnych kucykowych mordek. Dlatego zszedłem na inny temat - OK, widzę wszystkie jabłka mamy obrane. Co robimy teraz partnerze? A może szefowo?:rainderp:

  10. -No cóż. Nie martwię się tylko o siebie - pokazałem na liska - To głównie przez....nie...dzięki niemu opuściliśmy Hoofon. Nie mogliśmy żyć w tak dużej grupie, dlatego ktoś musiał ruszyć w świat. Wypadło na najmłodszego i z liskiem - zaśmiałem się lekko - Uwierz mi przez całą swoją podróż chciałem wrócić. Gdybym tylko wiedział gdzie iść to bym poszedł. A nie chcę wracać póki czegoś się nie dorobię, by pomóc rodzinie.

  11. Nie ma takiej =3

    Każdy jest brony na swój sposób.

    Są osoby, które kolekcjonują kuce. Niektórzy piszą fanfikcje. Niektórzy pieczą babeczki. Wiele osób rysuje. Niektórzy tworzą muzykę. A niektórzy tacy jak my dyskutują o kucach na forach. Są jeszcze tacy spotykający się na meetach. A niektórzy po prostu herpią i derpią.

    Jest wiele różnych sposobów do udzielania się jako brony, jednak wszystkich łączy jedna rzecz. Miłość do show.

  12. -Problem jest taki...-zacząłem i zrobiłem długa przerwę dla zbudowania dramatyzmu - ...,że zapomniałem jak tam dojść TT^TT. Na północy ciągle pada śnieg, więc tylko oddaliłem się na kilka kilometrów i nie było już widać Hoofon, a ścieżki zostały zmazane. Dodatkowo Hoofon jest takie małe, że nie widnieje na mapach. - wytłumaczyłem moją sytuację AJ

  13. //OK, powiedzmy, że tamte przemyślenia powiedziałem =3

    -No cóż, nie był to nasz wybór. Musieliśmy odejść. Nie mieli jak nas utrzymać - płynna duma spłynęła mi po policzku, którą szybko starłem - Ale i to wyszło nam na dobre. Mało jest kuców którzy zwiedzili tak duży kawał Equestrii jak my. - Uśmiechnąłem się szeroko

  14. //Ya got me :D

    -No troszkę. Powiedziała mi kilka "ludzkich" powiedzonek. - zawstydziłem się trochę- Chodzi po prostu o to, że jak tylko wyruszyliśmy z Hoofon to radziliśmy sobie sami - Spojrzałem na swoje czerwone opaski, która mi uszyła rodzina i trochę się rozczuliłem. Niby już 3 lata jesteśmy w "trasie", a dzień rozstania pamiętam jak wczoraj (czasami mnie piecze miejsce gdzie przytulał mnie rozpalony Kiti)

  15. -No to dobra to bierzmy się za te jabłka - powiedziałem do zarumienionej AJ. Czemu była zrumieniona? Nie wiem. Może miała gorączkę albo coś =3. W każdym bądź razie zaczęliśmy wnosić jabłka do kuchni.

    Kiti już powoli się budził, jednak był jeszcze zbyt zmęczony by łazić. Dlatego po prostu leżał i przyglądał się całej sytuacji.

×
×
  • Utwórz nowe...